Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2013, 18:03   #21
Morior
 
Reputacja: 1 Morior nie jest za bardzo znanyMorior nie jest za bardzo znany
Shōnetsu Jigoku i Ika Daeru
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=zpToxhuvsfY[/MEDIA]
Shinigami sprawnie i bez zbędnych rozmów dotarli do celu. Widząc już czwórkę menosów, stanęli na dachu jednego z budynków. Pierwsze co rzuciło im się w oczy to tłum uciekających ludzi. Przestraszyli się oni zapewne wybuchów, które spowodowali puści. Uciekali najszybciej, jak tylko mogli. Bogowie śmierci mieli wrażenie, że zdesperowani ludzie byli zdolni do wszystkiego, byle tylko uciec. Kolorowa fala biegnącego tłumu przesuwała się coraz dalej, aż w końcu pozotali tylko puści, shinigami i ktoś jeszcze. Między bogami śmierci, a menosami znajdowała się jeszcze jedna osoba. Shinigami nie wyczuli jego reiatsu przez stojącą obok grupę pustych, których energia duchowa przysłaniała im reiatsu nieznanej osoby. Były tylko dwie możlliwości. Albo ten ktoś był słaby albo potrafił w dużym stopniu maskować swoją energię duchową. Owy człowiek mimo dużej temperatury nosił czerwony płaszcz. Był to mężczyzna o krótkich, potarganych blond włosach i brązowych oczach. Ani on ani grupa menosów nie zauważyła shinigami, dzięki szatom maskującym reiatsu. Stali więc oni na dachu i przyglądali się. Tajemniczy mężczyzna wyciągnął z pochwy katanę, którą trzymał w ręce. Dwóch pustych momentalnie użyło cero. Tajemniczy blondyn podskoczył wysoko, unikając ataku a następnie silnym kopnięciem rozkruszył maskę jednego z wrogów, powalając go na ziemie. Jeszcze zanim wylądował przepołowił maskę kolejnego potwora. Gdy znalazł się na ziemi, przyklęknął, a jeden z menosów pobiegł w jego kierunku. Ten szybkim, energicznym i przede wszystkim precyzyjnym cięciem przeciął szarżującego wroga tak, że jego górna część, w której znajdowała się głowa, odcięta upadła na ziemie. Z tyłu próbował zabić go ostatni pusty, używając cero na niczego nieświadomym nieznajomym. W ostatniej chwili zdążył jednak schylić głowę i uniknąć śmiercionośnego promienia. Następnie wykończył ostatniego menosa za pomocą Shakkahō. Nieznajomy po skończonej walce schował miecz do pochwy.

Tadayie Jadama
Oficer oddalił się od reszty shinigami, w celu poszukiwań. Skakał z budynku na budynek, jednak poza grupą pustych i swoich towarzyszy nie wyczuwał reiatsu nikogo innego. Shinigami przebył w ten sposób wiele i kilometrów i powoli tracił nadzieje, że jest tu cokolwiek interesującego. Początkowo chciał się wycofać i wrócić do reszty. Poczuł nagle, że z kierunku w którym znajdowała się druga grupa pustych można wyczuć reiatsu jakiegoś trzeciego shinigami, ale coś innego zwróciło jego uwagę. Przy jednej z ulic Tokio stała około siedemnastoletnia dziewczyna. Z jej klatki piersiowej wychodził łańcuch. Był to niewątpliwie duch, jakich w świecie żywych wiele. Jadam podszedł w celu dokonania pogrzebu duszy. Zachowanie dziewczyny było podejrzane. Cała trzęsła się ze strachu. Nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa. To mogła być reakcja na jej własną śmierć. Oficer jednak szybko spojrzał na łańcuch. Był już w dużym stopniu skorodowany. To oznaczało, że dziewczyna nie żyje od dłuższego czasu. Oficer 1. Oddziału postanowił z nią porozmawiać.

Harukaze Kazuto, Mant Hakara, Scarlet Rose i Kageyama Manzo
Kilkoro bogów śmierci wyruszyło do Społeczności Dusz. Shinigami, którzy postanowili zostać w świecie żywych zaczęli szukać dobrego miejsca na schronienie. Jako, że porucznik Tadayie zaczął już rozglądać się po mieście, to była najbardziej rozsądna decyzja. Starali się nie rozdzielać i razem szukać odpowiedniego miejsca. Poszukiwania jednak przebiegały powolnie. W końcu shinigami postanowili się rozdzielić i w poszukiwaniach schronienia udali się w kilku różnych kierunkach. Obiecali sobie, że po upłynięciu odpowiedniego czasu wszyscy wrócą w miejsce rozstania, aby powiedzieć innym o tym, co znaleźli. Nikt nie znalazł jednak nic nadzwyczajnego. Oprócz Harukaze. Ten wypatrzył oddaloną od wszelkich zabudowań starą fabrykę, od której trzymali się z dala zwykli ludzie. To było odpowiednie miejsce. Gdy Kazuto wrócił w miejsce rozstania, by opowiedzieć reszcie o swoim znalezisku, zauważył, że na umówione miejsce nie wróciła dwójka shinigami. Zarówno Rei Aoki, jak i Mant Hakara nie pojawili się tam, gdzie powinni. Po kilkuminutowym oczekiwaniu, Shinigami wspólnie postanowili, że należy udać się do schronienia. W środku fabryki znajdowała się stara jadalnia, w której można było się spotkać. Oprócz tego wiele korytarzy, biur i to co zainteresowało shinigami najbardziej, czyli spora, pusta hala, która nadawała się do walk i treningów.

Faust Shibaha, Kanezane Sugawara, Nishimura Kyousuke i Aizawa Koji
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=JW8QbLjZbF8[/MEDIA]
Shinigami weszli do otworzonej bramy i po chwili znaleźli się już w Seireitei. Wszyscy jednak stanęli w bezruchu, gdy zobaczyli, co się stało. W domu bogów śmierci znajdowało się mnóstwo zburzonych budynków, z czego niektóre jeszcze płonęły. Największy dym unosił się nad laboratorium 12. Oddziału. Coś innego jednak przykuło ich uwagę. Na drodze, przy której leżały ruiny budynków, które kiedyś były domami, leżały ciała Shinigami. Niektórzy byli ubrani w szaty bogów śmierci, inni nosili białe stroje więźniów Siedliska Larw. Wszyscy nie żyli. Wszyscy poza jednym. Któryś z więźniów leżał ledwo żywy oparty o zburzoną ścianę budynku kilkanaście metrów od bogów śmierci. Nie wydawał się odczuwać bólu, mimo że jego białe szaty przeniknęły krwią. Na twarzy miał grymas złości. Shinigami zupełnie nie wiedzieli gdzie się udać. Aby uleczyć rannego, musieli pójść do kwatery 4. Oddziału. Jakby tego było mało z siedziby kapitana 1. Oddziału Vadasa Hari dało się wyczuć ogromną energię duchową. W tamtym miejscu z pewnością ktoś był, w przeciwieństwie do pustych uliczek Seireitei usianych trupami. Sugawara przełknął głośno ślinę, przerywając tym samym ciszę jaka nastała wśród shinigami.
 
Morior jest offline