Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2013, 11:29   #32
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Znowu pudło!
Kolegialny termniator zaklął szpetnie, słownictwem przystając raczej do flisaków, niźli wykształconych studentów. Może dlatego, że wcale nie był wykształcony...

Sam zainteresowany w ogóle się nad tym nie zastanawiał. Ponownie napiął łuk i wodził końcem strzały za przeciwnikiem, któremu dotąd szczęście sprzyjało. Jednak nim przestał się wiercić, by Wolmar mógł przesłać mu zakończone lotką pozdrowienia, został usieczony przez kogo innego.
- Oż ty padalcu jeden... - wymamrotał na ten widok i sporo natrudziłby się ten, który próbowałby odgadnąć kogo kolegialny terminator miał na myśli.

Nieco później, kiedy latający jak ze sraczką konusowaty woźnica poganiał wszystkich, coby mu wozidło z dziury wypychali, oczywista samemu poza krzykiem nie czyniąc ku temu zupełnie nic, wspomógł przedstawiciela ludu, któremu bogowie wzrostu poskąpili. Niektórzy mówią, że rozumu też...

- Właśnie - zgodził się z Gotfrydem - kiedy woźnica dupa, wtedy luda trzeba kupa... - sparafrazował znane ludowe powiedzenie, nie mając oczywiście pojęcia, co oznacza ten niewątpliwie zagraniczny termin.

Dalszą drogę spędził pomiędzy beczkami, a bijący z nich zapach był jakby mniej uciążliwy. Z pewnością przyczyniły się do tego niziołkowe zapasy i fakt, że kompletnie pochłonęła go księga tajemnej wiedzy, z której garściami ją czerpał. To, że był to mocno podniszczony egzemplarz, którego magistrowie kolegium używali zwykle do przekazywania uczniom podstawowych zagadnień nie miał znaczenia, a właściwie nawet łatwiej było z niego tak nierozgarniętemu człowiekowi jak Wolmar uczyć się języka, w którym spisano magiczne formuły, poznawać dopisane na marginesach rady kolejnych roczników studentów kolegium, czy wgłębiać się w czarne odmęty podstaw fizyki, matematyki, czy chemii. Po prawdzie to lepiej szła mu nauka zagadnień stricte magicznych, niż nauk ścisłych rodem z uniwersytetu. W końcu miał być magiem, nie uczonym.

Studiowanie księgi sprawiło, że przegapił hałasy, które zwróciły uwagę eskorty karawany. Półleżąca pozycja pomiędzy beczkami również nie sprzyjała obserwacji okolicy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 17-05-2013 o 21:59.
Gob1in jest offline