Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2013, 21:58   #129
Barthirin
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Felethren wzdrygnął się czując uderzenie krasnoluda na plecach. Nie przywykł do takich "czułości"- w Menzoberranzan w plecy można było zarobić ewentualnie ze sztyletu. Odwrócił się do Bodvara i powiedział:

- Tak, jak chcesz zrobić coś pożytecznego, to wstrzymaj oddech, dopóki ci nie powiem...

Wykrzywił usta w zajadłym grymasie i wrócił do własnych myśli, w których totalnie już się zagubił. Z braku lepszego zajęcia szturchał kijem truchło bebilitha, mrucząc coś pod nosem. Kątem oka zauważył, że coś opuszcza pomieszczenie. Odwrócił się i zobaczył małego drowa.

- Któreś z was wie, dokąd "ja" idę? - spytał wskazując palcem na Pantlina.

Długi czas wpatrywał się w iluzoryczne przejście, przez które nagle wyszedł niziołek, taszcząc ze sobą mrocznoelfią kapłankę. Odwrócił się szybko, ukrywając nerwowy napad. Z jednej strony chciał rzucić się na drowkę i wypruć flaki, z drugiej wiedział, że stanowi ona cenne źródło informacji. Odruchowo sięgnął za plecy, które zapiekły go, gdy Felethren przypomniał sobie o wężogłowym biczu - podstawowej broni kapłanek Lolth.

Zwrócił się z powrotem do reszty. Przybrał na nowo maskę. Uśmiechnął się kpiąco. Samira dotykiem dłoni sprawiła, że w miejscy kapłanki pojawił się kolejny pajęczak.

- No proszę - Felethren uniósł brwi w teatralnym geście zdumienia. - Nasze brzydkie kaczątko przemieniło się w łabędzia!

Nikt nie zwrócił większej uwagi na jego drwinę, dlatego nieco speszony, wsłuchał się w zeznanie poczwary. Dziwne, jak Samira potrafiła zmusić takie coś do współpracy, ciekawe, jaki wpływ mogłaby wywrzeć na mnie?, zastanawiał się. To, co mówiła aranea miało sens. Kolejny kawałek układanki pasował do tego, którym tak szczodrze obdarzył ich sznurowiec. Felethren splunął na ziemię.

- Lolth to zwyczajna dziwka, która wspięła się tak wysoko, dzięki naiwności dhaerow... i własnej dupie! - Odwrócił się do pozostałych. - Dwie drużyny elfów. Jedna ścigająca drugą. Wszystko jest jasne. Za moment możemy się zastanowić, jak to wykorzystać, ale zabijmy to, zanim nam ucieknie i o nas doniesie, bo wtedy ilość drużyn elfów za plecami i ich wyznanie będzie naszym najmniejszym problemem.

Był zdenerwowany. Ktoś mógłby nawet stwierdzić, ze wystraszony, ale nerwy były uzasadnione. Chaos w poczynaniach drowów był iście... chaotyczny. W jednej chwili mogli się uganiać za sobą, a w drugiej połączyć siły i zmiażdżyć wspólnego wroga, by w spokoju kontynuować własne pojedynki. Felethren dobrze to wiedział i to właśnie go tak niepokoiło.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline