Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2013, 19:11   #14
JaTuTylkoNaChwilę
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kirian podniósł się z ziemi i stanął wyprostowany. Czuł moc, informację, wspomnienia... To ostatnie było najdziwniejsze. Jakby dostał drugie życie, które przysłoniło jego ludzką formę. Pamiętał wszystko, w tym i swój upadek, ale blakło to przy wizji nieba, chórów i zastępów anielskich. Odsunął od siebie te wspomnienia. Potem będzie czas, by je przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Poczuł na karku liźnięcie zimnego powietrza. Ubranie nie wytrzymało pojawienia się wielkich skrzydeł i rozpadło się na kawałki. Szkoda tej kurtki. Zdarł z siebie strzępy ukazując gibkie, wysportowane ciało. Koniec dbania o styl. Teraz wiedział tylko, że jest w niebezpieczeństwie. Dlatego spojrzał na rozwścieczona skazaną i uśmiechnął się. Jego wielkie skrzydła powoli znikły, a zamiast nich, za plecami, ukazało się eteryczne migotanie. Czuł potworny, palący ból na ramieniu, ale potrafił się opamiętać i nie okazać słabości. Ten moment nie jest na to odpowiedni. Widział delikatne lśnienie, gdy pojawił się znak.
-Witaj nieznajoma. - Ukłonił się dwornie. - Dlaczego mówisz, że to Twoje miasto? O ile się orientuję już ma swojego prezydenta.
Cały czas uśmiechał się łobuzersko, choć w środku był spięty i w każdej chwili gotowy odbić się na szeroko rozstawionych nogach, po czym przebić się przez dach altanki, i odlecieć jak najdalej.
Zmrużyła oczy i patrzyła na Ciebie. Westchnęła tylko i założyła dłonie na ramiona.
-Prezydent może sobie i rządzić, ale najważniejszą władzę w tej dzielnicy mam ja. Podasz mi swoje imię to i ja zdradzę Ci swoje. - Odpowiedziała i poprawiła swoje czarne włosy. Jej skrzydełka były czarne, a sylwetka smukła. Wpatrywała się w Ciebie swoimi fioletowymi teraz oczami i czekała na Twój ruch.
-Will... Chcesz znać moje ludzkie imię, czy te drugie? - Zapytał przekornie. - Anielskie o Kirian. Ziemskie William. W sumie możesz mówić i tak i tak. Czekam na Twoją kolej, o nieziemska.
Uśmiechnęła się zadowolona widząc Twoje zachowanie.
-Całkiem nieźle Kirianie. Sądzę, że i tak czy siak możesz mi się przydać. Oh... - Posłała ci kuszący uśmiech. - Jestem Eris. Chyba znasz historię?
Kiriana wmurowało i chyba nie udało mu się tego od razu zamaskować. Szybko jednak odkaszlnął i znów spojrzał na Eris.
-Nie musisz opowiadać. - Powiedział. - Nie przepadam za podmiotowym traktowaniem, ale chyba tym razem puszczę to mimo uszu. Podobno współpraca jest lepsza i korzystniejsza niż wojna. Cóż więc może chcieć ode mnie tak pradawna i potężna istota? I właściwie co robi na takim wygwizdowie? Wcześniej wydawało mi się, że te miasteczko to grób dla ambicji.
-Widzisz słońce? Zgaś może To światło, razi po oczach... -powiedziała i kontynuowała.- Ci z Waszej świątyni mogą się uczyć negocjacji od Ciebie. Jako człowiek nie wiedziałeś, że jesteśmy. Choć miałam na Ciebie oko... - Podeszła bliżej i musnęła dłonią Twój policzek . - Bo wiesz, masz w sobie potencjał... - Wyszeptała prosto do ucha odwracając się tyłem do Ciebie mogłeś widzieć wcięcie w jej sukni. Wyglądała seksownie.
-Wymiana informacji i współpraca. Na tym mi zależy.
Bądź silny, skarcił się w myślach. Oderwał wzrok od luk w sukience i zmusił się do spojrzenia na twarz.
-Nie kuś proszę. Głupio byłoby zgrzeszyć dwie minuty po przebudzeniu. - Wciągnął w płuca zimne powietrze przepełnione ozonem. - Informacje to potęga. Daje większą satysfakcję niż władza. Jestem za tą współpracą. Jeszcze coś, o bogini?
Popatrzyła na Ciebie i uśmiechnęła się.
-Oh, no tak. Ale wiesz... -posłała ci uśmiech- z takim aniołem jak ty przyjemności jeszcze nie miałam. - Wzruszyła lekko ramionami i spoważniała.
-No dobrze, skoro jesteś za współpracą... Spotkajmy się tutaj za dwa dni na wymianę pierwszych informacji.
Kirian kiwnął głową.
-Dobrze. Aha, jeszcze jedno... Wiesz może gdzie jest dom Zakonu? Trochę mi zimno, a i mętlik w głowie przydałoby się uspokoić.
Zastanowiła się przez chwilę przeglądając swój teren.
-Jakiego Zakonu jesteś?
-Uzjela - odpowiedział po chwili wahania. W końcu nie wiadomo, czy i jak bardzo można jej zaufać. I czy można to zrobić w ogóle.
Uśmiechnęła się do niego promiennie.
-Dobrze trafiłeś wiem gdzie jest Twój dom. -spojrzała krytycznie na Ciebie i obeszła dookoła. -Ale tak się lepiej tam nie pokazuj, uznają to za słabość. -przybliżyła usta do Twoich ust. - Mogę Ci pomóc... ale musiałbyś iść ze mną do mojego mieszkania...
Kirian uśmiechnął się miną baranka idącego na słodką rzeź.
-Jeżeli nie mam wyboru? Czyliż miałbym bez zapłaty pozbawić bliźniego przyodziewku, na który pewnie długo i z mozołem pracował. Pójdę.
 

Ostatnio edytowane przez JaTuTylkoNaChwilę : 13-05-2013 o 19:22.
JaTuTylkoNaChwilę jest offline