Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2013, 20:44   #22
JUCHAAS
 
JUCHAAS's Avatar
 
Reputacja: 1 JUCHAAS nie jest za bardzo znanyJUCHAAS nie jest za bardzo znanyJUCHAAS nie jest za bardzo znany
POST PISANY WRAZ Z JAŚMINEM :

Bleach OST - Blaze of the Soul Reaper [HQ] [Extended] - YouTube

Fabryka:

-Po prostu pięknie - powiedział Kazuto pchając stare drzwi ze spróchniałego drewna, wszedł do dużego pokoiku który najwyraźniej był kiedyś jadalnią. Popatrzył się z niepokojem za okno z ,którego widać było wciąż dymiące zgliszcza pozostawione przez menosy. Nieobecność paru członków grupy działała mu na nerwy, chciał jak najszybciej wyruszyć na poszukiwania jednak wiedział, że to nic nie da. Nerwowo zaczął chodzić po pokoju myśląc co dalej. Po minucie zauważył błysk w otwartej szafce starego kredensu, gdy się zbliżył zobaczył parę zakurzonych szklanek. Wyjął je i wytarł delikatnie o mundur po czym położył je na pobliskim stole, jak na ironię spruchniały stół załamał się pod ciężarem i rozsypał się na ziemi wzbijając tumany kurzu, zdarzeniu temu towarzyszył odgłos tłuczonego szkła. Kazuto zgiął się wpół patrząc na zgliszcza z furią i zażenowaniem w oczach, odrobinę radości sprawił mu widok że tylko jedna ze szklanek odniosła obrażenia. Pozostałą trójkę położył na drugim stole, tym razem stawiając je pojedyńczo jakby stawiał domek z kart po czym usiadł na krześle, nie zwracał już uwagi na to ,że spowodował tym odpadnięcie jednego z oparć krzesła, wyjął zza munduru stalową meniurkę natychmiastowo nalewając zawartość do szklanki
-Chcesz ? - zapytał drugiego shinigami patrząc na niego przyjaźnie, jednak uśmiech, który próbował odbić na swojej twarzy pokazywał jego poirytowanie całą zaistniałą sytuacją.

-Nie odmówię - westchnął Manzo.
Przywłaszczywszy sobie jedną ze szklanek Kageyama zdecydowanym ruchem wychylił szklanicę. - Ufff, dobra sake. - Łyk alkoholu eksplodował w żołądku jak bomba głębinowa.
Bawiąc się pustą szklanką (chwilowo Manzo odmówił dolewki) mężczyzna rozglądał się po opuszczonym pomieszczeniu. Rozsiadłwszy się wygodnie Kageyama wybijał stopą o nogę od stołu spokojny rytm.
Wreszcie postanowił się odezwać.
-Nie wiem jak ty, Kazuto-san, ale ja diabelnie chciałbym wiedzieć co takiego stało się w Seireitei, że nie odpowiadają na nasze komunikaty. Nie uważasz, że to dziwne? Wysyłąją nas na misję i nagle okazuje się, że zostaliśmy pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia. Przypadek? - Wysoki głos Manzo pobrzmiewał źle skrywanym zmartwieniem. Odstawiwszy szklankę 3-ci oficer Siódemki splótł palce na wydatnym brzuchu.

-Podejrzenia mnie za chwilę doprowadzę do szału - powiedział wypijając ostatnie krople sake ze swojej szklanki, pozostałą zawartość meniurki wylał do obu szklanek. Słysząc spadające do szklanki otatnie krople uderzył lekko czołem o stół.
-Menosy, milczące dowództwo, ranni shinigami - wymieniał nie podnosząc głowy - Do tego dwójka z naszych wciąż nie wraca, to za dużo jak na jeden dzień... - podniósł nie wiele głowe po czym oparł ją a złożonej w pięść ręce, jego wzrok padał na okno.
-W sprawie seiretei są tylko dwie opcje : pierwsza mają nas gdzieś, druga mają tam jakąś poważną sytuację, nie chcę nawet myśleć co tam się mogło stać - powiedział zakrywając dłonią oczy. Po minucie zadumy zwrócił się do oficera
-Co o tym myślisz ? - powiedział chowając pustą butelkę do kieszeni.

-Pierwsza opcja nie wchodzi w grę - rzekł zdecydowanie Manzo - W końcu nie na darmo jesteśmy elitą Gotei. Druga...powiedzmy, że jest bardziej prawdopodobna. Ale o tym musielibyśmy się przekonać na własne oczy. Rozumiesz do czego zmierzam?

Kazuto patrzył przez chwilę na towarzysza po czym powiedział
-Jeśli dobrze cię rozumiem to jest to dobry pomysł, jednakże sytuacja tutaj też nie wygląda kolorowo - stwierdził następnie pociągając łyk ze szklanki, po gardle rozpłynąło się uczucie ciepła.
-Znajdujemy sie więc między młotem a kowadłem, tyle że połowa z nas już poleciała do seiretei. Jak dla mnie lepiej zbadać sytuację tutaj - zamilkł na chwilę po czym wznowił wypowiedź zirytowanym głosem - jak tylko znajdziemy tą czwórkę....-kończąc znowu pociągnął łyk ze szklanki.

-Nie wygląda kolorowo? NIE WYGLĄDA KOLOROWO?! - Manzo parsknął śmiechem - jedyny problem tutaj to cztery Menosy Grande, którymi już pewnie zajęłi się Daeru-san i Jigoku-san. Tymczasem mnie naprawdę martwi ten brak łączności. Nie uważasz, że skontaktowanie się z Seireitei to w tej chwili priorytet?

Kazuto spuścił wzrok na stół
-Myślisz, że mnie to nie martwi ? - powiedział cicho nie podnosząc wzroku, na szklance, którą trzymał zaczęły pojawiać sie pęknięcia - Myślisz, że nie martwi mnie to że posłałem tam swoich przyjaciół ? Jestem tak samo zmartwiony jak ty, jednak rusz no trochę mózgownicą ! - powiedział gniewnym głosem i trzasnął szklanką o blat stołu.
-Widziałeś kiedykolwiek żeby tyle menosów pojawiło się tutaj bez wyraźnego powodu ? A nawet jeśli to skąd wiesz że nie ma ich tu więcej, chcesz zostawić wszytkich tych ludzi na pastwę pustych ? W końcu to jest chyba nasz nadrzędny cel, chronić tych ludzi. - skończył po czym podniósł wzrok na towarzysza, jego oczy były przekrwione a w kąciku jednego z nich zgromadziła się kropla łzy.
-Jeśli chcesz to droga wolna, ja cię tu nie trzymam.

-Kazuto-san, wybacz, że to powiem, ale pozwalasz swoim emocjom myśleć za ciebie. Ja mam ruszyć mózgownicą? Powiem tak. Proste wyczucie reiatsu pozwala mi stwierdzić, że w tej chwili w Tokio nie ma już żadnych Pustych. Oczywiście, ja również jestem za tym, żeby przede wszystkim chronić tych, którzy bez naszej pomocy bronić się nie mogą. Ale w tej chwili nie ma przed czym ich chronić. Tymczasem nasi przyjaciele i towarzysze broni mogą potrzebować naszej pomocy. - Manzo wyciągnał dłoń i dotknął przedramienia Kazuto. Ten prosty gest pozwolił mu lepiej wyczuć reiatsu rozmówcy. Płonęło jak pożar zmieniając najbliższe otoczenie Harukaze w miniaturowe inferno. Mimo to Manzo nie przestawał dążyć do porozumienia z podwładnym.

Kazuto słysząc słowa towarzysza lekko się uspokoił, rękami przeczesał włosyi podrapał się w tył głowy
-Wybacz troche mnie poniosło - powiedział z żalem w głosie - po prostu nie wiem co myśleć o tej sytuacji. - po tym wstał i podszedł do okna, oparł się o parapet i zaczął obserwować tereny Tokio.
-Proponuję zrobić tak, kiedy tylko spotkamy się z resztą znów otworzymy senkaimon i sprawdzimy co tam się dzieje. - zaproponował spoglądając zmęczonym wzrokiem na przełożonego.

-A kiedy planujesz się z nimi spotkać? - Manzo spojrzał na Kazuto spod oka - Bo jeśli szybko to nie ma sprawy. Nawet mimo tych maskujących szat, w które nas przyodziano jestem w stanie wyczuć energię Daeru-san i Jigoku-san. Co ty na to, żebyśmy ruszyli w ich stronę? Przy okazji, jeśli wciąż walczą z Pustymi, w co nie wierzę, możemy im pomóc. Ale jak mówilem nie czuję już reiatsu Pustych. Czuję za to inną energię duchową. Bardzo mocną, w pobliżu Daeru i Jigoku. - zakończywszy swą wypowiedź Manzo wstał od stołu.

Kazuto słysząc te słowa skupił się na wyczuwaniu reiatsu, prawie natychmiast poczuł bardzo silne reiatsu.
-Może to jest powód pojawienia się pustych - zastanowił sie po czym wznowił wypowiedź - Dobra chodźmy, jednak co z Mantem i Scarlet ? Powinniśmy się za nimi rozejrzeć.

-Jeśli mają odrobinę rozumu to tak jak my skierują się do tego ogniska reiatsu w pobliżu naszych towarzyszy. Sprawdzimy? - Kageyama wykonał zapraszający gest, z grubsza w kierunku lokalizacji Daeru i Jigoku.

-Po Mancie raczej wątpiłbym w taką zdolność dedukcji - zaśmiał się lekko Kazuto, po tym otworzył ciężkie okiennice i klepnął lekko Kageyamę w ramię.
-No to chodźmy Manzo-san ! - powiedział z uśmiechem na ustach i używając shunpo wyskoczył z okna i pojawił się na pobliskim dachu. Zaraz po tym zamachał zachęcająco do Manzo.

-Ty zuchwały szczeniaku! - Manzo zaśmiał się serdecznie - jeszcze nie nadszedł dzień, w którym pokonasz mnie w shunpo! - Używając błyskawicznego kroku Kageyama ruszył w kierunku Iki i Jigoku.

-To się jeszcze okaże ! - zakrzyknął w kierunku Kageyamy po czym zrównał się z nim i ruszył w tym samym kierunku.
 
__________________
Jakub Juchniewicz
JUCHAAS jest offline