Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2013, 23:38   #12
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
"""""""


Cat szła w mroku, dłuższą chwilę. Na szczęście oko łapało ostrość. Karabin trzymała w gotowości, lecz wiedziała że, lepiej by nie musiała z niego korzystać. Co chwile syczały silniczki krokowe protez. Wystraszył ją dźwięk z hełmu.

- Orzesz kurwa co za ustrojstwo – sapnęła zlęknięto gdy zapikał hełm
. Po chwili usłyszała.

„- Porucznik Gerlach Bûcheron awansowany tymczasowo na stopień podpułkownika... Jedyny oficer polowy, wytyczne misji... bez zmian. Podaję domniemaną lokalizację upadku najbliższej kapsuły.... Po chwili hełm wypluł informację (każdy hełm w okolicy pewnie też): Nawiązano kontakt z kapsułą numer 116....brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 110...brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 87... jeden żywy, stan ciężki. Sierżant Ethan Wain; Saper, specjalista. Zaleca się ochronę i odratowanie celu. Lokalizacja... 37 km od miejsca rozbicia kapsuły numer 27, kierunek północ

Hełm ponownie zabipczały:

-Wykryto odpalenie ładunku jądrowego w kierunku 234.11, 554.31. Miejsce uderzenia... 352 kilometrów 254 metry od miejsca rozbicia kapsuły numer 27... Zagrożenie w obecnej sytuacji...minimalne. Skanowanie wykrywa ładunek o sile 15 megaton.... Korekcja- Zagrożenie zerowe...”

Słuchając komunikatu stanęła w bezruchu. Uważnie analizując komunikat. W myślach doszła że może ktoś żyje. Poprawiła hełm i ściszyła trochę, by nie powtórzyła się sytuacja z zaskoczeniem. Zauważyła ścianę w poprzek, czyli, albo tunel się kończy, albo jest jakiś skręt. Stwierdziła że dojdzie do zakrętu i się cofnie do ekipy w kapsule.

Dotarcie do owej ściany troszkę zajęło i na miejscu okazało się że jest to skręt.

- O w dupę co to u licha ? - Cat zauważyła za zakrętem wzmożony ruch i nie były to glony, żabki czy choćby większy krokodyl kanalizacyjny. To coś poruszało się jak postać człowiecza. Miało białe oczy bez źrenic. Cat walnęła jeszcze raz w implant który i tak dawał maksymalną ostrość. Czyli jednak dobrze widziała oni mieli białe oczy. Głowę stożkowo rozciągnięta ku górze.

- Komitet powitalny czy jak ? – żarty na bok pomyślała. Czas chyba zrobić odwrót.


Szybkim ruchem rozejrzała się wkoło i wtedy też zauważyła drabinkę jakby z podziemi się znalazła, a raczej z nieba. Nie było czasu na przemyślenia. Zaskoczenie widokiem obcej cywilizacji spowodował że, chwyciła się drabinki. Patrząc jeszcze w tył gdzie szli zapewne gospodarze tej planety, lub jej najeźdźcy spowodowało że zaczęła się wspinać. Na szczycie drabinki był wylot z tunelu. Nie widać było ruch co nie znaczyło, że tam nikogo nie ma. Decyzja jaką podjęła miała na celu danie szansy pozostałym z kapsuły, którzy jeszcze w niej przebywali, chodź jedyna droga wydostania się z niej prowadziła właśnie tędy. Wspinając się włączyła nadawanie w hełmie, ale na razie, nic nie nadawała.

Obca cywilizacja a dokładnie siedem postaci nie zwolniły, ani nie przyspieszyły. Po prostu suną sobie powoli i do przodu...wymijając wiszącą „Spinkę”.

- Co jest do cholery ślepe to ? – plan zawiódł myślała że podążą za nią. Łatwiej by je pozgniatała protezami nóg gdyby wychodziły z wyjścia z tunelu. Nacisk takiej protezy byłby nie do przeżycia. Cat zauważyła oddalające się postacie z tyłu coś miały. Coś co wisiało im z zada.

Powiększyła obraz implantem pięciokrotnie a następnie jeszcze trzykrotnie. - Co to jest u licha ? Ogony ? Do tego pomruk oddalał się wraz z stworkami. Bo jak nazwać coś co ma ogon. Myśl Cat co dalej.

- Panowie coś podąża w waszą stronę! Powtarzam coś do was lezie! – następnie dodała.

- Jest ich siedmiu, Idą na dwóch odnóżach. Głowy jakieś jajowate i białe gałki oczne. Chyba ślepe bo mnie minęło. Z tyłu posiadają jakieś ogony. Ubrane w poszarpane stroje. Bez broni przynajmniej widocznej! Powtarzam siedem obcych postaci bez broni widocznej. – odwróciła się na chwilę i spojrzała w górę.

- Na końcu odcinka prostego jest drabinka prowadząca do góry. Wchodzę wyżej bez odbioru – wyrównała oddech i zaczęła się wspinać wyżej.


Trzymając karabin blisko tułowia tak by strzelić w gorę. Wpierw podparła rękę na górze i szybkim ruchem wysunęła głowę otaksowując okolicę. Trwało to krótko dlatego nie widziała dokładnie. To co zobaczył było ruiną jakiejś cywilizacji. Cegły, powyginane części, jakichś budowli... Generalnie obraz nędzy i zniszczenia

Tak samo wychylam się po chwili drugą stronę. Tym razem troszkę dłużej by oko implant złapał ostrość. Wyglądało to na małą wąską uliczkę. A sama jakby znajdowała się w studzience.

Przemyślała sytuację. Jeżeli kompani będą chcieli trendy wyjść warto stworzyć przyczółek. Tych obcych może być więcej. Wyjrzała jeszcze raz tym razem szukając miejsca do dyskretnej obserwacji. Tak by mieć na oku wyjście a zarazem być bezpieczna. I zauważyła dom. Zniszczony, ale stabilny. Cat rozejrzała się jeszcze raz oddech był szybki i zdenerwowany. To co widziała to upadek jakiejś cywilizacji. To nie wyglądało jak wojna domowa. Tylko jak wojna między galaktyczna. Wszędzie szczątki budynków, ruiny, cegły porozrzucane, pręty. Ale najbardziej ciekawym zjawiskiem były zardzewiałe ale jakieś nowoczesne technologie. Zniszczone ale jednak bardziej zawansowane od naszej. Wręcz cuda techniki. Spinka wyszła z studzienki i ostrożnie ale szybko biegła do pobliskiej ruiny.

Broń w gotowości. Granat w ręku. Pochylonym biegiem dotarła do ruiny. Szukając miejsca, a zarazem sprawdzając dom. Czy, aby niema niespodzianek. Wszystko nadpalone i porozwalane zniszczone jak w czasie pożaru. Wyczuła wiatr który owiewał jej włosy. Wszystkie przedmioty metalowe pordzewiale i zniszczone. Nic nie miało sensu. Zauważyła książkę wykonaną z papieru. Najpewniej, albo jakiegoś rodzaju celulozy, która wyglądała na starą i zniszczoną. Ledwie się trzymała i łatwo ją zniszczyć przez dotyk. Okładka była twarda, a całość wygląda jakby była osmolona (okładki). W reszcie domu nie spotkała niczego poza osmolonymi meblami, dziurami w miejscach, gdzie mogły być okna. Wszędzie części metalowe stale sceneria się powtarzała jak w jakimś koszmarze. Dopóki nie zauważyła znaków na jednej z części metalowych. Takie same znaki jak w tunelu. Niestety nie przyjrzała się im dokładnie a właściwie wcale. Tym razem postanowiła to zrobić. Niestety przez rdzę nie mogła dojść jak powinny wyglądać sprzed zniszczenia tej części.

Po sprawdzeniu całego domu uznała że w salonie jest dobre miejsce by się jakoś okopać. Znalazła kawałki prętów i blachy by mieć czym kopać. Następnie przytargała drzwi od szaf i utworzyła przyczółek. Dół wykopany z luftem do strzelania. Z góry zakryty drzwiami od szaf. Tak postanowiła przeczekać do przybycia reszty.







""""""""""""""
 
Nasty jest offline