Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2013, 11:44   #36
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Praca dobrze zrobiła samopoczuciu Estalijczyka. Mógł wreszcie zająć się czymś konkretnym nie wchodząc w dyskusje które i jego potrafiły wymęczyć, zwłaszcza jeśli były bezowocne. Okazało się, że do zrealizowania planów potrzeba było zwyczajnie mocnej i stanowczej decyzji krasnoluda – który być może właśnie ze względu na swoją rasę dotarł do ludzi prędzej niż ci do siebie nawzajem. Fernando miał złe przeczucia związane z kopalnią, nic tu nie wyglądało normalnie i choć dopuszczał myśl możliwych kombinacji z dziennikiem, był raczej gotów uwierzyć jego zapiskom niż podejrzewać uknuty w nim podstęp.

Na odgłos krzyku Fernando momentalnie wyjął broń podchodząc do wejścia kopalni. Po chwili usłyszał płacz, wiedział już, że sumienie nie da mu żyć, jeśli tak to pozostawi. Wiedział, że trzeba pomóc , ktokolwiek był tam w potrzebie.

- Ruszajmy – stwierdził krótko, napełniając rękawice ponownie piachem, czego zapomniał zrobić wcześniej, i szykując lampę, aby przyświecała mu w ciemnościach kopalni. Chwycił także za szkice map , które Lotar zmyślnie wcześniej przekopiował i gotował się do wejścia patrząc kto ruszy wraz z nim. Nie zamierzał badać całej kopalni, byli na to za bardzo zmęczeni, ale chciał odnaleźć źródło płaczu – które w końcu musiało pochodzić z bliskiej odległości, inaczej nie byłoby słyszalne. Wyciągnięty rapier i sakwa gotowa do rozrzucenia zawartości znajdowała się pod ręką, czekał właściwie tylko chwile, gotowy ruszyć w mroki kopalni nawet gdyby miał to zrobić sam.

W ostatniej chwili dostrzegł nadchodzącego Lotara, ale nie interesował się nim głębiej w momencie w którym płacz był już ledwo słyszalny. Podejrzewał, że z ofiary ucieka życie i że nie ma już siły nawet na płacz...
 
Eliasz jest offline