Zabił. Po raz pierwszy w życiu zabił człowieka i … spodobało mu się. Czuł uniesienie, ekscytację. Adrenalina sprawiła, że przestał niemal odczuwać wszechogarniające zimno. Był przez chwilę panem życia i śmierci innej istoty. Czyż może istnieć coś bardziej pierwotnego i wspaniałego? Pierwotna walka, pierwotne instynkty. Życie i śmierć. Drapieżnik i ofiara. Cała ta cywilizacyjna otoczka tłamsząca człowieka została przez James’a odrzucona z łatwością i radością. Czuł się wolny. Naprawdę wolny i czuł się fantastycznie. Nim jednak w pełni rozsmakował się w uniesieniu włochata bestia pozbawiła go czucia.
Gdy odzyskał świadomość znajdował się zupełnie gdzie indziej. Na saniach eskortowanych przez bestie. Mac z fascynacją patrzył na giganteusy. Spróbował się poruszyć, ale fala bólu w żebrach niemal pozbawiła go tchu. Skutki ciosu bestii dotarły do niego z całą bolesną świadomością. Sycząc przez zęby usiadł z trudem. Czuł się jakby przejechał po nim walec. Ależ te stwory były silne. - A niech mnie … jest ich więcej. – stwierdził zdumiony.
Rozejrzał się po okolicy mimo bólu głowy i całego ciała. Nie miał teraz możliwości pieścić się ze sobą. - Profesorze Arturo. – zwrócił się do leżącego obok człowieka. – Niech Pan spojrzy, te gnidy przeżyły.
Wskazał na Ratzula i fałszywego menedżera. - Ale niedługo. – syknął mściwie i wymacał pistolet w kieszeni – Musimy tylko poczekać na okazję, choć nie sądzę by giganteusy puściły ich wolno. Ciekawe co zrobią z nami? Co w ogóle robią z ludźmi, którzy ich widzieli? Co za wspaniałe istoty mimo wszystko.
Zakończył pełnym podziwu i bólu głosem.
Gdy kawalkada zatrzymała się i jedna ze śnieżnych bestii kazała im iść w labirynt James zwlókł się powoli z sań. - Chodźmy. – powiedział cicho do kompanów. – I tak nie mamy wyjścia. Po za tym jestem tak poobijany, że nie dam rady uciec.
Widzieli co stało się z żołnierzem, który próbował zbiec. Mac bał się. Bał się że nikt z nich, może prócz Jakutów nie wyjdzie żywy z tego labiryntu, ale miał pistolet i to dawało mu odrobinę nadzieji. Po za tym nie widział innego wyjścia. Nie wyglądało także na to, by giganteusy chciały negocjować.
Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 08-05-2013 o 11:45.
Powód: Fatalne samopoczucie James'a
|