Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Rozmowy ogólne na temat RPG
Zarejestruj się Użytkownicy

Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-04-2013, 21:14   #251
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wizyta dwóch dawnych członków drużyny [zarośnięte mięśniaki-zabijaki]. Jeden z nich przysiada się do jedynego wolnego stolika, przy którym pije drużynowa dwarfka. Po chwili wspólnego picia i rozmowy dwarfka odchodzi od stolika i podchodząc do drużynowej elfki, szepcze przez zęby:
T; odnalazłam brakujące ogniwo między idiotą a debilem!

Noc koszmar - wszyscy w jednym pokoju.
Dwarfka; Czy musimy spać w jednym pokoju z tymi barbarzyńcami?
Vedż; Nie, możesz spać na zewnątrz.
Xer; Lubię go!!!

W pokoju gasną świece.
Xer; [chichot]
A; Czego znowu?
Xer; Właśnie zauważyłem, że Rejzer jest jedynym, który nie widzi w ciemnościach!
Reno; Ja też!
Xer; [zdumienie] O, a ty jeszcze żyjesz?!
Reno; Czemu miałbym nie żyć?!
Xer; Zapomniałem wam powiedzieć, ta jaszczurka co cię ugryzła dwa dni temu, jadowita była. Ale nie martw się, skoro nadal żyjesz to znaczy że byłeś wystarczająco silny, żeby przeżyć. A może źle godziny od ukąszenia policzyłem... Ziew, no to dobranoc!;3

Vedż; [coś zaswędziało, drapie się po głowie]
Tomba; O kurde, on ma wszy!!! Idź się wykąp, won!!!
Vedż; Co to znaczy "wykąp się"? [rozwaliła nas odpowiedź;]
Tomba; Wsadź se łeb do wiadra!!!

[niebawem]
Tomba; Wykąpałeś się?!
Vedż; Tak, ale dziwne tu macie zwyczaje...

Drużynie na drodze stanęły dwie grupki BNów.
X; Chyba się ich nie boicie?!
A; No nie jestem pewna czy to dobry pomysł pakować się klinem w grupkę tych drowów i krasnoludów...
Vedż; Weźmiemy ich nocą, z zaskoczenia!!!

Śniadanie w karczmie. Dwaj nowi towarzysze barbarzyńcy cały czas rozmawiają jednocześnie przeżuwając jedzenie, co brzmi mniej więcej:
Vedż; Hymym hym hym?
B; Ym mmm ym.
Tomba; [zniesmaczona] Byście się dobrze z Zaarem dogadywali, co nie, Zaar?
Zaar [prychnięcie] Hym.
Vedż; Hymmmmym m?
Zaar; Ym.
B; Hym hmmm hm.
Zaar; Ym.
Vedż; Yhym!
[Zaar, Vedż i B wstają od stołu i odchodzą]
Tomba; [awkward silence]
Alm; Co jest?
Tomba; Nie wiem, chyba jakąś wojnę rozpętałam!

Vedż i B posprzątali w pokoju i są z siebie dumni.
Vedż; Zdobyliśmy umiejętność sprzątania! Jeszcze trochę i będziemy wolni!!! Uniezależnieni od bab!!!
B; [nerwowe zwątpienie] A jedzenie?
Vedż; Na pewno jesteśmy w stanie potrenować i się nauczyć chociaż jedną potrawę gotować!
B; [paniczne zwątpienie] A... no wiesz...?!
Vedż; [z dzikim przekonaniem] Weźmiemy je nocą, z zaskoczenia!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-05-2013, 04:55   #252
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Krótkie, ale zawsze kiedy wspominę którąś z tych sytuacji to wywołuje to uśmiech na mej twarzy.

Warhammer 1ed.

MG: Teraz albo nigdy, decyzja musi być szybka.

Gracz: Zatem naciągam łuk i strzelam z kuszy!

In Nomine

MG: ... wessani i poświęceni. Jesteście martwi, ale to nie koniec.

Gracz: To dobrze, nie mamy teraz czasu umierać za długo, Mikaelus na nas czeka.

Warhammer 2ed.

Gracz 1: ( fabularnie ) ... skąd masz ten naszyjnik?

Gracz 2: Mateusz mi rzucił w przygodzie w zeszłym tygodniu.

Warhammer 2ed.

Opis bohatera gracza, olbrzyma o imieniu Thomas Goethe.

Gracz: ... Thomas ma czarną, bujną i zmierzwioną brodę i dobrze ponad dwa metry wzrostu, ale to nie dziwi jego znajomych którzy znają jego rodzinę. Thomas jest synem kowala.

MG: ... a kim jest jego matka?

Gracz: ... matka Thomasa jest znanym, miejscowym drwalem.

Warhammer 2ed.

Thomas Goethe jest mistrzem 'kfiatków', nie sposób ich spamiętać, ale:

Gracz 1: Thomas, czego tak w ziemi ryjesz? ( Thomas przekopuje łąkę o świcie ).

Gracz 2: Szukam korzenia chrzanu.

Gracz 1: ... a do czego ci on potrzebny?

Gracz 2: ... mam wszy w brodzie i muszę się dobrze natrzeć chrzanem.

P.S. Pozdrowienia dla Thomasa Goethe, reiklandczyka z pochodzenia i kapłana z powołania... człek ten rozbawiał mnie do łez przez lata.
 
VIX jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-05-2013, 11:00   #253
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Warmłotek

Moja postać - piękna niewiasta (z pierwiastkiem chaosu) o syrenim głosie, postać kumpla - wielki wojak a'la berserk, jeśli mu sie wpadnie w zasięg łap, a nie rozpozna kto to, to bije nawet swoich

Walczymy, wąski korytarz, kumpel zatorował mi sobą przejście, więc chciałam wspiąć sie mu po grzbiecie i przeskoczyć nad nim.

MG: Czujesz, że ktoś po Tobie łazi

K: Odwijam się i zrzucam to coś.

<łup mną o ścianę>

Ja: Eeeej!

MG: No wybacz, nie rozpoznał Cię.

Ja: To ja... śpiewam. Tak, próbuję znów i śpiewam.

MG: Co?

Ja: Wlazł kotek na płotek...

K: Ok, poznaję, puszczam ją.

Ja: No to śpiewam dalej, wspinam się na niego i... napier...dzielam wrogów
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-05-2013, 00:12   #254
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Stare, odkurzone z piwnicy pamięci (wszystko WFRP).

Gracz: Napinam łuk i kładę na pokład, aby był w pogotowiu...

MG: Masz templatki?
Gracz: Co to? Jakieś nowe czary?

Gracz: Już trzeci raz ratujemy Bogenhafen, a nikt nam za to nie podziękował... Żyć się odechciewa...

Gracz 1 : Po co ktoś kradłby tyle żarcia z klasztoru?
Gracz 2: Może dokarmia zwierzęta...? Wiesz coś o tym Drzewoj (druid)?

MG: Widzicie krasnoluda, wygląda jak człowiek...

Gracz: To nie jest duży wodospad...
MG: Dlaczego?
Gracz: Bo jakby był taki duży wodospad koło Altdorfu, to byłoby tu pełno turystów!
 
Deszatie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-05-2013, 00:45   #255
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Gramy obecnie Mroczne Wieki. No i zebrało się kilka kwaitków

[J]a: Gangrel, dwa punkty lingwistyki (znam wszystkie narzecza germańskiego. Byłem przeistoczony jako wiking). Z Zalet ma fakt bycia Wielkim (Dodatkowa kratka zdrowia, 200kg mięśni i ponad 2 m wzrostu)
[M]ajkel: Assamita. Zna Polski, Francuski oraz łacinę.

Mój Gangrel trudni się Janosikowaniem tj. napada bogatych i daje biednym (Sobie). No i siedząc przy trakcie widzi, iż podchodzi nieznana mu postać...
J: Hast du Geld?
M?
Cisza. Biorę monetę z sakiewki i pokazuję ją Majkelowi. Pokazuję na niego i chowam do swojej skawy.
Majkel myśli chwilę...
Wyciąga dłoń, żeby dostać złoto! Bo darmo dają!

Chwilę później chcę go bić. Wydaję z siebie okrzyk bojowy i walę toporem o tarczę.
On zrozumiał, że jakiś pojedynek i również wydaje ryk, podobny do mojego i wali się płazem miecza w klatę... Będąc tak zajęci wrzeszczeniem i waleniem wsię orężem po klacie/tarczach...nie zauważyliśmy bogatej arystokratki, która przejechała obok nas, wytrzeszczając oczy.

Później jakoś wyszło, że on odważny i bić się chciał, więc mój gangrel-wiking zaprosił go do kompaniji. Ale nie ma jak się dogadać. No to Assamita robi daszek z dłoni, wskazuje na drogę do miasta i wydaje ryk. Mój Gangrel radośnie zaryczał i ruszyliśmy.
Miasto drewniane, ostrokół... No to tnę toporem drzewa na szczapy i gałęzie... Ten zaś stoi i patrzy z coraz większymi oczyma... Pokazuje, że nie i idzie do bram miasta. "Odważny!- myślę sobie". Teraz ja się głupio patrzę i idę z naręczem drewna.
Strażnicy znali i Polski i niemiecki i zdobyto tłumaczy... Assamita bierze do ręki szczapę i machając nią krzyczy
-Mamy tutaj myto w formie drewna!
Ci tłumaczą
-Ale...to on nie chciał napadać?! To czemu wydał okrzyk bojowy?
Strażnicy przetłumaczyli, jeszcze bardziej skołowani niż nasze postaci.
Skończyło się ucieczką. Wielki dyshonor.

W trakcie ucieczki dotarliśmy do dworku. Ja chcę atakować i rabować, Majkel zaś chciał ich podejść i pogadać. Pokazuje mi zatem śpiącego człowieka. Ja zaś pokiwałem głową- Niech będzie mordowanie po cichu...

Podchodzimy pod dom, jest bluszcz. Dobra nasza. Wskazuje na bluszcz, na niego i na górę, na pierwsze piętro. Harcząc przejechałem palcem po szyi. Majkel kręci głową i mówi szeptem "No, no no". Pokazuje mi, żebym nie ruszał się albo po coś poszedł i mówi do tego "Oui? Oui? Oui?"... Pokiwałem głową! Nie wiem po co, ale skoro tak?

On poszedł pukać do drzwi...ja po prosiaka, którego chciał!
Otwiera gospodyni i...obrywa knurem!

I wiele, wiele innych jak grillowanie w piwnicy ^^
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-05-2013, 23:00   #256
 
Kragg Kanerisson's Avatar
 
Reputacja: 1 Kragg Kanerisson nie jest za bardzo znanyKragg Kanerisson nie jest za bardzo znanyKragg Kanerisson nie jest za bardzo znanyKragg Kanerisson nie jest za bardzo znanyKragg Kanerisson nie jest za bardzo znanyKragg Kanerisson nie jest za bardzo znanyKragg Kanerisson nie jest za bardzo znany
Kwiatków trochę było, ale trudno przywołać mi inne niż ten jeden.

Gracze podjeżdżają pod zniszczoną twierdzę, najpewniej po jakimś oblężeniu. Zniszczone różne mechanizmy, mury.

MG pyta graczy: co robicie? Jeden podchodzi do bramy, drugi podejmuje z kimś rozmowę, natomiast ja odrzekłem (grając krasnoludem): patrzę, jak winda nie działa
 
Kragg Kanerisson jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31-05-2013, 23:08   #257
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mg; [dłuższy opis krajobrazu] ...Wędrujecie cichym, starym lasem. Jest ciemno, pada deszcz... Co robicie?
Zaar; otrzepuję się.

Z serii rozmowy w drużynie.
B; Pochodzę z biednej rodziny...
X; Jadłeś szczaw z torów?
B; [nie w temacie, sarkastycznie] Nie, stokrotki!...
X; To ty stary burżuj jesteś!

[w knajpie]
Mg; ...nagle kufel pęka i rozpada się, dwarfka oblała się całym kuflem piwa...! [chwila ciszy, brak reakcji wśród graczy] No to co robisz?
V; [sarkazm] Umieram ze śmiechu.
mg; ok... [bierze kp i skreśla Pż]

Złośliwy mg.
Mg; Pada...
A; yay, deszczyk!
Mg; ...kwaśny deszcz. Dostajecie obrażenia od siarki...
X; W średniowieczu kwaśny deszcz?! To chyba jak smok przelatywał i pierdnął!

Z; [przyciśnięty odłamkiem skały, rozpaczliwie] Nie... mo...gę... oddy...chać...!
A; Wytrzymaj jeszcze TYLKO 10 minut!

[Cd przyciśnięcia skałą w walącej się grocie – już raz doszło do bardzo podobnej sceny na naszych sesjach]
A; [pocieszająco] Pamiętasz, już kiedyś przeżyliśmy coś podobnego! Tylko ty i ja, sami, odizolowani od reszty drużyny, ty ledwo żywy i przygnieciony...
Z; [półprzytomnie] Seks...?

[Cd tego wyżej]
A; [zatkało]
Z; Nie pamiętam, musiałem być nieźle nawalony! [rozbrajająca ulga] Ale dobrze wiedzieć, że byliśmy sami!!!

[Cd]
A; Nie, durny drowie!!! Już kiedyś też uległeś wypadkowi podczas lawiny i byłeś przygnieciony głazem i tylko ja byłam z tobą w tej grocie!!!
Z; [rozbrajająco niezamierzony żart] I przeżyłem?!

[Cd przygniecenia]
Z; Tu mogą być niebezpieczne stworzenia, nie zostawiaj mnie samego...
A; Nigdy cię nie zostawię!
[niebawem]
A; Nie wiadomo kiedy nas znajdą i kiedy dokopią się przez zawalony tunel... Chyba powinnam iść poszukać wody...
Z; A co z „nie zostawię cię”?!
A; No przecież będę cały czas w tej samej jaskini tylko korytarz gdzieś obok!

[Cd]
Z; A jak zawołam to wrócisz?
A; Tak, dam ci dzwoneczek, będziesz dzwonił! -.-
Z; [zabójczy uśmieszek] Taki z obróżką?

[Cd]
A;[do przygniecionego drowa] Kiedy umierasz jesteś o wiele bardziej nieznośny niż kiedy żyjesz!

[zarabianie w mieście]
X; Podchodzę do jednego z kupców. "Witam, jest taka delikatna sprawa, mam wiadomość dla pewnego jegomościa, a nie chcę żeby mnie, kapłana, widziano, jak rozmawiam z takimi... Dam ci 300 złota, jeśli przekażesz temu drowowi moją wiadomość [wskazuje drużynowego drowa skrytobójcę krążącego nieopodal]
Bn; 300 złota?! No dobra, a co mam mu przekazać?
X; [dając złoto] Wiadomość brzmi: "@%#73^@% @&#^ [kfiatki w drowim języku]" Zapamiętasz?
Bn; Jasne! [zadowolony bierze kasę i rusza w kierunku drowa]
A; ???
X;
Mg; To co dalej robisz?
X; Czekam, aż Bn powtórzy Zaarowi "a co ty czarnuchu wiesz o zabijaniu", po czym szybko teleportuję się tam, zabieram z powrotem swoją kasę i sakiewki kupca ;3

Z serii drowie pomysły.
Z; To ja go trochę nastraszę sztyletem w plecy.
Mg; Grozisz mu sztyletem za plecami? To jak ma to zauważyć?!
Z; Nie, kilkukrotnie dźgam go sztyletem w plecy!
Mg; I to ma być straszenie?!
Z; [z niedowierzaniem] Nie wystraszył się...?

Z serii „opisy”.
Mg; Wieje chłodny wiatr...
Z; Kicham!
Mg; ... [zafascynowany wyznaniem]
Z; [z rozbrajającym sadyzmem wskazując drużynową dwarfkę] W jej kierunku, siarczyście!!!

R; uciekam!
Mg; jak? [pyta o drogę]
R; ...[zwątpienie] Bezpiecznie, szybko i w podskokach!

Drużynowy drow skrytobójca do nielubianej dwarfki; Jak kobieta nie jest gruba tylko puszysta, to ja nie jestem skrytobójcą, tylko kreatywnie stosuję broń!

Mg; Otwierasz drzwi. Co widzisz?

[Cd pomyłki wyżej]
R; Oooo, no to ja widzę piękną elfkę blondynkę!!!
Mg; [próbuje naprawić i iść dalej] Ok. ok. bez jaj, no więc...
R; No pewnie że bez jaj!!!

[Cd]
Mg; -.- Otwierasz drzwi i widzisz gospodynię - gnomkę.
R; Zamykam drzwi i otwieram je jeszcze raz!!!

Z serii kolega geniusz.
R; ;( [ranny, wyjmowanie strzały]
A; Będzie trochę boleć...
R; [sarkazm] No co ty?!
A; Oj oj, bo będzie bardzo boleć! -.-
R; [oburzenie] Ty mnie tu nie sabotuj!!!

Z serii "język polski". Drużynowa elfka ma wątpliwości co do stanu technicznego armat na murach.
A; Czy sprawdzono czy te armaty działają?
Bn; A czemu miano by je sprawdzać?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-06-2013, 22:16   #258
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Graczy atakuje wielki potwór, wyglądający jak przedziwnie zmutowana krzyżówka smoka, Cthulhu i Szeloby. Albo nawet Ungolianty. Elfi mag:
- Na wszystkich bogów, cóż to za... e... brzydal!
- Czemu tak dziwnie mówisz? - zapytał jego kolega, człowiek-kapłan.
- Jestem elfem. Mi nie wypada używać słów takich jak [cenzura], [cenzura] czy [cenzura]. Ba, mi nawet nie wypada sugerować, co było matką tego stwora, jaką była samicą psa, gdzie była przez kogo kochana i jaki najstarszy zawód świata pełniła!

Czy ja wspominałam kiedyś o elfim rzeczniku rodu rodem z Warhammera? Na pewno wspomniałam, bo gracz bardzo wziął sobie do serca podręcznikowe wzmianki o kwiecistej elfiej mowie... Poniżej kolejne przykładowe wypowiedzi (w nawiasach tłumaczenie na normalny):
- Jednakowoż trudno jest mej skromnej, elfiej osobie, która tu przed wami stoi prosto niczym brzoza młoda o świtaniu i o zmierzchu, gdy ją słonko przygrzeje i listeczki na wiosnę okryją, jasno niczym słońce rzec bądź nie rzec we wzmiankowanej sprawie, o której jeno skromnie, niby delikatna, radosna pieśń kosa do jego wybranki w jej gniazdeczku, wyrzekliście do mnie, tedy milczał będę niczym głaz bądź jak skała ponura, co wznosi się nad doliną ciemną niczym północ, albowiem zbyt niewiele rzeczy raczyliście mej skromnej osobie odsłonić. (Za mało mi o tym powiedzieliście, żebym mógł coś na ten temat powiedzieć.)
- Ruszmy zatem niczym woda nieprzebrana, gdy zerwie się tama i ulewa rozpęta, nieprzebrana, straszna, bijąca, karząca jak ręka boska, usuwająca wszelkie przeszkody i wszelki dobytek, ukarzmy mieczem sprawiedliwości tych, co niewinne kobiety gwałcili, ostatnie kęsy jedzenia od ust głodującym kradli, co na szafot zasłużyli, aby kat w kapturze czarnym jak smoła głowę im plugawą od szyi toporem jak piorun jasnym oberżnął, zniszczmy ich jak grad, co spada na pszenicę. (Do ataku na rozbójników!)
- Co widziałem? Ano, oczy me ujrzały dnia zeszłego, rankiem, tuż po świtaniu, gdy słonko ledwie wejrzało na ten świat, piękny dobrem skrytym w naszych sercach, splugawiony obrzydliwym znamieniem Chaosu, istotę, co kończyn górnych zbyt wiele miała, niby ośmiornica jaka albo pomiot Chaosu, który jeno być powinna, i która barwy niby tęcza na pośmiewisko ślicznej naturze naszej i cudnej przyrodzie przybrała. (Widziałem wczoraj rano wielobarwnego mutanta z dodatkowymi rękami.)

Znów Warhammer. Krasnolud upił się w karczmie z jakimś magiem i nagle spostrzegł, że ten ma trzecie oko (zsunęła się maskująco je opaska) - efekt mutacji.
- Ty masz... troje oczu? - zapytał krasnolud zachrypniętym głosem.
- E tam, w oczach ci się dwoi - wybełkotał mag.
- Kiedy dwa razy dwa to cztery - zauważył przytomnie rozmówca.
- No to w oczach ci się półtorzy...

Niegdyś próbowałam wprowadzić bardziej mroczny nastrój poprzez zgaszenie światła i włączenie jednej małej lampki. Złowrogi grzechot kości toczących się przez stół... i odzywka gracza, która totalnie rozwaliła cały nastrój:
- Weź zapał światło, nie mogę odczytać cyferki w tych ciemnościach.

Poniższe kfiatki wydarzyły się, gdy kiedyś koleżanka próbowała mi udowodnić, że umie prowadzić sesję, a ja - mimo bycia zasadniczo grzecznym graczem - wmawiałam coś wręcz przeciwnego. Czytaj: docinałam, gdzie się dało. Piękna okazja, gdy po latach odnaleziono zapiski z tamtych początków...

Drużyna jedzie konno, tzn. na koniach, do jakiegoś tam miasta.
BN: OK, to tutaj wysiadamy. Mamy postój.
BG: Jechaliśmy w koniach? W brzuchach? Uee...

MG: Jeden z rozbójników, wyglądający na szefa...
BG: Czyli ma płaską głowę? [za dużo Pingwinów z Madagaskaru ]

Pukanie do drzwi.
BG: Jeśli masz dla mnie perfumy, pomidory lub zdechłego słonia, to spadaj.
MG [pod nosem]: Musiałaś brać poważnie te pomidory?...
(Przyjaciółka BG opowiedziała jej kiedyś przesłodką romantyczną historię o tym, jak jej narzeczony, listonosz, co dzień przynosił jej do domu perfumy i świeże warzywa ze swojego domu na wsi, bo dziewczyna mieszkała w mieście. Zdechły słoń... jakoś tak sam przyszedł do głowy )

Zanim zostanę oskarżona o demotywowanie potencjalnych wielbicieli rpg, nadmienię, że owa koleżanka prawie zrezygnowała z MG-owania. Za to jest teraz moim najwierniejszym graczem
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.

Ostatnio edytowane przez Irregular : 05-06-2013 o 21:00.
Irregular jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-06-2013, 14:21   #259
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Świeże luźne rozmówki. Z serii miłość paladyn-demon.
R; Dziewczyny lubią facetów z poczuciem humoru, zabawnych…
X; Zdejmij spodnie, umrze ze śmiechu!;3

[Cd]
V; Uuuuuuuu, to był cios poniżej pasa!
X; Tia, ale chybiłem, bardzo trudno tak mały cel trafić!;3
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-06-2013, 22:21   #260
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Pozwolę sobie przedstawić moją Wielką Czwórkę, tzn. paru graczy, którzy regularnie doprowadzają resztę drużyny i siebie nawzajem do płaczu (ze złości, na szczęście częściej ze śmiechu). Czasem nawet wyjdzie jakaś sensowna refleksja (ale rzadko). W składzie niezbyt pobożny kapłan, ,,dobry" i ,,miły" mag, skrytobójca na wcześniejszej emeryturze i wojowniczka, która zwykle komentuje poczynania powyższych. Nieraz towarzyszy im paladyn, który zabawny jest tylko wtedy, gdy próbuje zrozumieć tok myślenia Czwórki. Wszyscy to ludzie oprócz maga, który jest elfem.

Po skomplikowanej walce z rozbójnikami, wygranej dzięki błyskawicznie wymyślonej przez kapłana genialnej strategii, kapłan woła radośnie tak:
- Jestem genialny, jestem super!
Niebo zasnuwa się ciemnymi chmurami, w oddali uderza grzmot. Czyżby gniew bogów na nieskromnego sługę?
- Czekajcie, nie skończyłem! Jestem genialny, bowiem takim uczyniła mnie łaska szlachetnych bogów, bez których byłbym tylko nędznym prochem, niegodnym leżeć im u stóp...
Burza sobie poszła. Bogowie dali się przekonać.

Zwykle jednak naczelnym strategiem był mag. Kiedyś właśnie we dwójkę z paladynem zdołał z pomocą pewnego wielkiego głazu, dobrze wymierzonej błyskawicy i sprzyjającemu ułożeniu terenu zabić naraz z połowę wrogów. Paladyn, który przed chwilą miał duszę na ramieniu (odwagą zwykle nie grzeszył):
- Chłopie, jesteś genialny! - i rzuca się, aby uściskać elfa.
Ten odsuwa się z odrazą.
- Genialny, nie przeczę... ale nie jestem żadnym rolnikiem!

Później, gdy opowiadał o tym skrytobójcy i wojowniczce:
- Wy mnie w ogóle nie szanujecie! Taki Emilio... gdy z nim podróżowałem, ciągle nazywał mnie geniuszem (całkiem słusznie), a raz nawet rzucił się do mnie z łapami!
- Żeby cię zamordować? - spytała wojowniczka.
- Nie, przytulić. Nie żebym mu się dziwił... - Elf wykazuje się absolutnym brakiem pychy.
- Ech, Li, ta twoja słynna skromność...
- Raczej przysłowiowe czarodziejskie uroki - uzupełnia skrytobójca. - Coś się przecież musiało biednemu Emiliowi na mózg rzucić...

Mag odkrył w sobie talent do układania pieśni (,,Jestem elfem, to oczywiste, że pięknie gram!" ,,Tak... tylko jeśli wy, elfy, macie jakieś inne standardy piękna") i na jakimś postoju podśpiewuje sobie z lirą pieśń o jakiejś smukłej, zielonookiej blond elfce.
- Śpiewasz o swoim odbiciu w lustrze z czasów, gdy nosiłeś te włosy a'la Elrond? - zapytał skrytobójca (mag ma jasne włosy i zielone oczy).
- Bez przesady, połowa elfiego społeczeństwa to wysocy, zielonoocy blondyni - zirytował się mag.
Ten dialog przyda się za chwilę, przy innym kwiatku, więc proszę się nie burzyć, że coś mało śmieszny.

Przy różnych okazjach mag usilnie podkreślał swój dobry charakter, a zarazem gracz starał się, by zło wręcz wyłaziło z tej postaci... Kiedyś elf udał się zbierać jakieś ziółka do swoich czarów. Ciekawski kapłan zakradł się za nim. I co widzi?
- Buachahachaha! - roześmiał się złowrogo mag w najlepszym stylu szwarccharakterów, stając na środku znalezionej w lesie polany. Nagle obraca się, widzi kapłana... - Buacha... ekhm, ekhem... Coś się przeziębiłem i teraz próbuję się wykaszleć...
- E... może zapalę ci ziółka, faktycznie paskudny kaszel - bąknął kapłan. (a po powrocie do obozowiska przed magiem, oświadczył, że ten elf wydaje mu się bardzo podejrzany. Skrytobójca odpowiedział, że owszem, też mu się tak wydaje, zwłaszcza odkąd pięć razy ,,przypadkiem" podpalił piorunem kulistym jakichś niewinnych przechodniów).

- Dlaczego właściwie przeszedłeś na emeryturę? - pytał kapłan skrytobójcę.
- Niby płacili dobrze, ale tyle zżerały podatki... po podliczeniu wszystkich kosztów, nawet na tej podstawowej emeryturze lepiej żyć. No i nie muszę pracować.
- I właśnie dlatego zostałem magiem - wyznał elf. - Praca czarodziei jest nieopodatkowana, nawet jeśli akurat robią co innego.
- Ja mam kombatancką zniżkę w podatkach - dorzuciła wojowniczka.
- No, w sumie ja też korzystam z klauzuli o niezabieraniu pieniędzy wiernym sługom bogów i świątyń - wyznał kapłan.
- Tylko ja tu uczciwie płacę wszystkie podatki?! - zdumiał się paladyn (swoją drogą dziwne, że zszokowało go to bardziej niż dawny zawód skrytobójcy - chociaż miał w sumie bzdurne przekonanie, że asasyni likwidują tylko złych).
- Tylko ty jesteś na tyle frajerem - mruknął kapłan pod nosem. - Ale ja mój spryt i obrotność zawdzięczam, oczywiście, wielkim bogom, bowiem podatki to ziemski, a zatem niedoskonały twór - gdy się od niego uwalniam, zbliżam się do bogów.
- No, może i tak... - przyznał paladyn. - Ale i tak powinniśmy uczciwie płacić podatki.
- Dzięki temu niepłaceniu i w sumie zasłużonym zniżkom, możemy więcej płacić za ciężką pracę rzemieślników i chłopów - zauważył mag. - Twoje dziurawe buty są świadectwem tego, że przez podatki nie mogłeś uczciwie wynagrodzić szewca za pracę i teraz tobie mokną nogi, a jemu pewnie żona z dziatkami przymierają głodem bez chleba, który mógłby kupić za naprawienie ci butów...
Koniec końców, nasz uczciwy paladyn został przekonany, że najlepszą rzeczą, jaką można zrobić dla ludzkości, jest niepłacenie podatków. Miał tylko jedną wątpliwość.
- Ale... zaraz, Art, skąd masz emeryturę, jeśli zawód skrytobójcy nie jest nigdzie rejestrowany?
- Po prostu raz w miesiącu włamuję się do publicznego skarbca w jakimś mieście i zabieram swoją emeryturę - wyjaśnił skrytobójca z prostotą. Na widok miny paladyna dorzucił szybko: - Ale tylko tyle, ile mi się należy!
- Więc wysoką masz tą emeryturę - szepnął mag prawie niesłyszalnie. - Albo dostajesz dodatek za służbę publiczną.
- Gdybyś wiedział, kogo zabiłem, spokojnie uznałbyś to za służbę publiczną - uciął skrytobójca. - W końcu pozbycie się niektórych jednostek jest absolutnie w interesie społeczeństwa.
- Taki książę Zygfryd - podsunął, ku ogólnemu zdziwieniu, paladyn. Nienawidził Zygfryda, bo tamtej zupełnie otwarcie defraudował charytatywne fundusze dla sierot. Paladyn wolał, gdy robiono to tak, by nie kłuło go to w oczy. W sumie mentalność przeciętnego człowieka.

Po wielu wspólnych przygodach całej czwórki skrytobójca z wojowniczką dochodzą do wniosku, że ich ,,przyjaciel" jest kimś ewidentnie złym i zrobił coś bardzo złego w jednym z elfickich miast (reakcja, gdy proponowali mu wyjazd do Isilraei: ,,E... tam jest nudno, poza tym już tam byłem i nie ma tam fajnych ludzi i w ogóle nie warto tam jechać!"). Nie żeby byli tym jakoś mocno zszokowani albo żeby im to bardzo przeszkadzało, po prostu z czystej ciekawości przeprowadzili małe śledztwo.
Wkrótce doszli do wniosku, że mag może być w rzeczywistości pewnym nekromantą, wygnanym z Isilraei za nielegalne eksperymenty. Znaleźli dawnego inspektora śledczego z tamtego miasta i wypytują go o szczegóły.
- A wie pan chociaż, jak on wyglądał? - zapytał skrytobójca.
- No niby pamiętam, ale wiele wam to nie pomoże... w końcu nie miał żadnych znaków szczególnych, a połowa elfów jest wysoka, ma blond włosy i zielone oczy.

W końcu mała konfrontacja. Skrytobójca prosto w oczy rzuca elfowi oskarżenie. Ten z początku zaprzecza, a potem pyta, jak na to wpadli.
- Wiesz, Li, ten złowrogi śmiech w lesie, dyskretne podpalenia, twoje częste wizyty w prosektorium, wiele o porze, w której nie ma odwiedzin... Co prawda wcześniej zmyliła nas plotka, że złe elfy wyglądają, jakby się wytarzały w popiele, a potem nie kąpały przez tydzień, no ale w końcu dbasz o higienę. No i to, że wszystkie zwoje masz podpisane ,,Issaendreain" [imię rzeczonego nekromanty] było istotną wskazówką.
- W sumie mi ulżyło - wyznał elf. - Teraz będę mógł szaleć i buachahachować jawnie...
- I po coś się przyznał, że wszystko wiemy? - zirytowała się wojowniczka.

Skrytobójca zwierza się towarzyszom, że z pewnych źródeł wie o człowieku bardzo chcącym go zabić.
- Może ty go zabij pierwszy? - zaproponowała wojowniczka. Kapłan zatkał uszy paladynowi przy słowie ,,ty". Paladyn patrzy zdumiony, ale się nie wyrywa. W końcu ufa swojej drużynie i nie chce znać ich brudnych sekretów...
- Trucizna w winie i po robocie - dorzuca kapłan, a potem patrzy w niebo, wołając - oczywiście z waszą łaską, bogowie, to będzie przecież w obronie własnej, i, proszę, nie zsyłajcie burzy na waszego uniżonego sługę, bo najbliższa karcza jest tydzień drogi stąd, strasznie zmokniemy...
- Lepiej wynajmij profesjonalnego skrytobójcę - rzucił mag niedbale. - Jesteś już emerytem, musisz się oszczędzać.
- Wiesz, czemu ja cię jeszcze nie zamordowałem? - wysyczał skrytobójca przez zaciśnięte zęby.
- Bo tak mnie lubisz?
- Nie, bo ta suka by mnie zatłukła zaraz potem - wskazuje chowańca czarodzieja - o ile, oczywiście, sam się nie obronisz (a pewnie obronisz).
- To nie suka, to lisica! - zdenerwował się mag.

- Widzicie, moi drodzy, z magami jest taki problem - mówił kiedyś elf - że młody uczeń jest beznadziejny w walce, totalnie nie umie absolutnie nic poza małymi sztuczkami, i nagle niepostrzeżenie zmienia się w czarnoksiężnika o mocy pozwalającej jednym gestem i jedną sylabą wysadzić góry. Ja jestem już daleko w tym drugim etapie, więc radzę opuścić broń.
Otaczający go rozbójnicy nie posłuchali, więc mag wrzasnął:
- Eeemilioo! Jesteś moim planem B!
Rozbójnicy maga nie uszanowali, szarżującego na wiernym rumaku paladyna owszem.
- Dziękuję - powiedział mag z powagą do... konia.
- Koniowi dziękujesz? - zirytował się paladyn.
- Zobaczyli tę paskudną mordkę i uciekli. Nie dziwię im się, ale i tak dzięki za pomoc, drogi rumaku. Co mogę dla ciebie zrobić?

Mag goni w mieście złodzieja uciekającego z jednym z jego zwojów. Złodziej umknął za róg budynku.
- No to piorun kulisty zza węgła - oznajmił elf.
- To jest budynek murowany, nie drewniany, tu nie ma węgła, tylko normalny róg. - MG odbija piłeczkę.
- No to piorun kulisty zza rogu.
- Jak dyskutowaliśmy o architekturze, złodziej zwiał.
- Trudno. Stoję chwilkę i czekam na wybuch...
W chwilę potem kilka przecznic od maga rozlega się huk, coś gwałtownie błysnęło. Mag uśmiechnął się pod nosem.
- Nieźle ten Issaendreain zabezpieczał zwoje - uznał. - No to wiem, że następnych lepiej nie ruszać. Przydadzą się, jeśli kogoś jeszcze chcę oszukać i przekonać go, że jestem jakimś nekromantą... Buachahacha!
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.
Irregular jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172