- Gówno prawda. - skwitowała Dianne, po czym rzuciła okiem w stronę wilków -
Weźmiesz swój nożyk i się z nimi rozprawisz. - zaczęła przeglądać zestaw ratunkowy, z którego wyjęła race
- Przynajmniej jedna może pomóc je trochę zdezorientować. - spojrzała na Akhadera -
Dawaj ten pistolet. Nie zostanę bez broni, a w twojej skuteczności nie pokładam nadziei.
-Akurat... Nie jesteś tak cenna, za jaką się uważasz panno Hawkwood.- mruknął Li Halan rzucając w jej stronę pistolet.-
Tylko się nie postrzel.
Zabrał trupowi nóż i krótkofalówkę.-
Niewiele, trzeba by przeszukać jeszcze resztę pojazdu.
- Prędzej postrzelę ciebie. - mruknęła chwytając broń -
Najpierw bestie. Później reszta.
-W to nie wątpię...- mruknął Akhader rozgladając się po pojeździe.-
Nigdy nie byłaś dobra w ocenianiu kto jest twoim wrogiem, a kto przyjacielem.
Otworzył ramę z której wylała się woda mocząc szlachcica. Akhader zaczął głośno przeklinać, wściekły na sytuację i trochę na towarzystwo.
- Wyładuj się na tych bestiach mieczem, z którego sprzedaży żyłbyś dostatnio. - kpiła Dianne, chociaż w jej zachowaniu była widoczna nerwowość, jak i w tym, że ciągle spoglądała w kierunku zbliżających się wilków. -
Postaraj się... - dodała już ciszej i nieco potulniej.
-Po prostu wejdź do środka pojazdu i jak któraś z bestii podejdzie bliżej ciebie to strzelaj, bez wahania- rzekł w odpowiedzi Akhader podchodząc do dziewczyny i głaszcząc ją po włosach.
-Jaki byłby ze mnie Li halan, gdybym pozwolił, by damie pod mą opieką stała się krzywda, prawda?
Dianne skinęła głową i wzięła jedną z rac.
- Odpalę ją i rzucę w nie jak podejdą wystarczająco blisko, zanim ty zaatakujesz.
-Niech tak będzie...- stwierdził Akhader i z pietyzmem począł wyciągać z pochwy swój największy skarb. Monomiecz. Artefakt z dawnych czasów. I dziedzictwo jego rodziny.
Zacisnął dłoń mocniej na rękojeści i wykonał kilka zamachów szermierczych na rozruszanie ciała.-
W moim bagażu jest jeszcze ozdobny ceremonialny rapier. Może ci się przydać.
Li Halan był gotów zmierzyć się z nieznanym.
Dianne już bez słowa wyciągnęła z bagażu Akhadera ceremonialny rapier, o którym ten mówił i położyła go w zasięgu ręki.