Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2013, 23:37   #30
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Jeanne kołysała się razem z samochodem. Z wielkim wysiłkiem otworzyła prawe oko. Otworzyła to za dużo powiedziane. Zdołała na tyle unieść ciężką, niczym z ołowiu, powiekę na tyle by widzieć coś więcej niż wszechogarniającą krwistą czerwień. Z początku powstałą w ten sposób elipsę wypełniła oślepiające światło. I Jeanne przegrała pierwsze starcie. Chwilę później podjęła drugą próbę. Udało się. Oślepiające światło zmieniło się w malowidło sztuki nowoczesnej, niezwykle kolorowe malowidło. Chwilę później obraz wyostrzył się, na tyle że zaczęła rozróżniać kształty.

Øksendal spróbowała otworzyć drugie oko. Walka z własnym ciałem nie była jednak. Nie mniej jednak w końcu się udało. Rozejrzała się, w zasadzie to zmusiła gałki oczne do maksymalnego obrotu w jedną i drugą stronę.
Zaraz. Gdzie ona była??
Twarze poznawała. Nawet tego leżącego na ziemi i skrępowanego Murzyna. Pamiętała, że byli w tej lepiance. Pamiętała odgłosy wystrzałów. I przypomniała sobie ten jeden wystrzał, który padł w chacie. Krew. Mózg. Krzyki.
To on.
Spoglądała na Murzyna.
To on zastrzelił te biedną dziewczynę. W swoim narkomańskim umyśle uroił się, ze dziewczyna ich wszystkich sprzedała i zastrzelił ją. Z zimną krwią. Jak psa.
Jeanne nieznacznie obróciła głowę by spojrzeć kto koło niej siedzi. Ten młody, Raver. I miał broń. Miał karabin.
Jeanne przestała racjonalnie myśleć. Sama nawet nie wiedziała dlaczego. W jej umyśle pojawiła się prosta myśl :
“Weź broń i strzel. Zabij sukinsyna.”
Jeanne rzuciła się w kierunku Foxa, chwytając karabin, który ten akurat miał przewieszony przez plecy. Tym razem jednak najemnik nie pozwolił sobie na spóźnioną reakcję. Błyskawicznie odwrócił się i skierował lufę ku górze i choć kobieta nacisnęła spust, ten nie drgnął, zablokowany bezpiecznikiem.

Pojedynek o broń przegrała i została z powrotem usadzona na miejscu. Późniejsza wymiana zdań do najmilszych nie należała. Padło kilka gróźb i niestosownych, wręcz wulgarnych komentarzy. Bo to był męski świat.
Pieprzeni mordercy dzieci. Nie lepsi od tego ćpuna, który zabił dziewczynę.
Ćpuna, który mógł ich przecież sprzedać. Nikt go nie pilnował. Nikt nie patrzył gdzie jedzie. Co robi z wozem. A oni jeszcze chcieli mu jeszcze raz zaufać.
Ale zamiast spokojnie wytłumaczyć o co jej chodzi, Jeanne wdała się w kolejną pyskówkę. Tym razem z Blue. Nawet ona, ku wielkiemu zdziwieniu pani biolog, stanęła po stronie tych szowinistów.

Øksendal zrezygnowała z dalszej dyskusji. Raczej należałby powiedzieć z dalszego obrażania się nawzajem.
O jak nisko ona upadła. “Jeśli wejdziesz między wrony...”
Dodatkowo zaczęło do niej docierać, że niestety zatrudnieni do ochrony jej osoby najemnicy mogą ją jednak zostawić na pustyni, a ona żegnać się ze swoim życiem wcale nie chciała. Przynajmniej nie w taki sposób.

Zatem powinna się jakoś zabezpieczyć. Mogła wysłać wiadomość do ojca. Ale to najprawdopodobniej skończyłoby się nakazem powrotu w trybie natychmiastowym. Do kogoś musiała jednak napisać gdzie jest. Roberto. Roberto Cramér była najodpowiedniejszą osobą.
Jeanne wyciągnęła swój holofon i zaczęła pisać wiadomość tekstową
Cytat:
Cześć Roberto.

Pozdrowienia z Mogadiszu. Jestem na uroczych wakacjach z uroczymi ludźmi. A tak przy okazji, spróbuj się czegoś dowiedzieć o następujących osobach:
Raver Felix,
O’Hara Kane,
Wingfield Peter,
Rusht Valerie.
To najemnicy.
Oraz niejaka Blue Zahe.

Cena nie gra roli, raczej.
Zdjęcia spróbuję podesłać później.
Nie waż się wspominać o tym mojemu ojcu!!
Odezwę się za jakiś czas.

Całuję Jeanne.
Teraz przyszła kolej na fotki. Jeanne udając, że ciągle pisze cyknęła jedną, grupową. Tak by objąć jak najwięcej ludzi. A później dla niepoznaki zrobiła sobie zdjęcie. I wysłała pliki w kolejnej wiadomości.

W miedzy czasie Valerie zapytała się o listę rzeczy potrzebnych do odtrutki. Zabawne, ale Jeanne nie przypominała sobie by to było wymienione w jej kontrakcie. Będzie musiała to dokładnie sprawdzić. Ale nie miała już ochoty wykłócać się o ten szczegół.
A potem padło to dziwne i krępujące pytanie
- Zabiłaś kiedyś człowieka?
Jeanne nie bardzo wiedziała do czego dąży najemniczka, dlatego stosowała starą jak świat metodę odpowiadania pytaniem na pytanie.

Na jej szczęści, znaczy się Jeanne szczęście, bo nie najmniczki, która wydawała się doskonale bawić robiąc te psychoanalizę dojechali do skazanego przez ich przewodnika domu, który miał być niby bezpieczną kryjówką. Szkoda tylko, że tuz obok znajdowali się niezbyt ciekawi ludzie. Pewnie jeszcze gorsi, od tych przed którymi uciekli.

Øksendal zdążyła jeszcze wysłać kolejną wiadomość. Tym razem napisała do mecenasa Karlina, adwokata rodziny. W załączniku przesłała mu kopie swojego kontraktu. I poprosiła o wnikliwą analizę.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 09-05-2013 o 12:03. Powód: Na prośbę Eleanor zmieniłam jeden szczwególik :p
Efcia jest offline