Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2013, 20:25   #14
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Markus siedział na wozie i dyndał nogami w rytm kolebania się wehikułu. Słonko przygrzewało, las szumiał i robiło mu się jakoś rzewnie i tęskno.

- W taką pogodę w Middenheim, kamraci, to eech... - zagaił. - Zanim zostałem takim włóczykijem, to myśmy z koleżkami wychodzili na skwer za kolegium i śpiewaliśmy takie zgrabne kupleciki, że hej. Na ten przykład taki, autorstwa niejakiego Jansa Raube:

"Z obory prosto wzięli ją, niewinny wiejski kwiat,
Nie miała jeszcze chłopa, choć szesnaście miała lat.
W gospodzie "Księcia Wolfa" kelnereczką była tam.
Szefowa strzegła cnoty jej, ta najgroźniejsza z dam.
Żołnierskie portki opięte tu i tam,
A w środku kawał chłopa - to marzenie każdej z dam"


- Niezłe, nie?


***

Atak zwierzoludzi nastąpił jak zwykle niespodziewanie. Markus zawył ze strachu, bądź dla dodania sobie otuchy. Trudno to było w pierwszej chwili ocenić. Wyszarpnął z pochwy miecz i zajął pozycję obronną. Wybałuszonymi oczami wodził od jednego bestigora do drugiego.

- Uwaga, napaść! - zakrzyknął do tyłu. Kawalkada wozów z tyłu postępowała bowiem dalej. - Gotuj się!
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 10-05-2013 o 20:27.
kymil jest offline