Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2013, 13:27   #114
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Próbował nie oddychać przez usta, ale z każdą chwilą szło mu to coraz gorzej. Niestrudzony Han po raz pierwszy w swym długim życiu poczuł się zmęczony. Słaby, wręcz bezsilny. Po raz pierwszy poczuł, że jego niezmordowane, wieczne wędrówki mają swój kres, że będzie ten ostatni krok. Postawi go – a potem padnie i nie będzie miał sił już wstać.

Han po raz pierwszy w życiu poczuł się stary. Próbował sobie przypomnieć, ile ma lat. Jak zwykle mu się to nie udało. Ale było ich dużo, dużo długich lat, wszystkich wypełnionych tysiącami tysięcy niestrudzonych kroków. Teraz czuł je wszystkie w swych kościach, w swych trzewiach i krwi – i po raz pierwszy zapragnął odpocząć. Położyć się, przymknąć oczy i nie otworzyć ich już nigdy. To było długie, dobre życie. Miało dnie grzęznące w ciemności i złu, jak każde, ale gdy patrzył na nie wstecz, znajdywał je dobrym. Dlatego nie mógł jeszcze odpocząć. Zostały jeszcze te ostatnie kroki, musiał je przejść. Przebył tę drogę w jednym celu i nie mógł, nie wolno mu było teraz się poddać, nawet jeśli wszystko było inne niż w pieśniach dziesiątek ludów zamieszkujących tajgę i krańcowo odległe od własnych Hana rojeń.

W starych opowieściach człowiek lub grupa ludzi ruszali na spotkanie z Człowiekiem-Niedźwiedziem. Składali prośby, a aby zostały one wysłuchane, musieli udowodnić swą siłę, zręczność, mądrość lub spryt. Musieli Niedźwiedzia pokonać w walce lub przechytrzyć... w żadnej opowieści ludzie nie jechali do Niedźwiedzia na saniach, ranni i zbyt słabi, by stać na własnych nogach. W żadnej nie było Rosjan. W każdej było więcej dumy... niż to.

A jednak TO się działo. Byli to, a Ludzie-Niedźwiedzie szli przy saniach. Ich kroki chrzęściły w śniegu. TO się działo, TO było prawdziwe, właśnie TO.

Na słowa Jamesa pokręcił tylko głową.
- Nie zabiera się Niedźwiedziowi jego łupu. Nie zbliża się nawet... Chyba że ten, którego zowią James sam chce być łupem. Han myśli, że nie jesteśmy łupami. Ludzi, którzy ich widzieli, zabijają. Jeśli są mali i źli. Takich, którzy nie są... puszczają wolno. Obdarowują, jeśli ktoś pragnie być obdarowanym i walczy o swój dar. Słyszą słowa i słyszą myśli. Wiedzą, kto im nie zagrozi. Wiedzą, dlaczego ludzie robią rzeczy, które robią. Cenią niektóre myśli i rzeczy, które idą za myślami. Są... opowieści. Byli tacy, których puszczali wolno.

Starzec obwiązał sobie okrwawiony sznur wokół dłoni i ze zduszonym jękiem zsunął się z sań.
- Musimy iść. Tam nasza droga. Jedyna. Może rozwidli się dalej. Za nami nie ma nic.
 
Asenat jest offline