Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2013, 23:12   #378
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Strażnik 1 – US (-10) 92, porażka
Strażnik 2 – US (-10) 18, sukces! Obrażenia 3+10-3=10
Trafienie Krytyczne +2, 17
Strażnik 3 – US (-10) 1, sukces! 3+3-3=3
Trafienie Krytyczne +3, 35

Faro, pozostawiając rannego towarzysza, rzucił się do panicznej ucieczki w stronę bramy. Miał do pokonania zaledwie kilkanaście kroków, ale gdy tylko zrobił pierwszy, wokoło niego zaśpiewały wystrzelone przez strażników strzały. Trafiły dwie, ale były to trafienia brzemienne w skutki.

Pierwszy szyp utkwił w nodze Fabiusa. Trafienie było nad wyraz bolesne i Faro chcąc nie chcąc, kontynuował swoją ucieczkę na jednej nodze, wciąż zbliżając się do bramy. Za sobą słyszał śmiech zgromadzonych najemników, a ostatnim co usłyszał był świst kolejnej upierzonej strzały, która wbiła mu się w szczękę. Zęby posypały się na wszystkie strony, krew zalała usta i gardło, a pocisk wyszedł tuż pod uchem. Na szczęście nie uszkadzając niczego poważnego. Fabius padł nieprzytomny na ziemię.


Naim nie widział upadku swojego towarzysza. Oddalił się w kierunku drugiego krańca osady, starając się zrealizować cel, dla którego tu przybył. Brnął przez mgłę. Za sobą słyszał głosy najemników, którzy powoli zaczęli się rozchodzić, wciąż nieświadomi pożaru, który pochłaniał dach jednego z budynków.

- Pali się! – doszło w końcu do uszu Rusanamani i znów wszędzie wokoło niego zaczął się rozgardiasz. Wszyscy, których widział zmierzali ku płonącemu domowi i bramie, on szedł w przeciwnym kierunku, starając się schodzić im z oczu, aby nie narażać się na podejrzenia ani niepotrzebne pytania. Po paru chwilach dotarł do centrum Drentius. Na pokaźnych rozmiarów placu, wznosił się kamienny, czworograniasty obelisk, a za nim majaczyła we mgle masywna sylwetka basiliki. Naim stał między drzewami i wypatrywał budynku, w którym mogli być przetrzymywani jeńcy. Musiał to być jeden z domów, znajdujących się na lewo od placu i tam Naim skierował swoje kroki.

Stojąc nadal między drzewami, zobaczył zbliżających się w jego kierunku wojowników. Było ich czterech. Po chwili Rusanamani zobaczył, że każda para ciągnie między sobą bezwładne ciało. Ze zgrozą zorientował się, że to jego kompani – Abdul i Faro. Wojownicy skręcili w uliczkę i weszli do budynku na rogu. To musiał być dom zamieniony na tymczasowe więzienie.
 
xeper jest offline