Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2013, 21:58   #30
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
-------------------------------------------------------------------------



Miguel Jose “Tlacatocaz”

Dotarliście do wzniesienia. Ten ktoś pokonał ją z łatwością. Co oznaczało że albo miał pomoc na górze, albo zna to miejsce na tyle że wie jak się wspiąć bez wysiłku na nią. Określiłeś po śladach wysoki mężczyzna, dobrze odżywiony i wysportowany. Czyli musi być stąd i mieć pożywienie.
Wdrapałeś się na stroma górę równie sprawnie. Niestety ofiara uciekła. Zostawiła jednak po sobie ślady. Śladami dotarłeś do wejścia jaskini. Przynajmniej tak to wyglądało.


Ari Kaneda Mar[tyr]

Szłaś wyraźnymi śladami jaguara. Odciski łap prowadziły cię jak GPS. Miguela ślad pojawił się dopiero po jakiś stu metrach. Tak jak się pojawił. To i tak zniknął. W sumie jaguara też. Jedyna możliwość to stroma góra. Wdrapałaś się na nią i …….


Mick Naylor

Wstałeś i nie mogłeś się nadziwić co się dzieje z ta grupą. Czekałeś grzecznie aż Sax będzie wolny by ruszyć w końcu za następną ofiarą którą już gonił Miquel.


Sax.D / Leon „Ziggy”

Dotarłeś do Sax-a. Ten jak nic odprężony palił papierosa. Zrzucając popiół ci na głowę walnął coś w stylu – no żeś kurwa się nie śpieszył zbytnio co? –
Ziggy zaczął dłubać przy minie, sam robiąc dziwną minę. Ale udało się. No a jak nie miało się udać. Gdyby Reporter nie szedł tak luzacko też by się udało. A tak…

Wracaliście z powrotem tą samą drogą. Dopiero wtedy zauważyliście że, kogoś brakuje. I nie był to wybuchowy kolega.


Jezus Smith

Na razie trzymałeś się spokojnie z tyłu by sprawdzić kto jest kim i jaki ma sposób życia. Obmyślałeś parę rzeczy, gdy zauważyłeś jak dwóch z grupy odeszła znacznie od drużyny.


Irish Clover


To co świeciło znikło. No ciekawość jest silna ale, rozsądek silniejszy. Czekałaś tak dość długo. W końcu coś się poruszyło. W całkiem innym miejscu. Jakby obeszło ruiny i wyszło tą sama drogą którą szłaś. Chyba że to ktoś inny. Tak, czy siak, zaraz wszystko się rozwiąże jak pójdzie dalej.
Troszkę minęło zanim ukazało się to w całej okazałości. Widziałaś przez lornetkę małą dziewczynkę. Miała może z dwanaście lat. Szła w spodenkach i krótkiej bluzeczce. Zarzucony plecak, był większy od niej samej. Przynajmniej taki się wydawał. Nie widać było twarzy gdyż osłaniała ją czapka z daszkiem. Szła wprost do miejsca gdzie coś błyszczało. Zauważyłaś że na ręce za nadgarstkiem miała jakiś napis. Niestety ruszała ręką i nie szło odczytać przez lornetkę.



--------------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline