Wątek: Kwiatki z sesji
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2013, 00:45   #255
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Gramy obecnie Mroczne Wieki. No i zebrało się kilka kwaitków

[J]a: Gangrel, dwa punkty lingwistyki (znam wszystkie narzecza germańskiego. Byłem przeistoczony jako wiking). Z Zalet ma fakt bycia Wielkim (Dodatkowa kratka zdrowia, 200kg mięśni i ponad 2 m wzrostu)
[M]ajkel: Assamita. Zna Polski, Francuski oraz łacinę.

Mój Gangrel trudni się Janosikowaniem tj. napada bogatych i daje biednym (Sobie). No i siedząc przy trakcie widzi, iż podchodzi nieznana mu postać...
J: Hast du Geld?
M?
Cisza. Biorę monetę z sakiewki i pokazuję ją Majkelowi. Pokazuję na niego i chowam do swojej skawy.
Majkel myśli chwilę...
Wyciąga dłoń, żeby dostać złoto! Bo darmo dają!

Chwilę później chcę go bić. Wydaję z siebie okrzyk bojowy i walę toporem o tarczę.
On zrozumiał, że jakiś pojedynek i również wydaje ryk, podobny do mojego i wali się płazem miecza w klatę... Będąc tak zajęci wrzeszczeniem i waleniem wsię orężem po klacie/tarczach...nie zauważyliśmy bogatej arystokratki, która przejechała obok nas, wytrzeszczając oczy.

Później jakoś wyszło, że on odważny i bić się chciał, więc mój gangrel-wiking zaprosił go do kompaniji. Ale nie ma jak się dogadać. No to Assamita robi daszek z dłoni, wskazuje na drogę do miasta i wydaje ryk. Mój Gangrel radośnie zaryczał i ruszyliśmy.
Miasto drewniane, ostrokół... No to tnę toporem drzewa na szczapy i gałęzie... Ten zaś stoi i patrzy z coraz większymi oczyma... Pokazuje, że nie i idzie do bram miasta. "Odważny!- myślę sobie". Teraz ja się głupio patrzę i idę z naręczem drewna.
Strażnicy znali i Polski i niemiecki i zdobyto tłumaczy... Assamita bierze do ręki szczapę i machając nią krzyczy
-Mamy tutaj myto w formie drewna!
Ci tłumaczą
-Ale...to on nie chciał napadać?! To czemu wydał okrzyk bojowy?
Strażnicy przetłumaczyli, jeszcze bardziej skołowani niż nasze postaci.
Skończyło się ucieczką. Wielki dyshonor.

W trakcie ucieczki dotarliśmy do dworku. Ja chcę atakować i rabować, Majkel zaś chciał ich podejść i pogadać. Pokazuje mi zatem śpiącego człowieka. Ja zaś pokiwałem głową- Niech będzie mordowanie po cichu...

Podchodzimy pod dom, jest bluszcz. Dobra nasza. Wskazuje na bluszcz, na niego i na górę, na pierwsze piętro. Harcząc przejechałem palcem po szyi. Majkel kręci głową i mówi szeptem "No, no no". Pokazuje mi, żebym nie ruszał się albo po coś poszedł i mówi do tego "Oui? Oui? Oui?"... Pokiwałem głową! Nie wiem po co, ale skoro tak?

On poszedł pukać do drzwi...ja po prosiaka, którego chciał!
Otwiera gospodyni i...obrywa knurem!

I wiele, wiele innych jak grillowanie w piwnicy ^^
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem