Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-05-2013, 00:17   #11
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Gdy nałożyliście hełmy taktyczne (Lub koło nich przebywaliście) rozległo się bipnięcie i usłyszeliście dźwięk, mechaniczny, spokojny, bez emocjonalny.
Porucznik Gerlach Bûcheron awansowany tymczasowo na stopień podpułkownika... Jedyny oficer polowy, wytyczne misji... bez zmian. Podaję domniemaną lokalizację upadku najbliższej kapsuły.... Po chwili hełm wypluł informację (każdy hełm w okolicy pewnie też): Nawiązano kontakt z kapsułą numer 116....brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 110...brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 87... jeden żywy, stan ciężki. Sierżant Ethan Wain; Saper, specjalista. Zaleca się ochronę i odratowanie celu. Lokalizacja... 37 km od miejsca rozbicia kapsuły numer 27, kierunek północ

Zatem ktoś był..."niedaleko".

Spinka
Dotarłaś korytarzem do załomu, załomu prowadzącego w ciemność...i wyjście! Widziałaś drabinkę, oraz...ruch! Tak! W kanale, prosto w pewnym oddaleniu w spokoju szło kilka...hm... osób? Szli pomrukując, szli wolno... Ich oczy...były całe białe. Byli mniej-więcej wzrostu rosłego mężczyzny, ale wychudzeni. Co więcej dało się dowiedzieć o nich? Cóż. Posiadali głowy przypominające "jajo"... nie posiadali owłosienia. Widać było, że ich ubrania są zniszczone i to bardzo. Jeden nie miał nawet dłoni. W ogóle. Szli powoli, pomrukując... Widziałaś też, że mają rzędy ostrych zębów. Tak wygląda tutejsza forma życia? To ta inteligentna? Wyglądali jakby przyglądali ci się nieufnie, może rozmawiali ze sobą w ten sposób?

Reszta, przy kapsule
Udało wam się dojść do ładu i składu... Powiedzmy. Generalnie rzecz biorąc Spinka poleciała w ciemność, zrobić chyba rekonesans. Wy zaś zobaczyliście, że to co jest tutaj, gdzie się znajdujecie było wytworem inteligencji.

Napisy na ścianie nie były podobne do czegokolwiek- mogły być oznaczeniem specjalnym jak np. "Właz numer 27" jak i też napisane sprayem czy inną farbą, oznaczające "Niebezpieczeństwo".

Roślina była prostym organizmem grzybopodobnym. Najbardziej przypominała zaawansowany ewolucyjnie porost.

Generalnie rzecz biorąc udało się też wydobyć coś z konsoli i układów. Tutaj ukłon w kierunku TRM'a. Ekran wyświetlił informację, niechętnie, jednak mimo wszystko.

Okazało się, że system przeprowadził wstępny skan terenu, dzięki czemu posiadałeś... mapę! Tak jest! Nie najdokładniejszą, ale okoliczne 5 km wskazywało na jedno- oto jest miasto, metropolia. Sugerowany wiek budynków jest dla was jeszcze nie do określenia, nie z poziomu komputera. Samo miasto wyglądało tak, jakby było budowane wedle planu trójkąta i kwadratów. Ulice układały się w taki, dziwny sposób. Tak, to było najlepsze, to był teren zbudowany wedle jakiegoś planu. Co więcej? Mapa sugerowała kraty i wyrwy, jakby po jakichś nalotach...takie luźne skojarzenie... Wojna albo trwa albo trwała.

Hełmy ponownie zabipczały:
-Wykryto odpalenie ładunku jądrowego w kierunku 234.11, 554.31. Miejsce uderzenia... 352 kilometrów 254 metry od miejsca rozbicia kapsuły numer 27... Zagrożenie w obecnej sytuacji...minimalne. Skanowanie wykrywa ładunek o sile 15 megaton.... Korekcja- Zagrożenie zerowe...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 07-05-2013, 23:38   #12
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
"""""""


Cat szła w mroku, dłuższą chwilę. Na szczęście oko łapało ostrość. Karabin trzymała w gotowości, lecz wiedziała że, lepiej by nie musiała z niego korzystać. Co chwile syczały silniczki krokowe protez. Wystraszył ją dźwięk z hełmu.

- Orzesz kurwa co za ustrojstwo – sapnęła zlęknięto gdy zapikał hełm
. Po chwili usłyszała.

„- Porucznik Gerlach Bûcheron awansowany tymczasowo na stopień podpułkownika... Jedyny oficer polowy, wytyczne misji... bez zmian. Podaję domniemaną lokalizację upadku najbliższej kapsuły.... Po chwili hełm wypluł informację (każdy hełm w okolicy pewnie też): Nawiązano kontakt z kapsułą numer 116....brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 110...brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 87... jeden żywy, stan ciężki. Sierżant Ethan Wain; Saper, specjalista. Zaleca się ochronę i odratowanie celu. Lokalizacja... 37 km od miejsca rozbicia kapsuły numer 27, kierunek północ

Hełm ponownie zabipczały:

-Wykryto odpalenie ładunku jądrowego w kierunku 234.11, 554.31. Miejsce uderzenia... 352 kilometrów 254 metry od miejsca rozbicia kapsuły numer 27... Zagrożenie w obecnej sytuacji...minimalne. Skanowanie wykrywa ładunek o sile 15 megaton.... Korekcja- Zagrożenie zerowe...”

Słuchając komunikatu stanęła w bezruchu. Uważnie analizując komunikat. W myślach doszła że może ktoś żyje. Poprawiła hełm i ściszyła trochę, by nie powtórzyła się sytuacja z zaskoczeniem. Zauważyła ścianę w poprzek, czyli, albo tunel się kończy, albo jest jakiś skręt. Stwierdziła że dojdzie do zakrętu i się cofnie do ekipy w kapsule.

Dotarcie do owej ściany troszkę zajęło i na miejscu okazało się że jest to skręt.

- O w dupę co to u licha ? - Cat zauważyła za zakrętem wzmożony ruch i nie były to glony, żabki czy choćby większy krokodyl kanalizacyjny. To coś poruszało się jak postać człowiecza. Miało białe oczy bez źrenic. Cat walnęła jeszcze raz w implant który i tak dawał maksymalną ostrość. Czyli jednak dobrze widziała oni mieli białe oczy. Głowę stożkowo rozciągnięta ku górze.

- Komitet powitalny czy jak ? – żarty na bok pomyślała. Czas chyba zrobić odwrót.


Szybkim ruchem rozejrzała się wkoło i wtedy też zauważyła drabinkę jakby z podziemi się znalazła, a raczej z nieba. Nie było czasu na przemyślenia. Zaskoczenie widokiem obcej cywilizacji spowodował że, chwyciła się drabinki. Patrząc jeszcze w tył gdzie szli zapewne gospodarze tej planety, lub jej najeźdźcy spowodowało że zaczęła się wspinać. Na szczycie drabinki był wylot z tunelu. Nie widać było ruch co nie znaczyło, że tam nikogo nie ma. Decyzja jaką podjęła miała na celu danie szansy pozostałym z kapsuły, którzy jeszcze w niej przebywali, chodź jedyna droga wydostania się z niej prowadziła właśnie tędy. Wspinając się włączyła nadawanie w hełmie, ale na razie, nic nie nadawała.

Obca cywilizacja a dokładnie siedem postaci nie zwolniły, ani nie przyspieszyły. Po prostu suną sobie powoli i do przodu...wymijając wiszącą „Spinkę”.

- Co jest do cholery ślepe to ? – plan zawiódł myślała że podążą za nią. Łatwiej by je pozgniatała protezami nóg gdyby wychodziły z wyjścia z tunelu. Nacisk takiej protezy byłby nie do przeżycia. Cat zauważyła oddalające się postacie z tyłu coś miały. Coś co wisiało im z zada.

Powiększyła obraz implantem pięciokrotnie a następnie jeszcze trzykrotnie. - Co to jest u licha ? Ogony ? Do tego pomruk oddalał się wraz z stworkami. Bo jak nazwać coś co ma ogon. Myśl Cat co dalej.

- Panowie coś podąża w waszą stronę! Powtarzam coś do was lezie! – następnie dodała.

- Jest ich siedmiu, Idą na dwóch odnóżach. Głowy jakieś jajowate i białe gałki oczne. Chyba ślepe bo mnie minęło. Z tyłu posiadają jakieś ogony. Ubrane w poszarpane stroje. Bez broni przynajmniej widocznej! Powtarzam siedem obcych postaci bez broni widocznej. – odwróciła się na chwilę i spojrzała w górę.

- Na końcu odcinka prostego jest drabinka prowadząca do góry. Wchodzę wyżej bez odbioru – wyrównała oddech i zaczęła się wspinać wyżej.


Trzymając karabin blisko tułowia tak by strzelić w gorę. Wpierw podparła rękę na górze i szybkim ruchem wysunęła głowę otaksowując okolicę. Trwało to krótko dlatego nie widziała dokładnie. To co zobaczył było ruiną jakiejś cywilizacji. Cegły, powyginane części, jakichś budowli... Generalnie obraz nędzy i zniszczenia

Tak samo wychylam się po chwili drugą stronę. Tym razem troszkę dłużej by oko implant złapał ostrość. Wyglądało to na małą wąską uliczkę. A sama jakby znajdowała się w studzience.

Przemyślała sytuację. Jeżeli kompani będą chcieli trendy wyjść warto stworzyć przyczółek. Tych obcych może być więcej. Wyjrzała jeszcze raz tym razem szukając miejsca do dyskretnej obserwacji. Tak by mieć na oku wyjście a zarazem być bezpieczna. I zauważyła dom. Zniszczony, ale stabilny. Cat rozejrzała się jeszcze raz oddech był szybki i zdenerwowany. To co widziała to upadek jakiejś cywilizacji. To nie wyglądało jak wojna domowa. Tylko jak wojna między galaktyczna. Wszędzie szczątki budynków, ruiny, cegły porozrzucane, pręty. Ale najbardziej ciekawym zjawiskiem były zardzewiałe ale jakieś nowoczesne technologie. Zniszczone ale jednak bardziej zawansowane od naszej. Wręcz cuda techniki. Spinka wyszła z studzienki i ostrożnie ale szybko biegła do pobliskiej ruiny.

Broń w gotowości. Granat w ręku. Pochylonym biegiem dotarła do ruiny. Szukając miejsca, a zarazem sprawdzając dom. Czy, aby niema niespodzianek. Wszystko nadpalone i porozwalane zniszczone jak w czasie pożaru. Wyczuła wiatr który owiewał jej włosy. Wszystkie przedmioty metalowe pordzewiale i zniszczone. Nic nie miało sensu. Zauważyła książkę wykonaną z papieru. Najpewniej, albo jakiegoś rodzaju celulozy, która wyglądała na starą i zniszczoną. Ledwie się trzymała i łatwo ją zniszczyć przez dotyk. Okładka była twarda, a całość wygląda jakby była osmolona (okładki). W reszcie domu nie spotkała niczego poza osmolonymi meblami, dziurami w miejscach, gdzie mogły być okna. Wszędzie części metalowe stale sceneria się powtarzała jak w jakimś koszmarze. Dopóki nie zauważyła znaków na jednej z części metalowych. Takie same znaki jak w tunelu. Niestety nie przyjrzała się im dokładnie a właściwie wcale. Tym razem postanowiła to zrobić. Niestety przez rdzę nie mogła dojść jak powinny wyglądać sprzed zniszczenia tej części.

Po sprawdzeniu całego domu uznała że w salonie jest dobre miejsce by się jakoś okopać. Znalazła kawałki prętów i blachy by mieć czym kopać. Następnie przytargała drzwi od szaf i utworzyła przyczółek. Dół wykopany z luftem do strzelania. Z góry zakryty drzwiami od szaf. Tak postanowiła przeczekać do przybycia reszty.







""""""""""""""
 
Nasty jest offline  
Stary 08-05-2013, 14:18   #13
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Travis prawie się roześmiał, gdyż sytuacja była co najmniej kretyńska - zcyborgizowana panienka biegała jak oszalała, medyk puszył się na dowódcę... cyrk na kółkach tylko małp za mało. Wrzucił to wszystko w szufladkę PTSD i zajął się padającym komputerem kapsuły. Grid systemowy ledwo się trzymał i w zasadzie to nie działał. Sumy CRC się zgadzały, algorytmy kodowania też - wiec jednak ktoś kurna zablokował transmisje... Ktoś lub... AI. Dane były jednak zbyt uszkodzone, a i maszyna zbyt niestabilna, aby próbować czegoś sensowniejszego niż przeglądanie logów... Zmusił komputer do jakiegoś rozszerzonego skanu i próby ustalenia telemetrii lotu kapsuły. Jak się okazało się po chwili, z tego drugiego niewiele będzie - anteny nie było, układy nawigacji padły, może nawet jeszcze w trakcie lotu... Można było się pokusić o jakieś obliczenia na papierze, ale... nie wszystko na raz. Maszyna i tak pracowała na 111% swoich możliwości. Niewykluczone, że znajdą lepiej zachowaną kapsułę... Resztka anteny musiała wystarczyć za całą... Transceiver musiał pracować z dużo słabszym sygnałem - jedyną szansą było zwiększenie napięcia zasilania, nawet lekko poza dopuszczalny limit. Jasne obwody nie wytrzymają obciążenia i się spalą w końcu, ale może będą w stanie złapać sygnały z innych kapsuł... Zresztą cała kapsuła za chwilę będzie do niczego...

Myśli TRMa szybko zarysowały pewien nieciekawy obraz. Szybka ewakuacja statku, jego praktyczne rozpadniecie się przy pierwszej otrzymanej salwie, blokada transmisji danych, braki w logach, nietypowy lot kapsuły... To wszystko miało jeden wspólny mianownik - program komputerowy. Sam doskonale wiedział co to jest wojna cybernetyczna, wiedział jak to się robi i jak to działa... To miało wszystkie znamiona ataku przy użyciu wirusa komputerowego... dokładniej: subkorporowanego segmentu kodu wykonawczego. To oczywiście ciągnęło za sobą przykrą konsekwencję - tutejsza cywilizacja osiągnęła znacznie więcej niż wydawało się panience ksywa Szklane Oko... Czy wirus został wpuszczony do systemu przez sabotaż, czy przez atak ludzki czy przez atak automatyczny było teraz nieistotne... Wirus został wprowadzony w każdy jeden system i komputer - w tym także w hełmy... Rwa! Pieprzony cyborg też mógł coś złapać, jeżeli jej technika była dostatecznie wysoka... Rwa! "Może nie jest..." - pocieszył się w myślach.

Jak na zawołanie jeden z hełmów zaczął gadać i przez głowę inżyniera przemknęła myśl, że medyk zaraz pęknie z dumy. Ugryzł się w język przed wygłoszeniem jakiejś ciętej riposty i odwrócił się, aby wyciągnąć ukryty za panelem hełm. Sparował go jako urządzenie klasy T i przerzucił wszystkie informacje wiążące się z logami statku z komputera kapsuły. Gdy były skopiowane - skasował źródło. Do wszystkich urządzeń w kapsule przelał mapę jaką wyprodukował komputer, choć słowo mapa było znacznym nadużyciem. Był to bardziej plan...
- Na hełmy przelałem plan jaki udało mi się wyskanować przy pomocy tego złomu za mną. Miasto zdaje się mieć dobrze zaplanowaną urbanistykę... A. Radze jednak uważać na hełmy - podejrzewam, że są zawirusowane... Zaraz postaram się czegoś dowiedzieć, ale na cuda trzeba poczekać z kwadrans. Tylko przypominam, że jestem dobry ze snajperką...
- Miasto? -
zapytał Johann otwierając szeroko oczy - Jesteśmy w sercu aglomeracji obcych form życia?
- Zniszczonej aglomeracji... Jesteśmy w sercu cmentarzyska...

Zapał profesora nieco opadł. - Jak to, “zniszczonej”?
Przez moment przemknęła mu myśl z dawnych czasów - sądzono, wszelkie narody dążą do samodestrukcji. A nowo odkryty świat miał właśnie być pozostałościami po dawniej kwitnącej społeczności. - Pod żadnym pozorem nie ważcie się strzelać pierwsi! - zawołał - Jeśli sami rozwalili sobie planetę, chcę wiedzieć w jaki sposób i dlaczego. Być może taki sam los czeka nasz dom, a doświadczenia stąd mogą nam pomóc.
Zdawał sobie sprawę, że jego towarzysze z pewnością są prędcy w mowie i czynach, a zwłaszcza w naciskaniu spustów pistoletów. Najbardziej lękał się o kobietę-cyborga, która niedawno opuściła towarzystwo. Oby tylko nie zdecydowała się najpierw strzelać, a potem pytać o zamiary.


Travis ponownie utonął w swoim świecie, założył hełm i przełączył w tryb sterowania ruchem gałek ocznych. Mikrolaser zrzutował obraz bezpośrednio na siatkówkę tworząc rzeczywistość rozszerzoną... "No dobra AI, zobaczymy jak ci idzie z Chińskim Pokojem" - pomyślał i zaczął wydawać pytania. Parametry fizyczne otoczenia i załogantów wydawały się zgadzać, komputer odpowiadał na pytania zgodnie z prawdą, nie mylił pojęć, nie oszukiwał w stałych fizycznych, liczył poprawnie... Skalował obraz też poprawnie... Jeżeli coś było nie tak to był to bardzo dobrze zrobione. Jeżeli oczywiście mu się nie uroiło... Przełączył na laryngofon i komunikacje werbalną.
- Wersja oprogramowania.
> 145.7.G
- Data wprowadzenia.
> 2110, 11 kwietnia godzina 14:53:24)
- Data ostatniej modyfikacji
> 2222, 2 stycznia godzina 17:23:31
- Data aktualnego kodu. - pytanie było głupie, bo aktywny kod musiał pochodzić z ostatniej modyfikacji...
> 2225, 23 listopada, godzina 17:35:33
> -1100, 35 luty, godzina 26:78:99... - błędna data pojawiła się na ułamek sekundy, jedno odświeżenie obrazu...
> 2225, 23 listopada, godzina 17:35:33. Ostrzeżenie - uszkodzenie mechaniczne banków pamięci i klastrów. Zaleca się wymianę hełmu lub oddanie do najbliższej placówki naprawczo-inżynieryjnej.
- Osz... Kwa...
> Komenda niezrozumiała. Powtórz.
- Odwołaj. - ludzka technika mimo działania wirusa, wygląda na poprawną, zresztą... a co z tutejszą? Wyjrzał na zewnątrz i powiększył coś porastające ścianę - Identyfikuj.
> Identyfikacja niemożliwa. Ekstrapolacja - forma grzyba, nieznana. Zagrożenia bezpośrednie: Brak. Właściwości rośliny: Nieznane, toksyczność: Nieznane. Zaleca się ostrożność.
Ok, grzyb, też wygląda na poprawne. Wzrok Travisa prześlizgnął się nad napisem i do niego wrócił. To było głupie... Wyostrzył obraz na ile się dało i rzucił: Identyfikuj.
> Nie rozpoznano.
- Ekstrapoluj. - rzucił odruchowo myśląc o czymś zupełnie innym. Dla zwykłego człowieka ta odpowiedź była poprawna, dla niego - nie. Oryginalny program AI odpowiadał w takim przypadku "Identyfikacja niemożliwa.". Odpowiedź "Nie rozpoznano" była zarezerwowana dla twarzy... Program nie mógł popełnić tak poważnego błędu i uznać gryzmoł za twarz... Teraz zresztą pieprzył o piśmie klinowym, więc uznał to za tekst... Komputer Musiał utajnić przed nim jakieś informacje, informacje, których nie miał prawa posiadać... Wirus ukrywał dane, zapewniał bezpieczeństwo... obronę, a przynajmniej na to wyglądało teraz. Gdyby miał atakować byłby znacznie bardziej agresywny...
- Przerwij. - komputer przestał recytować konotację bazgrołu z dialektem mandaryńskim. "To szukanie igły w stogu siana... Bardzo dobry wirus... Aliens - Challenge accepted" - pomyślał i mimowolnie uśmiechnął się.

W końcu zwrócił uwagę na resztę:
- Hełmy są zawirusowane, ale w chwili obecnej uważam, że wirus nie jest groźny, zresztą i tak nic z nim nie zrobię.
- Nie lepiej w takim razie porzucić ten złom? - odezwał się profesor van Schwenn - Niby przydatny, ale jeśli ten wirus nie tylko ma mieszać w pamięci i obwodach, ale łączyć się z jakąś centralką i poza wskazywaniem naszych pozycji ma zakłócać jakiekolwiek logiczne wnioski jakie hełm wynosiłby z otoczenia? - czując się jak zawodowy botanik, mający nawet ziemskie rosiczki za przyjaciół, lekko oparł się o ścianę. Pierwszy kontakt z żywym organizmem - profesor nie potrafił ukryć zafascynowania i podniecenia. Był jak dziecko, które dostało nową zabawkę.
- Dane przekazywane przez AI hełmu są poprawne w zakresie ludzkiej technologii. Istoty, które stworzyły wirusa stworzyły go do obrony przed najeźdźcami, nie do ataku. Na to wskazuje jego zachowanie. Uważam, że nie jest groźny do czasu kiedy nie atakujemy jego twórców... To bardzo zaawansowany program. - dodał trochę bez związku, ale sam odczuwał podniecenie - po tylu latach siedzenia w samotności jako ludzie znaleźli inną cywilizację, na dodatek - rozumną. Wystrzelać mogli się zawsze, porozmawiać - nie... Przynajmniej od rozmowy chciał zacząć.
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 09-05-2013 o 09:10. Powód: formatowanie
Aschaar jest offline  
Stary 12-05-2013, 20:59   #14
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Rozglądał się po zebranych zakładając hełm, nie zdążył jednak nic więcej powiedzieć ponad komendę wydaną wcześniej. Dzwięk AI rozległ się w hełmie, nie lubił tego dźwięku, zazwyczaj oznaczał komplikacje i niewiele się mylił...
- "Porucznik Gerlach Bûcheron awansowany tymczasowo na stopień podpułkownika... Jedyny oficer polowy, wytyczne misji... bez zmian. Podaję domniemaną lokalizację upadku najbliższej kapsuły.... Po chwili hełm wypluł informację (każdy hełm w okolicy pewnie też): Nawiązano kontakt z kapsułą numer 116....brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 110...brak żywych. Nawiązano kontakt z kapsułą 87... jeden żywy, stan ciężki. Sierżant Ethan Wain; Saper, specjalista. Zaleca się ochronę i odratowanie celu. Lokalizacja... 37 km od miejsca rozbicia kapsuły numer 27, kierunek północ"

"Jedyny oficer polowy?" Zwątpił w myślach wsłuchując się w treść komunikatu. Wszyscy których znał na pokładzie krążownika, Ci z którymi jadał w mesie oficerskiej, Ci z którymi był na wcześniejszej misji, wszyscy oni byli... martwi. Płk. Erhard Merkhel którego doświadczenie przerastało wszystkich na pokładzie, Mjr. Neil McCoyl weteran secesji, a później wojny Epsilońskiej, kpt. Nadija Kruszciej i kpt. Pierre... oni wszyscy... ale ocalał Ethan, Ethan Wain, sierżant, jego dokumentacja medyczna omal nie pojawiła mu się przed oczami. Musieli jak najszybciej się do niego dostać.

Hełm ponownie zabipczały:
- "Wykryto odpalenie ładunku jądrowego w kierunku 234.11, 554.31. Miejsce uderzenia... 352 kilometrów 254 metry od miejsca rozbicia kapsuły numer 27... Zagrożenie w obecnej sytuacji...minimalne. Skanowanie wykrywa ładunek o sile 15 megaton.... Korekcja- Zagrożenie zerowe."

Ból głowy tępo pulsował nie pozwalając się dokładnie skupić. Stał w kapsule z pistoletem w dłoni który właśnie uświadomił sobie, że go trzyma. Obraz na chwilę mu się przyciemnił, poza kapsułą leżała apteczka opierając się o kapsułę i siedzenia ruszył w jej kierunku upuszczając pistolet. Parę kroków, przejście przez właz do kapsuły i już klęczał przy apteczce. Druga apteczka ku jego zdziwienie leżała obok na wyciągnięcie ręki. Wtedy usłyszał głos trzeciej postaci w kapsule. Wojskowy majsterkujący wśród kabli kapsuły, najwyraźniej technik.

- ...hełmy przelałem plan jaki udało mi .... Miasto zdaje się mieć dobrze zaplanowaną urbanistykę... ...hełmy ...są zawirusowane... się czegoś dowiedzieć, ale na cuda trzeba poczekać z kwadrans. ...dobry ze snajperką... - myśli Chiena były splątane, a wypowiedź wojskowego decierała do niego w strzępach.

- Odnotowane żołnierzu, chce wiedzieć o wszystkim czego się dowiesz i sprężaj się. -zamilkł na chwilę - Jak skończysz, dane mają zostać wyczyszczone do zera, nie możemy dać wrogowi żadnego ułatwienia ponad to co już ma. - "..jaki wróg?" zakwestionował sam siebie w myślach i odruchowo otwierając obie apteczki zaczął się rozglądać po otoczeniu, lekko ociężale. Byli na wrogiej ziemi, nie wiedząc nic o świecie w którym przyszło im teraz być, a odgłosy strzałów na powierzchni mówiły tylko o jednym, nie byli przyjaźnie nastawieni. Mimowolnie wyświetlił obraz planu terenu w wizjerze hełmu. Miał uczucie deja vu, lecz tym razem plan miasta wyglądał inaczej niż na jednej z misji na obrzeżach Gwiazdy Bernarda...

Oddychał głęboko starając się zebrać myśli. Jego nogi były miękkie, zdał sobie z tego sprawę kiedy usiadł na podłodze tunelu. Dezorientacja, ból głowy i ucisk, nierówne tętno... Sięgnął po hypospray i zaczął wymieniać kolejno wkłady regulując dawki i wstrzykując je w tętnicę szyjną "Alkysina pięć mililitrów... " wiedział, że będzie potrzebował chwili zanim środek zacznie działać "...Triptacederyna, jeden i dwadzieścia pięć setnych mililitra..." obraz mu zamigotał przed oczami, wyłączył wizjer który wciąż wyświetlał mapę "...trianolina, sześć mililitrów". Zawahał się na chwilę sięgając po kolejną fiolkę, jednak po chwili drobna część jej zawartości została wprowadzona do krwiobiegu "Desegranina, pół mililitra.

Zamknął obydwie apteczki zauważając różnice między jedną a drugą. Jedna była standardową apteczką ekspedycyjną przydzielaną do kapsuł ratunkowych. Druga, ku jego zdziwieniu, była jego osobistą apteczką polową. Mgliste wspomnienie ewakuacji przemknęło mu przez myśli powoli się wyostrzając wraz z powoli ogarniającą go ciemnością.
Słowa w kobiety w hełmie praktycznie postawiły go na nogi. Obraz ciemności przed oczami szybko ustąpił mrokowi ziejącemu z głębi tunelu.

- Panowie coś podąża w waszą stronę! Powtarzam coś do was lezie! - chwila ciszy pozwalająca na zebranie myśli.

- Jest ich siedmiu, Idą na dwóch odnóżach. Głowy jakieś jajowate i białe gałki oczne. Chyba ślepe bo mnie minęło. Z tyłu posiadają jakieś ogony. Ubrane w poszarpane stroje. Bez broni przynajmniej widocznej! Powtarzam siedem obcych postaci bez broni widocznej.
- Na końcu odcinka prostego jest drabinka prowadząca do góry. Wchodzę wyżej bez odbioru

Wszystko wskazywało na to, że ktoś robił zwiad. Lekki ból głowy przywlókł wspomnienie o komunikatach SI. "Psia jego mać!" Byli w większym bagnie niż jego drużyna zdawała sobie z tego sprawę. Spojrzał na nich. Chwała temu kto pierwszy opracował Trianolinę i Alkysinę. Przy odrobinie szczęścia będzie dobrze. Przerzucił swoją apteczkę przez ramię i otworzył niedawno zerwane łącze.

- Mówi "Chien" Buchron, zidentyfikuj się i podaj swoją pozycję. - powiedział stanowczo obserwując czujnie ciemność korytarza przed nim sięgając po pistolet u pasa nie znajdując go w kaburze.
- Cat 2021 „ Spinka” , Z kim rozmawiam? - przyłożyła rękę do hełmu. Usiadła w okopie.
- Porucznik Gerlach Bûcheron. Podaj mi swoją pozycję i status. - mówił rozglądając się w miejscu za swoim pistoletem znajdując go spojrzeniem leżącego leniwie u wyjścia z kapsuły.
- Główny mechanik pokładowy Cat 2021. Pozycja 200 metrów od wyjścia z tunelu. Przekazuje współrzędne celu. - po czym wpisała odpowiednie komendy w hełmie. I włączyła wysyłanie sygnału.
- Przyjęte, ogranicz aktywność radiową i w terenie do minimum. Informuj o zmianach na powierzchni. Wróg nie może wiedzieć o twojej aktywności. Zrozumiano?
- Zrozumiano, ser.. - rozłączyła się i wróciła do pozycji obserwatora.

Mieli przyczółek na powierzchni. Dobrze. Wein potrzebował ich natychmiast, a wróg niechybnie się zbliżał. Co więcej, wroga technologia osiągnęła nieprzyjazny poziom technologiczny, a strzały na powierzchni implikowały agresywną naturę mieszkańców. Stopień urbanistyki planowanej zdradzał wyrafinowany gust budowniczych, leje i strzały sugerowały najprawdopodobniej trwającą wojnę. Opis wroga odpowiadał scenariuszowi ludności cywilnej ukrywającej się od dłuższego czasu przed konfliktem. Ta "wojna" mogła trwać lata. Nie mogli pozwolić sobie na nawiązanie kontaktu z obcymi bez rozeznania w sytuacji, ale pozycja w jakiej się znajdowali nie dawała innej opcji. Tunel był zablokowany kapsułą, a jedyna droga wyjścia była przez obcych, chyba, że stworzyliby własne wyjście. Spojrzał w górę na sufit, potem na działo szynowe. Równie dobrze mogliby przywitać tubylców, jeżeli konflikt rzeczywiście trwa tak długo będą głodni i spragnieni, ale nie byli w stanie przewidzieć ich zachowania...

Zdawał sobie sprawę z tego, że był jeszcze w niewielkim stopniu oszołomiony, ale szybko dochodził do siebie. Głosy z wnętrza kapsuły przykuły jego uwagę i ruszył w ich kierunku zakładając swoją apteczkę po drodze podnosząc pistolet i wkładając go do kabury, oraz drugi pistolet z którego wypiął baterię i schował ją do plecaka. Niezdatny pistolet upadł na podłogę.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 16-05-2013, 21:41   #15
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Profesor Johann zamarł, słysząc komunikaty komputera i Spinki przez komunikator w hełmie, który właśnie założył. Stało się - inny gatunek rozumny zbliżał się do nich, a profesor miał być jedną z pierwszych osób, które go spotkają. Niepokoił się za to sygnałami zdradzającymi wojnę nuklearną. Szczęściem,wybuchy im nie zagrażały. Jeszcze.

Zerwał hełm z głowy i położył go obok kapsuły. Chwycił za to pistolet i umieścił go przy boku - może i był straszliwie podniecony spotkaniem z obcym ludem, ale nie był głupi, nie zamierzał dać się zabić.
- Nie strzelajcie pierwsi! - syknął, rozglądając się po towarzyszach - Nie nawiązujcie kontaktu strzałami. Od lat przygotowywałem się na ten dzień, postaram się porozumieć pierwszy. Ale w razie niebezpieczeństwa nie wahajcie się otwierać ognia. Na górze szaleje w takim razie wojna. Kto wie, może ci którzy tu nadchodzą należą do wrogów “frakcji”, która nas ostrzelała.

- Mogą również być tymi, którzy do nas strzelali - zauważył Travis - Nie wiemy nic o ich zwyczajach, możliwościach intelektualnych, zmysłach... Brak widocznej broni nie jest żadnym wyznacznikiem. Sugeruje wycofanie sie i obserwacje. Zobaczymy czy są zainteresowani naszą techniką. Również - śledząc ich możemy ustalić miejsce w którym przebywają oraz technikę jaką dysponują obecnie. Przypominam również, że jeden z naszych wykrwawia się w samotności kilka kilometrów dalej. - Komputer kapsuły i tak za chwile miał zamiar wykorkować, więc właście dla własnego spokoju TRM kazał mu wyzerować wszystkie banki pamięci z wyjątkiem wewnętrznego banku replikatora. Ten mógł się jeszcze przydać.

Johann zamilkł. Na ten argument nie miał dobrej odpowiedzi.
- Zachowajmy spokój - poradził - Dopiero gdy będzie naprawdę niebezpiecznie, użyjmy broni. Słyszeliście Cat, oni nie mają broni.

- Najpierw może rozdzielmy broń. - Odezwał się w końcu Zhou. - Jako żołnierz pozwolę sobie wygłosić swoje zdanie na ten temat, zanim zrobi to przywódca. Bo pewnie głównie mnie to dotyczy. Ale uważam, że byłbym w stanie zrobić największy użytek z karabinu, z racji swojego wyszkolenia. Owszem, pewnie ja także będę obsługiwać działo szynowe, ale mamy tylko trzy sztuki amunicji, więc trzeba będzie oszczędzać. Ale ostateczna decyzja należy do dowódcy. - Zakończył, oczekując na słowa Chiena, bez których nie brał się samemu za rozdawanie broni.

Profesor zerknął na przypięty już do pasa pistolet i wzruszył ramionami. Sprawdził jeszcze czy może go dostatecznie łatwo wyjąć, po czym wpatrzył się w tunel, z którego miało nadejść ich pozaziemskie zagrożenie.
Chien wszedł akurat w momencie kiedy człowiek nauki zalecał spokój. Spokój. jak zabawnie to brzmiało w ustach cywila, ale fakt, miał rację. Oparł się o właz kapsuły i powiedział:
- Karabin dla Ciebie żołnierzu, profesor pistolet, działo nasz spec od kapsuły. Unikamy kontaktu z wrogiem do momentu rozeznania w terenie, ale skoro na nas nacierają to musimy się ewakuować inaczej. Weźcie wszystko co się da unieść za wyjątkiem duplikatora. Całe zapasy i wodę. Jakieś sugestie? - zapytał wodząc spokojnym wzrokiem po grupie. Proszki działały dość szybko.

- Wyjść i w końcu zobaczyć, z czym mamy do czynienia. - Odpowiedział z uśmiechem na ustach Zhou na pytanie o sugestie. Zabrał ze sobą karabin, granaty, oraz tyle sprzętu, ile dał radę unieść, a nie krępowało to zanadto jego ruchów. Skoro mieli unikać kontaktu z wrogiem, na pewno trzeba było podjąć pewne środki ostrożności. Pierwszeństwo w jego doborze zapasów miały porcje żywnościowe, których najpierw wziął porcję wyliczoną jedynie dla siebie, a jeśli reszta jej nie wzięła, to zabrał całość. Równie ważna była woda, choć spodziewał się, że może to mu znacznie utrudniać poruszanie się. Ale jakiś zapas trzeba było wziąć, do momentu, gdy może uda im się znaleźć źródło na planecie. Zdawał się być już gotowy do drogi.
 
Zara jest offline  
Stary 22-05-2013, 00:52   #16
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
I nawiązaliście w końcu kontakt...
Istoty miały jajowate głowy, kolorowe. Jakby skóra, taka ususzona. Oczy były białe.
Widać było, że posiadali pół metrowe ogony i mruczeli, słyszeliście pomruk.
Istoty zbliżały się powoli, prawie dostojnie.
Zatrzymały się.
Ruszyły dalej...ignorując was! Po wyminięciu, dotarli do kapsuły, weszli do środka, dość bezmyślnie, taranując się nawzajem.
Nagle ożywiły się i zaczęły wpinać w siebie kable, a jeden z nich, nim zdążyliście cokolwiek powiedzieć czy zrobić, przemówił do was mechanicznym głosem. Najlepiej byłoby to określić w ten sposób.
-Earthlings...- Powiedział głos o dziwo po angielsku!- Osiągnęliście technologiczny rozwój. Zostawcie nasze lekarstwa, poddajcie się, a nic wam się nie stanie. Odeślemy was do domu, na waszą planetę. Spotkamy się trzy kliki na zachód stąd, tam będzie czekać pomoc.

Spinka
Gdy leżałaś, maskując się usłyszałaś jakiś głos kroków za sobą! Mogłaś jedynie znieruchomieć na te kilka chwil i... usłyszeć strzały z broni maszynowej! To nie do Ciebie jednak strzelano, ale do kogoś innego. To, do kogo strzelano... DO CZEGO! Prawdziwy latający spodek! Jak w filmach z dwudziestego wieku!
Nagle istota, taka jak w kanałach przeskoczyła przez mur, ostrzeliwując ten obiekt. Posiadała coś na kształt munduru i miało włosy na swej głowie!
-Yap, yap tu'gethaaaa!- Usłyszałaś melodyjny głos i kolejne dwie istoty maskowały się po przeciwnej stronie ulicy. Poruszali się niezwykle szybko i zwinnie!
Ich mundury był koloru brązowego, jak to miasto.
Widać było metalowe hełmy, takie zwykłe, strzelali do latającego spodka!
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 28-05-2013, 19:08   #17
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy tylko usłyszała kroki tętno wzrosło. Ale za wszelką cenę ukrywała swoje istnienie w tych ruinach.


Spinka siedziała bez ruchu obserwując rozwój akcji. Robiła zbliżenia broni jak i spodka by dokładnie je spamiętać. Wykonała kilka zapisów za pomocą hełmu. Analizowała spodek jak może być napędzany i szukała jakiegoś pojazdu którym ewentualnie można by się przemieścić.



Dostała wytyczne od dowódcy więc czekała by w razie konieczności zdjąć tych po drugiej stronie ulicy.
 
Nasty jest offline  
Stary 10-06-2013, 21:46   #18
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Porucznik przyglądał się sytuacji, nie żeby miał czas na działanie. Nie dość, że stworzenia zdawały się być bezmyślnymi kukłami to były cholernie szybkie. Kiedy istoty podpięły się do komputera i zaczęły przemawiać po angielsku... pozwolił im skończyć z pistoletem praktycznie przyklejonym do broni.

- Jesteśmy odkrywcami i badaczami, nie życzymy wam źle, lecz zostaliśmy zaatakowani kiedy zbliżaliśmy się do waszej planety w pokojowych zamiarach. Dlaczego nas zaatakowaliście? - zapytał.

-Jesteście agresywną rasą. Dwie wojny światowe. Cała historia utopiona w krwi własnego gatunku. Jesteście wojownikami, dlatego rozmawiamy. Wojownik musi pomóc wojownikowi. Odkrywca, odkrywcy. Niewolnik, niewolnikowi. Jestem Regil Xil. Nie jesteście niewolnikami, ani badaczami. Jesteście wojownikami. Czekajcie w wyznaczonym miejscu i zostawcie nasze lekarstwa.

- Regil Xil, wybacz mi mój brak manier, jestem Gerlach "Chien" Bucheron. Nasza historia jest skąpana we krwi, prawda, lecz jesteśmy również odkrywcami. Pragnienie wiedzy i poznania było tym co pchało nas do przodu od początku naszego istnienia. Pragnienie poznania i zrozumienia przywiodło nas tutaj, a nasza historia nauczyła nas ostrożności. Dużo wiecie o nas, również to zapewne wiecie. Zostaliśmy zaatakowani i wielu moich przyjacił zginęło, gdybyśmy byli krwiożerczy jak uważacie nie rozmawialibyśmy teraz. - przerwał na chwilę

- Mamy rannych i nie mamy zmiaru zostawiać ich ich własnemy losowi ponieważ nie zostawiamy swoich. Wasza planeta jest, lub była pogrążona w wojnie. Regil Xil nie jesteśmy najeźdźcami i nic nie wiemy o waszych lekarstwach. Jesteście wojownikami, zaatakowaliście nas nieprowokowani, dlaczego?

Travis z kamienna twarza słuchał pierdolenia Buffona. Zamiast zdobywać informacje perorował o bzdurach i tlumaczył oczywistości. Fuck...

-Lekarstwo było zagrożone, przypuszczalnie. To nie my jednak odpaliliśmy w waszym kierunku rakiety...-Zamliczał na chwilę- Chcieliśmy nawiązać kontakt, jednak wasze urządzenia komunikacyjne są dość...prymitywne. O rannych nic nie wiemy. Wiemy natomiast, że ta...planeta jest, była i niestety pewnie jeszcze będzie polem bitwy. Zatem niech wasz dowódca zadecyduje czychcecie przyjąć naszą pomoc i odstawić was do domu. Żeby nie było nieporpozumień. Dwodóca odpowiada w obrębie grupy, w razie wrogich działań, zagrożenia...cóż, zagrożenie będzie eliminowane przez nas. Zagrożeniem nie wy wszyscy. Wydajcie rozkaz o niestrzelaniu do nas, ani naszych pojazdów. Pomożemy też rannym...-Urwał na kilka dłuższych chwil- Rada zgadza się, że jesteście przypadkowymi... podróżnikami, dlatego nie chcemy wszczynać wojny, ani incydentów.

Chien zmarszczył brwi z niezadowolenia które nieznacznie malowało się na jego twarzy.

- Przedstawicielu Regil Xil... - powiedział chłodno - ...obawiam się, że incydent został wszczęty. Pomoc z chęcią przyjmiemy, ale mam obawy co do waszych możliwości w jej udzieleniu. Wasza planeta jest pochłonięta w wojnie, nie kontrolujecie części strategicznych placówek jądrowych, a wasi przeciwnicy zdecydowali się nas zniszczyć i nie mam wątpliwości, że teraz wyrzynają moich ludzi. Zapewniam was, że nie otwieramy ognia nieprowokowani.. Z kim walczycie i dlaczego wasi przeciwnicy chcą nas zniszczyć?

-Pewne informacje są tajne. Nie możemy udzielić odpowiedzi i owej odpowiedzi nie udzielimy.

- Rozumiem, zapewne zdajecie sobie sprawę z faktu, że jeżeli nie złożymy raportu w wyznaczonym terminie sytuacja jaka nastała nie będzie korzystna dla żadnej ze stron i nic nie wyniknie z porozumień handlowych na jakie mieliśmy nadzieję, a widzę, że przydałaby wam się pomoc. Poza tym, nie zaatakowaliście nas, ale również nie powstrzymaliście ataku. Rozumiem, że wasza wojna trwa o lekarstwo? Zabawne, jak na obrońców czegoś co powinno ratować życie jesteście nader skłonni je odbierać.. - pokręcił nieznacznie głową - Jeżeli obawiacie się, że będziemy was osądzać to zapewniam was, że chociaż preferujemy badać, tworzyć i odkrywać, to nasz gatunek przetrwał zdaje się każdy rodzaj konfliktu..

-Nie przetrwał jedynie wojen w skali kosmosu. Z inną cywilizacją. To co robimy tutaj to nasza sprawa, rogie działania przeciw nam będą neatreulizowane. Nasza propozycja jest podtrzymywana przez nas. Odstawimy was do domu, wszystkich, żywych, rannych i martwych. A co do umów handlowych. Co wy możecie niby nam zaoferować? Nic. Wasza broń jest prymitywna, wasze podróże międzygwiezdne funkcjonują na prostych zasadach. Wasza technologia też jest prymitywna. Umowy handlowe? Raczej nie, ani też technologiczne. Być może kulturowe, ale to Rada zadecyduje... Ta drona z którą rozmawiacie niebawem ulegnie zniszczeniu. Jeśli jesteście zainteresowani dalszą rozmową, proponuje spotkanie na żywo...

- Zatem spotkajmy się. Proszę jednak zrozumieć, że zanim to się stanie moim obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa moim ludziom. Gdzie moglibyśmy się spotkać relatywnie z dala od konfliktu?

-Grupy lokalne są wszędzie, partyzantka. Tak czy inaczej możemy się spotkać jak już mówiłem na placu, trzy kliki stąd. Będziemy was oczekiwać.

- Czy partyzanci są z wami? Jak poznamy waszych od innych? Jaką miarą czasu, odległości jest jeden klik?

-Na wsze to klimoetr, a pratyzanci nie są z nami. Radzę na nich uważać...- Po tych słowach “sonda” padła bez życia

Przeklnął niezrozumiale i splunął na podłogę. Całkowicie nie podobała mu się ta cała sytuacja.

- Zbieramy się. - odparł poprawiając obie apteczki i plecak. Co jak co, ale większość powinna przetrwać awaryjne lądowanie kapsuł. Nie przetrwali. Szansa na to, że ktoś usilnie eliminował jego pacjentów była zbyt duża, a tutaj byli siedzącymi kaczkami. Nie ważne kto na nich polował, czy byli to partyzanci, czy żołnierze rady. Ich przybycie musiało zachwiać i tak niestabilnym statusem quo.

- Wszelkie sugestie i opinie w drodze, mówcie otwarcie. Tu jesteśmy jak na strzelnicy.. - powiedział chwytając w wolną dłoń baniak z wodą i ruszył w kierunku wyjścia.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 11-06-2013, 09:33   #19
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Travis spojrzał na zegarek - rozmowa zajęła tylko kilka minut...

“Co w tym czasie zrobili obcy w kapsule? Czego szukali?” - zastanawiał się inżynier. Wrócił do kapsuły oglądając zarówno "obcych" jak i samą kapsułę. Obcy - a raczej drony (choć oczywiście pozostawało pytanie czy "drony" zostało użyte w znaczeniu technologicznym) stały jak te posągi, albo insze slupy soli, poza jednym, który padł w końcówce rozmowy z dowódcą. “Szukali więc kontaktu? Tylko?” - To było bez sensu; do nawiązania kontaktu potrzebny byłby jeden nie cala wataha... Zwłaszcza, że ten jeden padł... Czemu reszta teraz dalej stoi? Korzystają z energii kapsuły? - Myśli przelatywały przez głowę inżyniera starającego się znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania, bo z całego gadania "Buffona" wynikało dokładnie nic. Były dwie informacje, które były im teraz i tu potrzebne - ile to klik i czym jest lekarstwo. Rzutem na taśmę udało się dowódcy zdobyć jedną z nich. To lekarstwo, czymkolwiek było, było jedyną kartą przetargową w grze... a oni nawet nie wiedzieli co to jest. Fuck, fuck, fuck...

Najchętniej TRM przeprowadziłby sekcję takiego grona, ale ograniczył się tylko do zgrubnych obserwacji jego ciała i prób zgadnięcia odpowiedzi na pytanie jak to działa. Przyjrzał się dokładnie przewodom starając się odpowiedzieć na pytanie, czy drony wpinały jakieś konkretne, czy "jak leci". Wszystko wskazywało na to, że wpinały się jak leci, jakby bezpośrednio do swojego rdzenia kręgowego czy innego odpowiednika systemu nerwowego. Na początku w kapsule ich zachowanie było dość ukierunkowane... Do sprawdzenia pozostawał jeszcze komputer kapsuły - log ostatnich operacji, poziom zasilania... Zasilanie było “w normie,” logi zaś czyste...prawie. Komputer wykrył i zainstalował “nieznane urządzenie zidentyfikowane jako Przenośna stacja radiowa typu M3xz”. Ok. To była ważna informacja - technologia obcych jakoś wykorzystywała ludzką - działało to bardzo podobnie do zawirusowania hełmu... Do czego wykorzystywali technikę, o której sami twierdzili, że jest prymitywna? Czy mechanizm był taki sam jak wykorzystanie bydła przez ludzi? Pomysł konsumowania technologii był przewrotny, ale w końcu - nic nie wiedzieli o obcych cywilizacjach. Bezpodstawne było założenie, że mają cokolwiek wspólnego z ludźmi... Skąd mieli informacje dotyczące ludzkiej historii? Oczywiście mogli je zaciągnąć z komputera innej kapsuły lub nawet statku... Drony raczej nie były telepami, chyba, że... to jednak nie było tak ważne, teraz.

Travis nie spieszył się specjalnie - szansy obserwacji mogli już nie mieć, strzały gdzieś tam słyszalne niczego nie zmieniały... Byli w strefie walki i nie było co panikować. Paradoksalnie - gdyby ci partyzanci się tu pojawili znalazłaby się odpowiedź na pytanie czy drony w jakikolwiek sposób by zareagowały, czy po prostu stały dalej...

A po prawdzie - czekał na decyzję i reakcję reszty.
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 11-06-2013 o 09:40.
Aschaar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172