------------------------------------------------------------------------- Miguel Jose “Tlacatocaz” Dotarliście do wzniesienia. Ten ktoś pokonał ją z łatwością. Co oznaczało że albo miał pomoc na górze, albo zna to miejsce na tyle że wie jak się wspiąć bez wysiłku na nią. Określiłeś po śladach wysoki mężczyzna, dobrze odżywiony i wysportowany. Czyli musi być stąd i mieć pożywienie.
Wdrapałeś się na stroma górę równie sprawnie. Niestety ofiara uciekła. Zostawiła jednak po sobie ślady. Śladami dotarłeś do wejścia jaskini. Przynajmniej tak to wyglądało. Ari Kaneda Mar[tyr]
Szłaś wyraźnymi śladami jaguara. Odciski łap prowadziły cię jak GPS. Miguela ślad pojawił się dopiero po jakiś stu metrach. Tak jak się pojawił. To i tak zniknął. W sumie jaguara też. Jedyna możliwość to stroma góra. Wdrapałaś się na nią i …….
Mick Naylor Wstałeś i nie mogłeś się nadziwić co się dzieje z ta grupą. Czekałeś grzecznie aż Sax będzie wolny by ruszyć w końcu za następną ofiarą którą już gonił Miquel. Sax.D / Leon „Ziggy”
Dotarłeś do Sax-a. Ten jak nic odprężony palił papierosa. Zrzucając popiół ci na głowę walnął coś w stylu – no żeś kurwa się nie śpieszył zbytnio co? –
Ziggy zaczął dłubać przy minie, sam robiąc dziwną minę. Ale udało się. No a jak nie miało się udać. Gdyby Reporter nie szedł tak luzacko też by się udało. A tak…
Wracaliście z powrotem tą samą drogą. Dopiero wtedy zauważyliście że, kogoś brakuje. I nie był to wybuchowy kolega. Jezus Smith
Na razie trzymałeś się spokojnie z tyłu by sprawdzić kto jest kim i jaki ma sposób życia. Obmyślałeś parę rzeczy, gdy zauważyłeś jak dwóch z grupy odeszła znacznie od drużyny.
Irish Clover
To co świeciło znikło. No ciekawość jest silna ale, rozsądek silniejszy. Czekałaś tak dość długo. W końcu coś się poruszyło. W całkiem innym miejscu. Jakby obeszło ruiny i wyszło tą sama drogą którą szłaś. Chyba że to ktoś inny. Tak, czy siak, zaraz wszystko się rozwiąże jak pójdzie dalej.
Troszkę minęło zanim ukazało się to w całej okazałości. Widziałaś przez lornetkę małą dziewczynkę. Miała może z dwanaście lat. Szła w spodenkach i krótkiej bluzeczce. Zarzucony plecak, był większy od niej samej. Przynajmniej taki się wydawał. Nie widać było twarzy gdyż osłaniała ją czapka z daszkiem. Szła wprost do miejsca gdzie coś błyszczało. Zauważyłaś że na ręce za nadgarstkiem miała jakiś napis. Niestety ruszała ręką i nie szło odczytać przez lornetkę.
-------------------------------------------------------------------- |