Zwiedzała targ wraz z Larchem, ze względów bezpieczeństwa sakiewek jak również dla towarzystwa. Nigdy nie przepadała za zgiełkiem i hukiem miast, podobnie jak w innych aglomeracjach tak i tu nie czuła się dobrze. Ten zapach potu i brudu przyprawiał o mdłości, nie wspominając o odchodach spokojnie wylewanych pod nogi przechodniów. Targ wydał jej się tak tłoczny, że trudno byłoby przecisnąć przezeń szpilkę. Jednak jakoś uszli cało. Mijając stoiska z biżuterią chętnie zawiesiła oko na błyskotkach. Zawsze marzyła o naszyjniku ze szmaragdem. Często w snach widziała siebie w delikatnym wisiorku z tym pięknym kamieniam, który mienił się i odbijał światło tworząc wokół siebie niepowtrzalną aurę. Gdy jednak zabaczyła cenę podobnych cudeniek zamknęła oczy i podeszła 10 kroków do porzodu, aby minąć stoisko.
Widząc, że Kerm kupuje linę wstrzymała się z zakupem. Posiadła jednak tuzin zwykłych strzał, kozik i 20 sztuk strzał zatrutych. Przy okazji wracając kupiła bochen chleba i pajdę kiełbasy. Później wraz z towarzyszem skierowała się ku baramie miasta.
__________________ "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach." |