Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2013, 23:18   #18
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=IDgKEdPSQhU[/MEDIA]

Pobity chłopiec...?

Mięśnie tężeją w lodowym uścisku grozy.

Ranne dziecko!

Opanowuje panikę - by rzucić wszystko, biec, ratować pomóc! - ostatkiem sił. Rozgląda się wokół; uśmiechnięte buzie dzieci patrzą z lekkim niezrozumieniem na jej nagle pobladłą twarz.

Otrząsa się, i najdelikatniej, jak to możliwe, stawia dziewczynkę na ziemi.
"Gabrielu" - mówi powoli, bo język jest dziwnie zesztywniały i nie chce jej zupełnie słuchać - "pobiegnij natychmiast po kogoś starszego, niech zajmie się dziećmi. To bardzo ważne!"

"A Wy" - zwraca się do maluchów, które już chyba dostrzegły, że dzieje się coś niedobrego i struchlałe, zbiły się w ciasną gromadkę - "Pójdziecie teraz do swoich pokojów. Nie zatrzymujcie się nigdzie po drodze i idźcie tam od razu! Bez wychodzenia, póki nie wrócę." - jej głos, choć lekko drżący, jest pełen powagi, i dzieci reagują bez szemrania.
A potem biegnie. Ogród, drzwi, korytarze zlewają się w jeden, koszmarnie długi tunel, ale w końcu dopada do drzwi gabinetu pielęgniarki. Zadaje sobie torturę, czekając te nieprawdopodobnie rozciągnięte sekundy, by uspokoić oddech i wejść tam spokojnie i po cichu.



Chłopiec wygląda strasznie: małe, drżące ciałko rozłożone na kozetce po mrugającą, ciemną świetlówką wygląda jak upiorny eksponat, zdjęcie z kiepskiego horroru. Ma rozerwaną koszulkę; widać spod niej wyraźnie sino-czarno-czerwoną opuchliznę, rozlewającą się na całe malutkie ciałko. Twarz dzieciaka jest zapuchnięta - trudno powiedzieć czy bardziej od łez, czy od razów, które odcisnęły się czerwonymi pręgami na jego buzi.

Jest półprzytomy; niebieskie oczy poruszają się po dziwnych, urwanych ścieżkach, a rozbite usta chłopca szepczą niezrozumiały bełkot cierpienia.

Widziałam takie rany. Nie często, ale zdecydowanie za często. Czasem po sierocińca przywożą dzieci z interwencji: wielkookie, przerażane istoty, które boją się każdego gwałtowniejszego ruchu ze strony dorosłych, które zawsze siadają w końcu sali i których ciała noszą zwykle ten sam straszny stygmat: fioletowe sińce (a czasem i zrośnięte kości) od regularnego bicia ciężką ręką (lub czymkolwiek innym) rodzica.

Nie rodzica
- poprawia się w myślach - Potwora.

W gabinecie jest telefon; wybiera numer pogotowia (tu, w tym gabinecie nie ma zbyt wiele, by pomóc). Dyspozytor przyjmuje zgłoszenie i jęczy coś o pogodzie, że deszcz, że karetki są opóźnione; słowa ledwo docierają do jej umysłu - na widok tak olbrzymiej krzywdy, jaką można wyrządzić istocie tak czystej i niewinnej jak dziecko, w jej duszy otworzyła się jej przepaść bez dna, sięgająca do jądra jej jaźni.

Chwyta chłopca za rękę; małe paluszki zaciskają się na jej dłoni. Pustka w jej duszy wypełnia się żalem, gniewem i determinacją.

Gdzieś niedaleko słychać syrenę zbliżającej się karetki.

Vanessa de Marco pochyla głowę i płacze.

***

Gdyby któryś z nielicznych, i próbujących ukryć się przed ulewa przechodniów spojrzałby na chwilę na ciemną bryłę miejskiego sierocińca, ujrzałby ze zdziwieniem, jak jedno z okien (należące do gabinetu pielęgniarki) eksploduje na chwilę porażającym blaskiem białego światła.



***

Lofiel podnosi głowę i płacze.


Ty, który popełniłeś ten straszny czyn; grzeszniku. Zaprawdę, powiadam Ci: módl się. Módl się długo i szczerze; módl się, by litościwy Bóg zesłał Ci szybką śmierć. Bowiem ja idę po Ciebie; a będąc zaledwie ułomnym odbiciem Jego doskonałości, nie mam w sobie tyle wybaczenia, by okazać Ci aż takie miłosierdzie. Módl się!

Zamyka obłędne oczy chłopca ciepłym pocałunkiem.

Wychodzi na deszcz, ściskając w dłoni znalezioną w gabinecie kopertę.

Ból, który przychodzi, rzeźbiąc na jej delikatnej skórze tajemniczy symbol, przyjmuje niemal z ulgą, jak znak, jak potwierdzenie. Machinalnie masuje opuszkami bliznę; na jej ustach błąka się słodko-gorzki uśmiech, kiedy skupiony na czekającym ją zadaniu umysł odczytuje sens tej nowej "ozdoby".

Rusza zdecydowanie przed siebie; wszystko jest teraz nieistotne, prócz jednego: ktoś skrzywdził dziecko. I ma ponieść za to sprawiedliwą karę.

Burza przybiera na sile.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 14-05-2013 o 12:27. Powód: drobne zmiany/poprawki edycyjne
Autumm jest offline