Wspomnienia wracały, ale nie zmieniło to nastawienia Kaizera do przybysza. Spojrzał nań chłodno, W normalnych warunkach nadal usiłowałby go zabić, ale coś mu mówiło, że tym razem nie jest to dobry pomysł... na razie przynajmniej.
- Nie powinieneś wchodzić z nienackacdo pokoju gdzie przebywa uzbrojony mężczyzna W końcu trafisz na silniejszego. - odparł chłodno. Popatrzył na skrzydła . Starał się nie rozważać wszelkich implikacji tego, co go spotkało. Był prostym człowiekiem, który niewiele myślał o tych sprawach
- Ktoś musiał mieć zajebiste poczucie humoru doprowadzając do mojego przebudzenia. A może nie? W końcu struktury i sposób działania dosyć podobne... choć jeśli dobrze pamiętam, lepiej nie próbować obalać "dona"? - uśmiechnął się zimniej. Nie ufał temu osobnikowi, ale rozumiał, że tamten znajduje się wyżej w hierarhi od niego i przez jakiś czas będzie musiał go tolerować.
- Powiedz mi jak pozbyć się tych skrzydeł, bo rozumiem, że nie pokazujemy się w takim stroju na ulicy? I czy mógłbyś zaprowadzić mnie do "świątyni"?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |