Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2013, 20:04   #369
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Po zebraniu informacji od Zaklinacza przyszedł czas na przygotowanie się do pozbycia się feniksa. To pewnie nie będzie takie proste, jednak był tylko jeden sposób aby zobaczyć czy byłoby to możliwe. Spróbować. Wpierw jednak trzeba było wydostać się z wioski. Było to na tyle łatwe, że przy okazji jeszcze można było trochę ją przeszukać w poszukiwaniu tej figurki demona. Chociaż który z wieśniaków miałby zamiar ją tu przytachać? I po co? Nic więc dziwnego, że w wiosce jej nie było. Dlatego po drodze powrotnej do miasta Dirith próbował skontaktować się z demonem z którym wcześniej rozmawiał. Nic jednak z tego nie wyszło. Nawet żaden inny demon nie postanowił się pod niego podszyć.
W pewnym momencie Kiti pobiegła w stronę skraju lasu, gdzie stał kapitan latającego statku. Z uwagi na to, że próba podejścia do feniksa bez wsparcia przynajmniej jednego kleryka była pomysłem samobójczym, Dirith postanowił za nią pójść i przysłuchiwał się jej rozmowie.
- Feniks może i wcześniej zdechnie zanim spali go doszczętnie, ale czy jesteś pewien, że wcześniej nie umrzesz ze starości? Albo czy uda ci się przeżyć ataki tego feniksa jak będziesz próbował odlecieć tym statkiem? - zapytał uśmiechając się lekko dodając tym samym kolejny argument aby kapitan zgodził się do współpracy.
- A więc, moglibyśmy spróbować pozbyć się tego feniksa w zamian za informacje o tym co robiłeś dla Silverstinga, oprócz informacji o źródle. Inaczej kto wie ile ta bestia może tutaj przebywać, a skoro zaatakowała raz, to pewnie tak łatwo odlecieć wam nie da.
- I nie musisz się martwić o utratę reputacji poprzez ujawnianie tych informacji. Na pewno nie będzie miał nic przeciwko, ani nie wyrazi żadnych sprzeciwów. - Dirith zaśmiał się lekko. - Powiedzmy, po prostu, że jest mu już wszystko jedno i niestety może nie być już osiągalny w żaden sposób.
- Silversting nie żyje? - spytał od razu kapitan. - Nie obawiałem się go zbytnio... Cóż, jednego klienta mniej. To chyba nie tajemnica, że przemycaliśmy dla niego co tylko chciał. Często nie mieliśmy pojęcia nawet do czego to służy. Po co mieliśmy się nad tym zastanawiać? Część przedmiotów byłaby dla nas interesująca ale w większości to były magiczne bzdety i materiały do golemów albo rzadkie księgi. Póki feniks jest w mieście jesteśmy tak samo uziemieni. Pozbądźcie się go a porozmawiamy - odparł niewzruszony. - Bardzo mi są mi teraz na rękę najemnicy którzy się tym zajmą. Pozbądźcie się go, a wskażę wam drogę.
- Nie żyje. Ale sam jest sobie winien, bo wolał spróbować mnie wykiwać i zmusić do współpracy zamiast najzwyczajniej w świecie zapłacić złotem. - dodał spokojnie. Drow domyślał się, że pewnie nie raz ktoś próbował oszukać tego kapitana i kończył podobnie. W zawodzie przemytnika lub innych z serii mniej legalnych takie zagrywki były na porządku dziennym, więc nie powinien mieć większych pretensji odnośnie śmierci maga. Pomijając fakt, że i tak nie przejął się w żaden sposób kiedy usłyszał co się stało.
Pogaduszki pogaduszkami, a feniks nadal urzędował w mieście, dlatego kiedy Kiti skończyła rozmawiać ruszył z powrotem w stronę miasta.
Po drodze cały czas zwracał uwagę na to co robi feniks i w jakiej części miasta się znajdował, o ile było to widoczne. Dodatkowo zastanawiał się jak najlepiej do niego podejść. Można było spróbować wejść na jakiś dach i spróbować porozmawiać z nim oko w oko. Jednak jeśli w odpowiedzi zionąłby tylko ogniem, to pewnie źle by się to skończyło. Można też było spróbować wychylić się z za jakiegoś rogu. I to chyba było najlepsze rozwiązanie, bo w razie ognistej odpowiedzi istniała szansa na to, że uda mu się uskoczyć z powrotem za róg i uniknąć ognia. Co prawda pojawiał się dalszy problem pod tytułem "co dalej?", jednak z nim drow postanowił się zmierzyć kiedy przyjdzie na to odpowiedni czas.
Kiedy zbliżył się do bram zaczął iść wolniej i dość cicho aby nie zwracać na siebie uwagi feniksa, jak również golemów.
- Trzymaj się nieco z tyłu i w razie czego nie oszczędzaj na leczeniu. Jak ten gad zdecyduje się zaatakować to możemy mieć gorzej przerąbane niż z meduzą. - stwierdził zgodnie z prawdą. Co jak co, ale jeśli wszystko nie pójdzie zgodnie z planem, to będzie cholernie ciężko pozbyć się takiego przeciwnika. Jedyne co pozostaje, to tylko próbować go wymanewrować i unikać. Uciekać nie będzie za bardzo jak i gdzie, bo jak nie feniks to jego ogień zrobi swoje. Frontalnie atakować też się nie da za mocno, bo skoro feniks jest demonem, to Dirith raczej za wiele mu nie zrobi Nawet z pomocą kleryka. A nawet jeśli, to zaraz się odrodzi w mgłach chaosu i wróci jeszcze bardziej wkurzony.
Dlatego podchodząc do okolicy w której znajdował się feniks był bardzo ostrożny, i trzymał się blisko rogów budynków. Dodatkowo otwierał wszystkie możliwe drzwi na wypadek, jakby trzeba było z któryś z nich szybko skorzystać.
Kiedy w końcu dotarł do feniksa upewnił się, że znajduje się wystarczająco daleko oraz za rogiem. Dał znać Kiti żeby przygotowała się do ewentualnego szybkiego leczenia po czym wychylił się lekko za róg i obserwował co robi feniks. Jeśli jednak nie było tego dobrze widać, to powoli wyszedł z za rogu. Stał jednak na tyle blisko, aby móc szybko się za niego ponownie schować. Następnie Dirith rozłożył lekko ręce na boki aby pokazać, że nie trzyma w nich broni i jest pokojowo nastawiony - o ile jest to możliwe w przypadku drowa - oraz nie zamierza zaatakować i spróbować do niego przemówić.
- Feniksie! - zawołał na tyle głośno aby zwrócić jego uwagę, jednak nie chciał zabrzmieć agresywnie.
- Czego szukasz w tym mieście? Może potrzebujesz pomocy w odnalezieniu tego czego szukasz? - powiedział głośno i poczekał na odpowiedź. Jednocześnie ponownie zastanawiał się, czy to faktycznie dobry pomysł oraz miał nadzieję, że jeśli ta kreatura jest choć w połowie tak mądry jak twierdził zaklinacz, to nie odpowie atakiem.
 
eTo jest offline