Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2013, 16:04   #13
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Raz na wozie, raz - obok.

Gotfryd nie był zbyt zachwycony zorganizowanym środkiem transportu, ale - prawdę mówiąc - aż tak bardzo nie zamierzał narzekać. W końcu lepiej kiepsko jechać, niż dobrze iść. No, powiedzmy, w większości przypadków.
Wóz do przewozu pasażerów przeznaczony nie był, beczki z kapustą towarzystwem najlepszym nie były, ale od czasu do czasu przysiąść na wozie i dać odpocząć nogom, tudzież oddać się rozmyślaniom.

Wspomnienia rozpłynęły się, gdy tylko wjechali do Drakwaldu.
Tu nie można było marzyć o niebieskich migdałach. Tu trzeba było mieć oczy dokoła głowy, bo za każdym krzaczkiem mógł się kryć taki czy inny wróg.
Gotfryd zeskoczył z wozu i, z gotową do strzału kuszą, zaczął się rozglądać na wszystkie strony.

Atak zwierzoludzi był, mimo wszystko, zaskoczeniem. Nie tyle sam fakt, co liczba atakujących. Na inteligencję zwierzoludzi Gotfryd zbytnio nie liczył, ale to już była zdecydowana przesada. Jakieś szaleństwo je opanowało? Albo nie potrafiły liczyć, albo też...
Całkiem jakby ktoś im zlecił napad i nie wiedział, że liczebność ochrony znacznie wzrosła.

Gotfryd starannie wycelował i strzelił do najbliższego przeciwnika. Potem miał zamiar rzucić kuszę na wóz i walczyć z mieczem w dłoni.
 
Kerm jest offline