Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2013, 08:04   #158
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Kaem momentalnie stał się leciutki jakby nie ważył nic jakby był przedłużeniem woli Operatora. Cały czas swym tępym nosem omiatał strefy ognia. Tuż za Wolf Corrin, jako dwójka ubezpieczał zewnętrzne sektory. Sprawnie, szybko mechanicznie odtwarzane odruchy pozwoliły przejść przez pierwsze wnęki. To, że ktoś w końcu tu czeka było oczywiste.

Jak przystało na frontowego pechowca, niespodziankę Wolf zobaczył ostatni, to Corrin uratował mi kawal skóry. Lekko zamroczony, ale nadal w jednym kawałku Reggie powoli wracał do siebie
- kurwa, ja pierdole, kurwa! Reggie nie mógł się opanować. Dlaczego te chuje nie mogę po prostu zdychać. Nienawidzę granatów, gazu, cybermrówek i telemarketerów!
Mimo ze ogłuszony kląć potrafił. Nie było to profesjonalne, ale teraz i tak się zapowiadało na całkowita rozwałkę.
- Corrin, Corrin gdzie jesteś.... Weź mnie doprowadź do stanu używalności. - Wolf liczył się z tym ze dostanie z liścia i to porządnie, ale to mogło go szybko doprowadzić do stanu używalności.

-spokój - dobitnie powiedział Corrin. Jako, że był człowiekiem czynu to wypłacił Reggiemu też porządnego liścia.

Reggie doszedł do siebie szybko. W końcu ten granat to nie to samo eksplozja stacji benzynowej z łowcą w środku. Wtedy były dopiero fajerwerki..
Skoro oni nas tak to teraz i my ich tez

-. Może kolejne skoki robimy w dym po granacie? My się chowamy we wnęce a potem czyszczenie?
- ok-
powiedział Corrin - przygotuj się idziesz pierwszy. - Sięgnął po granat, zerknął na partnera i cisnął ładunkiem w dym.
Huk po chwili był niemiłosierny. Nie było jednak słychać odzewu. Nie możliwe, aby chodzili pojedynczo, czyli gdzieś musiał być ktoś. Czy jeden nie wiedział ani Corin ani Wolf. Może dwóch, trzech albo pięciu. Póki co jednak nie strzelali...
- kurwa, zaklął Corrin i nie słysząc sam siebie dał znać gestem partnerowi by ten ruszał.
- Wolf pokazał gestem ze prowadzi
Reggie szedł pierwszy lustrując całą szerokość korytarza. Było to utrudnione ze względu na noktowizor i cholerny dym, który miejscami był gęsty jak mleko. Dysze - na szczęście - już ucichły, ale doświadczeni żołnierze nie sądzili, aby dało się gazu pozbyć szybko. Prędzej reszty przeciwników.
Wolf rozglądając się powiódł wzrokiem pod sufit widząc małą czerwoną lampkę. Można nawet powiedzieć diodę. Czerwone światło - podobne barwą do tego używanego w noktowizorach - nie wywoływało u Wolfa zbyt pięknych emocji. Corin też po chwili zwrócił uwagę na to ustrojstwo. Po jakimś czasie przyglądania się dwójka najemników zobaczyła skrzynkę, w którą było to wmontowane. Coś jak kamera, które Reggie miał okazję widzieć w NY. Bradock też nie był w ciemię bity i mógł podejrzewać, że coś się święci. W najlepszym przypadku ktoś ich obserwuje. Przed sobą - na granicy widoczności - dwójka zbrojnych zauważyła skręt korytarza w lewo. Przed nim mieli jeszcze 3 wnęki, więc koło 30-35 metrów. Czerwona dioda zamigała szybko jednak nic się nie stało.*

Wolf zajął pozycje przy kolejnej wnęce poczekał chwile na Corrina. Lewa ręka wyszukał go a potem wskazał odkrycie,

Nie czekając, co powie dwójka Wolf skierował rozpylacz na wrogi obiekt.
- albo ich oślepimy tu albo to zaraz wyleci w powietrze
Wolf przymierzył i wygarnął długą serią.

Sprzęt rozpadł się po dłuższej serii. Poszło parę iskier i kule niebezpiecznie rykoszetowały. Kamera jednak przeszła do historii.

Reggie był pewien ze niektórzy będą się czepiać tych rykoszetów. Ważniejsze ze chwilowo wróg nie widział, co oni robią.
Chwila zwłoki by nacieszyć się tym, że nie wybuchłeś.
Akurat by zamienić z Corrinem dwa słowa.
Uważam, że powinnyśmy się spieszyć i wejść na pełnej szybkości do momentu, gdy nie ugrzęźniemy. Mamy jeszcze trzy keypointy do czyszczenia o potem cos za zakosem korytarza. Uważam ze powinnyśmy iść do zakrętu marszem ubezpieczonym( jeden przy ścianie i ma sektory na zewnątrz drugi może być ja idzie dwa kroki do środka i obcina od 11 do 2.
Kowboj szybko plan zaakceptował, Wolf aż się wyszczerzył na myśl, co jeszcze może pójść nie ok.


Adrenalina zaczynała się podnosić ponad pewien próg, którego naturalnie ludzie z frontu nie odczuwali. Postanowili się spieszyć. Wolf przy środku, Corin bardziej przy ścianie tunelu. Spiesząc się jednak nie utracili czujności. Noktowizory mogły ich zdradzić, ale tylko wtedy, gdy napotkają wroga, który sam takiego urządzenia nie używa. Tym razem jednak było inaczej. Będąc przy narożniku zobaczyli, że ktoś tam musiał niedawno być. Na wysokości metra przyklejony do ściany był Claymore. Przodek w ich kierunku. Corin nie widział kabli, więc ktoś musiał go przerobić na bezprzewodowy. Ten ktoś musiał widzieć róg, ale jeszcze niekoniecznie ich. Jedno od razu przyszło im do głowy - musiał ich słyszeć.
Cofnęli się do najbliższej wnęki. Reggie odetchnął z ulgą, po czym popatrzył ze zdziwieniem na kolegę.
Hmmm grzebanie przy minach nie jest najlepszym pomysłem... A tę tu przynajmniej zamocowano według przepisu “Front toward enemy”, czyli to musiał być jakiś specjalista...
A może siłowo - nie mamy jakiegoś granatu?
Corrin popatrzył na Wolfa i przeszedł do rzeczy.
-robimy tak, przygotuj się, bo za chwilę wpierdolę w to ustrojstwo granat. Następnie wpadamy za róg na pełnej kurwie i czyścimy wszystko ok?
Kciuk w górę i mina Reggiego mówiła sama za siebie.
- Let’s rock and roll.
- Lets dance- powiedział Corrin widząc wyszczerz partnera. Cisnął granat mając nadzieję, że zachowają resztki słuchu po tej przygodzie.
Wybuch był głośniejszy niż się spodziewali. Reggie zaklął, ale sam siebie nie słyszał. Nie było czasu do stracenia toteż od razu po wybuchu dwójka frontowców wyskoczyła za róg. Wolf leciał pierwszy i dlatego też tylko on dostał. Gdy dostrzegł gościa stojącego dobre 10 metrów w głąb korytarza - za zakrętem - było za późno. Krótka seria szarpnęła nim tak mocno, że wpadł na ścianę. To, że jego wnętrzności nie wypadły było zasługą bardzo wytrzymałej kamizelki wzmocnionej płytami SAPI. To, że dostał jednak nie oznaczało, że nie oddał strzału. Zarówno Wolf jak i Corin oddali po serii. Wolf nie trafił, ale Bradockowi poszło nieco lepiej. Widział, że trafił typa w klatę. Ten jednak rzucił się w bok znikając zapewne w kolejnej wnęce.
Normalny człowiek usłyszałby głośno rzucone przekleństwo, ale oni byli zbyt ogłuszeni wybuchem granatu i miny. Wnęka była zbyt głęboka, aby w nią pakować z takiej odległości pociski.
Corrin nie myśląc wrzucił we wnękę drugą z niespodzianek przygotowanych przed akcją i nacisnął przycisk.

Reggie był twardy i trzymał się mimo tego, że brzuch bolał go niemiłosiernie. Nie widział krwi, ale wiedział, że będą krwiaki. Albo nawet złamania żeber. Albo krwotoki wewnętrzne. Tak czy inaczej nic, czego już by nie przeżył.
Na chwilę był wyłączony z akcji, natomiast świadomość, że Corrin zdjął typka z jednej strony ucieszyła byłego frontowca. Choć z drugiej strony wolałby sam mu podziękować..
Teraz musiał się doprowadzić do stanu używalności a następnie dalej czyścić z Corrinem. Nie miał czasu nad sobą się użalać, czas był najważniejszy.
 
__________________
[o Vimesie]
- Pije tylko w depresji - wyjaśnił Marchewa.
- A dlaczego wpada w depresję?
- Czasami dlatego że nie może się napić.
Vireless jest offline