Wątek: [AMA]CyberCore
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2013, 21:24   #21
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Czy jedna istota może decydować o czymś takim jak czas? Może. Nikita postanowiła wykorzystać tą okazję, by naprawić błąd. Poprzednim razem pozwoliła pochłonąć się emocjom, więc nie pohamowała się, i zrobiła coś co miało tragiczne konsekwencje. Wpadła do pomieszczenia od razu mówiąc w ruchu.

- Jak poszła walka? - Uniosła obie brwi, stając obok łóżka Kuro. Od czasu do czasu kątem oka patrzyła na drzwi spodziewając się niedługo kogoś.

Kuro spojrzał na dziewczynę niepewnie po czym nieco błagalnie odpowiedział bez pewności siebie.

- ...Wygrałem...

- A przeciwnik? - Zapytała od razu przechadzając się po pokoju.

Mężczyzna zacisnął zęby i zasłonił ręką twarz, chcąc ukryć drzwi.

- Nie...nie chciałem aby umierał...Ja...Ja nie chciałem... - zaczął powtarzać szeptem nie wiadomo czy to do siebie, czy do Nikity. Jego głos był załamany, jak zapewne i jego zdrowie psychiczne. Jak na ex-marine zachowywał się niesamowicie emocjonalnie.

- Oh... nie chciałeś... przystawił ci lufę do głowy?! - Rzuciła gniewnie, jednak nadal sie mocno powstrzymując, przed zrobieniem tego samego.

- Obejrzyj nagranie jeżeli nie widziałaś! - krzyknął zapłakany. - Muszę wygrać...muszę. Mówiłem mu aby się poddał! Nie chciałem...ja nie chciałem...

- Obejrzę na pewno. - Pokiwała głową, jakby sobie przytakując. - Dlaczego ta wygrana jest dla ciebie tak ważna, że gotów jesteś zabić? Przepraszam... przez przypadek zabić? - Oparła dłonie na biodrach.

- Ja nie chciałem... - powtórzył. - Charlotte...ja nie chciałem... - jego jęki były coraz trudniejsze do zrozumienia.

Wyglądało że naprawde żałował czego zrobił, a to wypowiedziane przez niego imię rzuciło nieco światła na sprawę. Tak przynajmniej przypuszczała Nikita.

- Yakuza cię szantażuje, prawda? Przetrzymywują kogoś ci bliskiego? - Nachyliła się do Kuro, opierając dłonie na barierce łóżka.

Nie odpowiedział. Albo nie był w stanie. Zapłakany starał się coś powiedzieć ale przypominał bardziej dziecko które spadło z roweru.

- Przepraszam. - przez otwarte drzwi weszła pielęgniarka, zainteresowana obecną sceną. - Jeżeli nie jest pani członkiem rodziny, to jest pani proszona o opuszczenie pokoju. Pan Kuro nie wygląda na osobę zdolną do rozmowy.

- Zrozumiałam, i mam nadzieję że dokończymy tą rozmowę. - Rzekła sucho po czym wyszła z pokoju. NIedługo powinien zjawić się Bang, więc zaczeka na niego przed drzwiami. Musi spróbować przemówić mu do rozsądku, kto inny jak nie on może poprowadzić Smoki? A z więzienia będzie to raczej nie możliwe...

Dziewczyna nie musiała czekać aż tak długo. Po zaledwie kilkunastu minutach na schodach pojawił się Nail. Był zły, zły do granic. Już drugi raz widziała go w tym stanie i nie było to ani trochę mniej straszne niż poprzednio. Był co najmniej w furii.

- Nail! zaczekaj proszę! Wysłuchaj mnie chociaż na chwilę. - NIemal krzyknęła podbiegając do niego. Wystawiła dwie dłonie w uspokajajacym geście, ale tez była gotowa się bronić, gdyby furia całkowicie przeżarła go na wylot.

- PEWNIE. MOŻESZ GADAĆ ILE CI SIĘ PODOBA, MAM PODZIELNĄ UWAGĘ. - wrzasnął jak gdyby to Nikita była względem niego agresywna. Najzwyczajniej w świecie przeszedł obok niej aby z trzaskiem rozsunąć drzwi. Ledwo po chwili stał w progu spoglądając na Kuro.

To było do przewidzenia. Ale nie zamierzała sie poddawać.

- Nail posłuchaj mnie! - Wrzasnęła za nim, od razu podążając w jego stronę. - Jeżeli zrobisz coś głupiego, i pójdziesz siedzieć, kto poprowadzi smoki?! - Próbowała przemówić mu do rozumu.

- O czym ty...? - retorycznie i półszeptem spytał samego siebie wchodząc do pomieszczenia medycznego - KURO TY SKURWYSYNIE JAK MOGŁEŚ!?- wrzasnął na całe piętro, podnosząc za czarnoskórego z łóżka.

- Drgnij a rozjebie ci łeb! - Wycelowała w jego potylice. Nie prośbą to groźbą, ale naprawde nie chciałą go zabijać, co najwyzej postrzeli w rękę. - Rozumiem co mozesz teraz czuć, ale ochłoń zanim cokolwiek zrobisz! - Już nie mówiła, tylko wrzeszczała.

Nail zastygł z uniesioną ręką. Spojrzał za siebie i bez zdziwienia spostrzegł spory pistolet Nikity.

- NICZEGO NIE BĘDĘ ŻAŁOWAŁ! WIESZ CO ON ZROBIŁ? CZY TY WIESZ CO ON ZROBIŁ!? - Bang nagle zaczął wrzeszczeń na Nikitę a nie na Kuro. Nie było w tym nic dziwnego. Tylko ona stała teraz między nim a zemstą.

- Wiem doskonale... aż za dobrze wiem co zrobił... i takze DOBRZE wiem co się stanie gdy go teraz zabijesz. Ochłoń kurwa! - Wywarczała niemal przez zaciśnięte zęby. - Kara go nie ominie, ale nie teraz... - Dodała nieco ciszej, choć i tak wątpiła czy Kuro by tego nie usłyszał.

- TEŻ WIEM. ZGINIE. ŚWIETNIE. - Nagle drgnął. Nikita wypaliła z pistoletu. Nail ryknął głośno i agresywnie.

Jak się okazało Bang nie tracił na inteligencji nawet w tej sytuacji. Zasłonił się przed Nikitą...za pomocą Kuro. Nagle okazuje się, że dziewczyna celuje w czarnoskórego. W dodatku zaczęli się zbierać gapie.

Kuro nie był jednak ranny. Czyżby trafiła? Spojrzała na podłogę.

Pociski były dość silne. Musiały trafić w rękę, bowiem dwa palce Banga znajdowały się na podłodze.

- DO TYŁU! - Wrzasnęła na gapiów, ani na moment nie spuszczając z oka Banga. Czerwony punkcik teraz znajdował się na jego czole Naila. - Wygląda na to że się myliłam co do ciebie... - Odparła, nieco przygnębionym tonem. - Puść Kuro... - To nie była prośba, tylko rozkaz. Już wiedziała co robić, ale dlaczego czuła się z tym tak źle?

- POCAŁUJ MNIE W DUPE - wrzasnął w odpowiedzi Nail unosząc Kuro. - DLACZEGO MILCZYSZ SKURWYSYNIE!? ZNOWU TO SAMO!? JAK MOGŁEŚ ZABIĆ DZIECKO!? ZAWSZE, ZAWSZE WIDZISZ TYLKO JEDNO ROZWIĄZANIE SKURWYSYNIE. DOŚĆ ŁASKI. - wrzeszczał na niego z furią, co sprawiało, że gapie byli nawet bardziej potulni niż powinni, z więcej jak chęcią odsuwając się od wejścia, a w większości nawet idąc w diabły.

Była to dramatyczna scena, zwłaszcza dla Nikity która musiała zobaczyć ją po raz drugi, choć w nieco zmienionej wersji.

Nail krwawił, ona nie miała sposobności uratować ich obu a Kuro...a Kuro się odezwał...

- Z...zabij....ZABIJ MNIE! - Łzy napłynęły z jego oczu gdy spojrzał na Naila. - PODDAJE SIĘ, ZABIJ MNIE!

Lata treningów i strzelania w różnych warunkach. Niemal zawsze dziesiątki na tarczy strzelniczej, a teraz nagle jej dłoń zaczęła drżeć.

- Błagam Nail nie rób tego... - Zacisnęła mocniej dłonie na broni, ciężko przełykając ślinę. Jej czoło zaczął zalewać pot, a grzywka przyklejać. Jednak nadal dokładnie widziała ich obu. Dlaczego nie chce słuchać? Nikita nie wiedząc o dalszych konsekwencjach, już pewnie dawno wywaliła mózg Kuro na ścianę. Ale tu nie chodziło tylko o nią, a o cały świat. Będzie musiała strzelić.

Napięcie było niewiarygodnie wysokie.

Pięść Naila powędrowała w stronę Kuro, zaś pistolet Nikity uniósł się celując w jego twarz.

Dosłownie moment dzielił ich obu od ponownej katastrofy.

- Chcesz mu dać tą satysfakcję?

Nikita strzeliła. Bang zatrzymał się. Światło w pokoju zgasło.

To był Blue Devil.

Stał on za Nikitą, trzymając jej ręce jak i broń uniesione w stronę sufitu, na którym znajdowała się przestrzelona lampa.

- Większą karą będzie dla niego żyć niż umrzeć w tym momencie. Czy nie tego chcesz? - spytał niebieskowłosy. Rozległ się dźwięk uderzenia. Z HUDu Nikity zniknęła sylwetka Banga. Nie był już wykrywany jako zagrożenie.

Po chwili włączyło się oświetlenie dodatkowe, pod postacią mały lamp wbudowanych w listwy przy podłodze.

Kuro leżał skulony na ziemię, a Bang stał wpatrując się w niego z skrzywionym wyrazem twarzy.

- Coś w tym jest...

No akurat tego się nie spodziewała. Jej “Tatko” postanowił wpaść i załagodzić sytuację. Kto by pomyślał.

- Cześć *Papa* - Rzekła ozięmble odwracając się w stronę niebieskowłosego, patrząc mu prosto w oczy. Spodziewała się dostać po gębię, być oplutą. Ale na pewno nie tego że nagle obudzą się w nim Ojcowskie uczucia. O ile miał jakiekolwiek.

Blue spojrzał na dziewczynę podnosząc brew z zdziwienia. Jednym ruchem wyrwał z jej ręki pistolet.

- Twoja walka zaczyna się...o której? - spytał jak gdyby miał zamiar ją spławić, po czym podniósł wzrok. - Kuro to śmieć. Zostaw go jak jest. W zasadzie nie jesteś lepszy od niego.

- Zamknij mordę.- syknął Bang i z wielką siłą kopnął w czarnoskórego mistrza, który zaczął zwijać się z bólu. Po czym bezceremonialnie wylazł z pomieszczenia.



- Widze że nadal masz mnie dupie... co ja sobie myślałam? - Puknęła się w czoło pięścią.

- Jestem wpadką? Guma pękła? Czy może z gwałtu? - Zaczęła wymieniać, nadal patrząc na Blue. - Ale wiedz że mimo wszystko cię podziwiam. Ciekawe dlaczego? - Ostatnie pytanie było jakby do niej samej. Jakby nigdy nic wystawiła dłoń, by Ojciec oddał jej pistolet.

Blue Devil nie należał do osób prawdomównych. Unosząc brwi myślał jak się zachować, po czym zaprezentował swoje zdolności aktorskie. Przyłożył rękę do twarzy Nikity i spojrzał jej w oczy.

- Gdy wysłałem cię do Dojo Naila...czy dostałaś od niego jakieś...grzybki...? - Drugą ręką wcisnął przycisk pistoletu, magazynek wypadł na podłogę. - Zresztą, nie ważne, muszę się stąd zabierać. - stwierdził oddając Nikicie pistolet i wychodząc z pomieszczenia. - Innym razem.

- Innym razem? - Uniosła brew, podnosząc magazynek z podłogi i wciskając go tam gdzie być powinien. Dlaczego tak kłamie? Boi się czegoś? Ale to by nie miało sensu... Blue Devil i obawy w jednym zdaniu wyglądają nienaturalnie. Odwróciła głowę do kulącego się z bólu Kuro i rzekła, profesjonalnym tonem.

- Rozumiem że nasza współpraca się skończyła? Czy nadal chce Pan korzystać z moich usług? - Po tym wszystkim co się przed chwilą wydarzyło, to zdanie brzmiało conajmniej dziwinie. Czekając na jakąkolwiek odpowiedź, włożyła pistolet do kabury i rzekła do pierwszego z gapiów jak rzucił się jej w oczy. - Wezwij lekarz.. -. Gapiem nie okazał się pierwszy lepszy cywil a policjant. Na jego widok od razu w jej dłoni pojawiła się legitymacja. Nawet nie sięgała za pazuchę, po prostu wyskoczyła z rękawa. Wystawiła ją przed twarz policjanta, ze słowami.

- To jest mój klient i sytuacja chyba się uspokoiła... - Uśmiechnęła się bezradnie.

Cóż, było lepiej niż poprzednio. Nikt w nikogo nie celował.

Policjant spojrzał na jednego z dwóch towarzyszących mu kolegów i kiwnął na jednego, a ten posłusznie udał się po lekarza.

Kuro podniósł się z ziemi. Nie płakał już, choć wciąż wyglądał na załamanego.

- I tak będziemy potrzebować sprawozdania. Wezwano nas z powodu zamieszek. Proszę usiąść i opowiedzieć o czym zaszło.

- *Daaaa* - Westchnęła przeciągle. - Więc w skrócie ale z istotnymi szczegółami... -
Kravchenko dokładnie opowiedziała co zaszło. Bang bliski eksplozji chciał pomścić, swego ucznia Tanu który zginął z ręki Kuro Butta, podczas walki. Nikita robiła co mogła by odgonić go od tego pomysłu, ale był zbyt uparty. Padły strzały, wtedy wkroczył Blue Devil i załagodził sytuację. To ci dopiero, morderca i najsliniejszy człowiek na ziemi, z zadatkami na agresora, załagodził sytuację. Gliniarz wszystko sobie zapisał, po czym puścił Nikitę wolno. Niedługo była jej walka, musiała dokończyć obiad zanim się zacznie. Mimowolny uśmiech na jej twarzy, spowodowany był faktem że to ten miły Joko jest przeciwnikiem. Oby nie chciał się poddać...
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline