Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2013, 18:12   #25
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Ika używając Shunpo błyskawicznie znalazł się kilka metrów za tajemniczym mężczyzną. Uwolnił swoje Shikai szybką komendą, tak by zarówno on, jak i blondyn znajdowali się w sferze.

- Odwróć się powoli i żadnych gwałtwonych ruchów. Kim jesteś?

Jigoku dołaczył do niego, również używając Shunpo. Uśmiechnął się delikatnie.

- Nie przesadzasz odrobinę, Dearu-san? - odwrócił się w stronę nieznajomego w czerwonym płaszczu - Chociaż pytanie jest w pełni usprawiedliwione. Kim jesteś?

Nieznajomy uśmiechnął się szeroko. Zauważyliście, że posiada on nienaturalej wielkości kły.

- Mógłbym spytać o to samo, nieczęsto przysyłają tu kogoś o takich umiejętnościach

Ika machnął lekko mieczem, przecinając pobliską latarnię w pół, następnie wycelował mieczem w blondyna.

-Pytam ostatni raz. Kim jesteś?

- Co masz na myśli pytając mnie kim jestem? Jestem shinigami tak jak wy, jeśli o to ci chodzi.

Shōnetsu spojrzał na niego szybko.

- Znam wszystkich Shinigami o poziomie zdolności wystarczającym by zabić Menos Grande. Nie znam ciebie. To oznacza że jesteś renegatem, albo zdrajcą. - uśmiechnął się lekko - Dlaczego nie mielibyśmy cię zabić, teraz? - zapytał spokojnie.

- Wolę określenie buntownik. Nieważne, to kim byłem nie ma żadnego znaczenia. Teraz gdy nie ma Gotei, to nieistotne, co zrobiłem - odpowiedział z uśmiechem na ustach.

Fala złych przeczuć uderzyła Jigoku.

- Co ma na myśli, mówiąc że nie ma już Gotei...? - zapytał, w dalszym ciągu spokojnie, choć jego dłoń przesunęła się w stronę rękojeści jego miecza.

- Gotei to organizacja, która dowodzi shinigami. Teraz nikt już nimi dowodzi. W Seireitei toczyła się wojna, a całe dowództwo gdzieś uciekło. Banda tchórzy, nie pytaj mnie skąd o tym wiem. I tak ci nie powiem. Radziłbym wam jednak mnie nie zabijać. Jestem tutaj jedyną osobą, która może wam pomóc - wyjaśnił nieznajomy.

Jigoku przestał się uśmiechać.

- Och, nie sądzę. Powiesz nam wszystko co chcemy wiedzieć. Albo zrobię z tobą coś o wiele gorszego niż tylko zabicie cię. Na chwilę obecną, jesteś tylko bezimiennym zdrajcą. Potrzeba o wiele więcej aby mnie przekonać.

- Bezimiennym zdrajcą, który może wam pomóc. Na twoim miejscu nie odrzucałbym mojej oferty - powiedział tajemniczy shinigami.

-Ojej, już słucham informacji, o których nie wiem skąd się wzięły, od kogoś kto nawet nie podał nam swojego imienia. Powiedzmy sobie szczerze, jesteś w kiepskiej sytuacji do stawiania warunków.

- Nie wspominając o fakcie że jedyne miejsce skąd mógłbyś wziąć takie informacje bez bycia członkiem Gotei, to bycie członkiem grupy walczącej z Gotei.

- Już ci mówiłem, Gotei nie istnieje. Kapitanowie potrafią dowodzić, gdy w grę wchodzą kary i egzekucje. Dużo gorzej im idzie, gdy trzeba walczyć. Na waszym miejscu, zapomniałbym, dla kogo pracujecie i martwił się o swoje życie. Tak się składa, że mogę pomóc wam je ocalić - powiedział nieznajomy wyciągając rękę.

- Jestem Zei - dodał.

Ika schował miecz do pochwy, wracając przy tym do zapieczętowanej formy.

-No i od tego trzeba było zacząć. Najważniejsze pytanie teraz to: Kto odważył się zaatakować Soul Society i dlaczego ma teraz polować na nas?

- Myślę, że gdy tylko agresorzy dowiedzą się o waszej misji, zaczną was szukać. Nie nazwałbym tego polowaniem, ale na pewno grozi wam niebezpieczeństwo. Jeśli chcecie przeżyć, to radzę wam zapomnieć, po co tu przyszliście. Nie mam pewności, kim są ci, którzy odważyli napaść Seireitei, ale wiem, że jest wiele osób, którym istnienie Gotei w mniejszy lub większy sposób przeszkadzało - objaśnił Zei, opuszczając wyciągniętą rękę.

Jigoku delikatnie uniósł dłoń z rękojeści swego miecza.

- Sądzę że powinniśmy dokończyć tę dyskusję gdzie indziej. Jeśli faktycznie jest jak mówisz, musimy ustalić co wiemy, i przygotować jakiś plan.

- Zatem chodźcie za mną! - krzyknął blondyn, rozpoczynając bieg.

Ika wzruszył ramionami patrząc na drugiego porucznika, po czym puścił się biegiem za blondynem.

Jigoku również ruszył za nimi. Miał się jednak na baczności. Ciągle nie było wiadomo czy Zei ich nie zdradzi.

Po kilkunastu minutach biegu przez ulice Tokio, shinigami weszli do jakiegoś parku. Słońce nie świeciło już tak mocno, jak wcześniej. Po chwili cała trójka stanęła przed budynkiem, na którego drzwiach wisiała kartka informująca, że miejsce to jest zamknięte do odwołania.

- Rozgośćsie się - powiedział Zei z uśmiechem na twarzy.

Porucznik siódmego oddziału skinął głową.

- Dobrze. Mamy wiele do omówienia.

Shinigami weszli do domu. W środku znajdował się niewielki pokój ze stołem na środku i kilkoma krzesłami. Bogowie śmierci usiedli i rozpoczęli rozmowę:

-Czy któryś z was zna bankai? -zapytał z uśmiechem na twarzy Zei.

-Cóż, nie. Jesteśmy tylko porucznikami. Jeżeli ma to jakieś znaczenie, jestem silniejszy niż mój kapitan, przynajmniej fizycznie i w reiatsu.

- To bardzo niedobrze. Walka bez bankai to jak walka tępym mieczem. Widzę, że będę musiał was wiele nauczyć... - wyjaśnił.

-Nauczyć? Chcesz nam pomóc w wyzwoleniu naszych bankai?

- Spokojnie... Nie mogę sprawić, że nagle poznacie bankai. To wymaga lat treningu. Ale myślę, że uda mi się nieco ten proces przyspieszyć

Ika patrzył zdziwiony na Zai.

-Dobrze. Dwa pytania. Jak i dlaczego chcesz na pomóc?

- Dlaczego? Jestem shinigami tak jak wy. Po prostu chcę, żebyście przetrwali. Kiedyś byłem taki sam, ale zmądrzałem. Jak chcę wam pomóc? Ciężkim treningiem. Pamiętasz jak powiedziałeś, że jesteś silniejszy niż twój kapitan? To jest pierwsza lekcja. Nie możesz być silniejszy od kogoś, kto nie istnieje. Nie masz kapitana. Jesteś shinigami tak jak ja, nie masz nikogo komu musiałbyś służyć. Zapamiętaj to

-Cóż, jeżeli to co mówisz o Gotei 13 jest prawdą, to naprawdę nie mam już komu służyć. Problem jest inny, razem z Shōnetsu mamy założone ograniczenia na reiatsu, a zdjąć może je tylko gotei 13. Ciężko będzie przeżyć walcząc mając do dyspozycji tak ograniczoną moc jaką dysponujemy teraz.

- Szybko się uczysz, podobasz mi się. Jeśli chodzi o ograniczniki, to żeby je zdjąć musicie udać się do Społeczności Dusz. A żeby tam się udać, musicie być wystarczająco silni, jeśli chcecie wrócic w jednym kawałku.

-Dobrze, więc skoro według ciebie nie jesteśmy wystarczająco silni, jak mamy stać się silni?

-Robiąc to, co będę wam kazał.

-Czyli?

-Dowiecie się w swoim czasie. Zaczynamy od jutra, radzę wam dobrze wypocząć - powiedział spoglądając za okno, za którym było widać powolnie zachodzące słońce.

Jigoku przysłuchiwał się spokojnie, by po chwili westchnąć.

- Ja jestem zapewne nieco bliżej Bankai niż Dearu-san. Jednakże, mam pytanie. - spojrzał bystro na Zai - Jeśli to szkolenie które proponujesz będzie wymagało użycia Shikai, może się ono okazać niebezpieczne dla ciebie. Jest gotów podjąć ryzyko śmierci?

- Jesteś pewny siebie, jutro zobaczymy na ile faktycznie cię stać.

Shōnetsu wzruszył ramionami.

- Na chwilę obecną nie znam żadnego Shinigami który podjąłby się walki z moim Shikai. To wszystko. - oddalił się na pewną odległość od pozostałej dwójki. Płynnym ruchem wyszarpnął swój miecz z pochwy, i wbił go w ziemie przed siebię. Następnie usiadł na przeciwko niego. Odetchnął głęboko, wchodząc w Jinzen.

Ika nie odezwał się juź ani słowem. Chociaż Zei twierdził, że Jigoku jest zbyt pewny siebie, to porucznik dwunastej dywzijii wiedział, że shikai drugiego porucznika, jest tak silne jak o nim mówiono. Dlatego postanowił jakoś temu zaradzić. Nie wiedział ile zajmie mu wykonanie planu, ale im szybciej weźmie się do roboty tym szybciej skończy. Ika zabrał się do tworzenia, niewielkiego wymiaru, odgrodzonego od świata ludzi, tak by nie dało się wyczuć Reiatsu uwalnianego w nim.

Niedługo po tym jak Ika znikł gdzieś, mamrocząc pod nosem jakieś obliczenia, Jigoku wkroczył do swego wewnętrznego świata, by potrenować co nieco z Rekką przed jutrzejszym dniem.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline