Zakład psychiatryczny którym zarządzał Doktor był spokojny, głównie z uwagi na to, że "leczono" tutaj drobnych przestępców, głównie dzieciaki z bogatych domów, które narozrabiały, a nie chciały iść do więzienia lub względnie nieszkodliwe przypadki, jak policjantów, którzy spałowali na śmierć o jednego ćpuna za dużo. Doktor Ridici kiedyś przesadził z lekami u jakiegoś gówniarza, którego brat należał do "chłopaków z miasta". Słowo Kaizera wystarczało, żeby zapewnić lekażowi bezpieczeństwo. Rozpakował swój lichy dobytek i poszedł do łazienki.
Ból był nieprawdopodobny. Przeżył wiele, ale nie coś takiego. Potem było gorzej. Zobaczył sk4zydła i domyślił się co się stało. Doktor naszprycował go jakimiś prochami... zapłaci za to. I tak zdąży go zabić. Potem rozległ się głos...
- ]i] Nie mam braci [/i] - rzekł i cisnął nożem w gościa.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |