Elysena obrzuciła wygłodniałym wzrokiem stół. Nie dało sie nie zauważyć, że ślinka ciekła jej na widok tego jadła, jakby co najmniej głodowała od tygodnia. Pomiarkowała się jednak, najpierw oglądając wszystkich towarzyszy i nawet poczekała, aż któryś z nich pierwszy przejmie inicjatywę i nałoży coś na swój talerz. Nie pomagał jej w tym imp, którego złośliwe, a czasem głupawe komentarze mogły być na dłuższą metę męczące. Umilkł dopiero, kiedy kobieta podała mu coś do zjedzenia.
Już miała zająknąć się w reakcji na nawał pytań ze strony kapitana, kiedy mężczyźni przejęli temat rozmowę, wybawiając ją z opresji. Osobiste informacje na temat Jaspera zarejestrowała niczym archiwista z piórem w reku.
Reakcja buńczucznego krasnoluda jak zwykle nie przypadła jej do gustu. Ten był nieufny, zbyt nieufny. Jego odejście od stołu sprawiło, że odetchnęła głęboko. Po tym uśmiechnęła się szeroko do Jaspera, starając się o jak najprzyjaźniejszy wyraz twarzy, co w jej przypadku było trudne, ponieważ zazwyczaj wyglądała, jakby ze wszystkich szydziła.
- Do tego miasta przybyłam całkiem niedawno. Możesz opowiedzieć mi o tym tsunami? Nigdy o czymś takim nie słyszałam...- powiedziała szczerze. |