Faro – kamienie, +4 Żyw
Ciepło rozeszło się po ciele Fabiusa, szczególnie intensywnie obejmując jego żuchwę i dolną część głowy. Faro ocknął się i niemal krzyknął widząc pochylonego nad sobą człowieka. Chwilę zajęło mu zorientowanie się, że to jego towarzysz Naim i że wcale nie chce go zabić, a udziela mu pomocy. Mimo, że magia zawarta w kamieniach czyniła cuda, to jednak zęby nie odrosły i Fabius musiał pogodzić się ze stratą czterech z nich.
W niewielkiej piwniczce, tuż obok Fabiusa leżał nieprzytomny Abdul. Ktoś nieumiejętnie obwiązał mu nogi jakimiś szmatami, które udawały opatrunki. Krew przesączała się przez nie i mieszała z zalegającą na podłodze wilgocią. Twarz Rusanamani była wyjątkowo blada, a oddech bardzo płytki. W kącie leżało jeszcze jedno ciało. Okazało się, że to związany Narib. Był przytomny i spał. Jego twarz była straszliwie napuchnięta i cała sina od otrzymanych wcześniej uderzeń.
Naim już otwierał kolejne drzwi, za którymi nie znalazł nikogo. Składzik wypełniony był po brzegi jakimiś skrzynkami i beczułkami. Szedł dalej. W trzecim pomieszczeniu zastał czterech mężczyzn, którzy na widok Naima, skulili się i odsunęli, byle dalej od drzwi. Nie wyglądali na ciężko rannych. Byli poobijani i poturbowani, brudni, zagłodzeni i cuchnęli niemytymi ciałami i moczem. Ot, zwyczajni zapomniani przez świat więźniowie...
-
Co się tam dzieje? – ktoś zapytał. Głos dobiegał zza ostatnich, czwartych drzwi. Zaraz potem dało się słyszeć uderzanie pięścią w deski. –
Kto tam jest?
Okazało się, że to centurion Marcus wraz z współwięźniem zajmują ostatnią celę. Centurion był w gorszym stanie niż pozostałych pięciu mężczyzn. Jego nieogolona twarz była blada, policzki zapadnięte a oczy szkliły się gorączką. Oddychał ciężko i błędnie wodził oczami dookoła.
-
Znam cię... – powiedział w końcu chrapliwym szeptem, gdy przyjrzał się twarzy Naima. Chwilę potem starał się skupić wzrok na szkaradnie wyglądającej facjacie Fabiusa. –
To Wy jesteście jednymi z tych, co wyprawili się po złoto... Skąd się tu wzięliście? O co chodzi? Gdzie reszta? Gdzie złoto?