Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2013, 17:38   #373
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Po co Shabranido chce spalić tą księgę?
- Nie wiem – odparł.
Była to dla niego robota taka sama, jak dla człowieka „kup chleb” – nikt nie pyta „po co?”. Co było w tej księdze takiego, co wymagałoby tak dziwnych kombinacji? Każdy demon, a już na pewno Shabranido, mógł tu po prostu przyjść i zniszczyć tę księgę, teraz, lub co więcej – wczoraj. Ta księga przecież istniała od lat… Dlaczego akurat teraz? Postanowiłeś jednak po nią iść, po to, by za chwilę ją odzyskać z pomocą źródła. Czy demony spróbują zatem powstrzymać was przed dotarciem do źródła…? A Może By Tak zastanowić się co tak naprawdę mógłbyś zrobić gdybyś znalazł to źródło...?

*
Verion obserwował. Oczywiście, Shabranido był zajęty swoimi sprawami i od czasu pojedynku nie zwracał na drowa najmniejszej uwagi.
- Powiedz mu, że Shabranido….
Dla śmiertelników to z reguły nie miało znaczenia. Ktokolwiek by to nie był, były to „demony”. Demony to, demony tamto. Ostatecznie wszystkie były częścią Mgieł, więc dla nich nie miało znaczenia co myślą o tym śmiertelni. Sam dźwięk imienia Shabranido wywołał u drowa intrygujące dla Veriona reakcje. Ani Verion, ani Shabranido nie grzebali w myślach drowa. Verion uważał, że tak było ciekawiej albo że pękłby ze śmiechu słysząc myśli drowa w tej chwili. Z samego jego zachowania oraz uczuć wiedział wszystko to, co chciał. Obserwując jak drow rozmawia z feniksem, Verion podniósł głowę i uśmiechnął się z szacunkiem, co rzadko mu się zdarzało.
- Timewalker… Słyszysz mnie?;3 – szepnął złowieszczo. – Widzisz to? Boisz się? Zapamiętaj dobrze imię tego drowa, będzie cię odtąd prześladować...
*
Dirith, Kiti;

Udaliście się na miejsce, gdzie ukryliście łupy wojenne. Okazało się, że nadal są na swoim miejscu. Po wstępnym przygotowaniu księgi i zachowaniu skrawka niezapisanego notatnika Riktela, powróciliście do miasta. Mroczny feniks czekał na was, spokojny, siedząc nadal na placu, gdzie był ostatnio.
- Przyniosłeś ją… - odezwał się, jakby był tym zaskoczony, a jednocześnie jakby Dirith potwierdził czyjąś teorię swoim zachowaniem. – Daj mi ją teraz, abym mógł wrócić.

To trochę jak z dawaniem cukru koniowi…. Bywa, że ugryzie przypadkiem. Położyłeś zatem notatnik w bezpiecznej odległości, aby przypadkiem ogień nie objął jej kiedy nadal będziesz trzymać ją w ręce. Mroczny feniks obejrzał ją, zbliżył do niej dziób i ku waszemu zdziwieniu, zaczął przewracać końcem dzioba kartki, które zajmowały się ogniem od ognia pełzającego po ciele istoty. Feniks kartkował powoli księgę, jakby czekał, kiedy może przestać. Kiedy był już blisko końca notatnika i zostało z niego niewiele spalonych kartek, mroczny feniks nagle znieruchomiał, podniósł głowę i odezwał się;
- Dziękuję.
Rozłożył ponad wami ogromne, płonące skrzydła, i po jednym potężnym uderzeniu skrzydłami wzbił się ponad miasto, a po chwili zniknął wam z oczu na czarnym i rozgwieżdżonym niebie.
Gargoyle Nebula by ~sumopiggy on deviantART

Zostaliście sami, w dogasającym mieście, pogrążonym w ciszy żałoby i nocy, rozświetlonym płomieniami na zgliszczach. Przed wami leżały resztki spalonego notatnika Riktela.
WHOAH!... A to co...?! Kątem oka widzieliście...!
Lava Gargoyle by *88grzes on deviantART

Obracacie się instynktownie w tamtym kierunku. Cień skacze z płonącego dachu i ląduje na ulicy przy zawalonym budynku. A, znalazł się!...
A GARGOYLE by ~P01s0n on deviantART
Wasza znajoma figurka!

- Wreszcie odleciał! – odezwała się figurka. – Wybaczcie za milczenie, ale jak zapewne wicie, czasem nie jest wygodnie mówić o zbyt wielu rzeczach kiedy zbyt wiele uszu słyszy... Poza tym, byłem zajęty... – skinął na budynek. – Chodź, wyjdź! Możesz już wyjść!
Spomiędzy gruzów wyszła powoli na czworaka mała, zapłakana dziewczynka.
Girl Crying by ~lolzatu on deviantART

Podbiegła do figurki, pochlipując, i schowała się za nią, przestraszona widokiem wilka i drowa.
- Zbyt wiele uszu słucha, mroczny elfie, żebyśmy mogli swobodnie rozmawiać. Posłuchaj. Serce, które zabrałeś. Należało kiedyś do śmiertelnej istoty, która została przeklęta. Źródło, o które pytaliście mrocznego feniksa, zostało stworzone z jego uwięzionej duszy. Mroczny elfie, kiedy ktoś zadziera z magami, lub wplątuje się w ich intrygi, przegląda ich księgi, nosi je ze sobą, próbuje je przetłumaczyć... sam rozumiesz. Zakładam, że jak wiele mrocznych elfów i jak wielu skrytobójców, szukasz wciąż sposobu by udoskonalić swoje umiejętności. Prawdopodobnie ktoś chciał aby ta księga spłonęła, abyś tego nie dokonał. Chciał cię upokorzyć, zmuszając cię, abyś praktycznie sam tego dokonał, sam wrzucił ją w ogień. Twoi towarzysze bali się ciebie. Zdradzili cię, nasłali na ciebie sługi Chaosu, chcieli złożyć cię w ofierze by zyskać moc większą od twojej. To przekleństwo utalentowanych, inni próbują strącić ich i podeptać. Boją się ciebie. Mrocznego elfa przemieniającego się w tygrysołaka, chimery, stworzonej by zabijać. Rośniesz w siłę i są tacy, którym się to nie podoba... Z drugiej strony, jesteś po części Taki Jak Ja. Nie ma na tej wyspie już nikogo, kto mógłby dokonać dla mnie zemsty... Nikogo poza tobą. Dlatego weź moje serce, mroczny elfie, i zanieś je do źródła. Ten, kto tego dokona, posiądzie moc istoty do której należało to serce. A ona nie będzie już uwięziona na tym ziemskim padole i po wieki przeklęta. Czyż nie tego chciałeś? Notatnik, eksperymenty, melisa Almanakh the Elven...? Wystarczy, że zaniesiesz ten kamień do źródła a droga do ogromnej mocy stanie przed tobą otworem... Nie chcę, aby ta moc została związana z kimś przypadkowym, z kimś innym, kto by ją zmarnował. Uważaj jednak. Wiele istot już wie. Być może będą próbowały cię powstrzymać. Mogą to być demony albo i słudzy Bieli. Ci, którzy wiedzą o źródle, nie pozwolą aby ktoś tam dotarł. Wielu próbowało. Ale wierzę, że tobie się uda. Wiem, że pokonałeś wiele przeszkód na tej wyspie i wiem że ktoś Taki Jak Ty zdoła dotrzeć do źródła i przerwać tę klątwę. Elementem problemu jest to, że nie mogę powiedzieć komuś kto jeszcze o tym nie wiem, że źródło istnieje, ani gdzie leży źródło, ani zdradzać o nim szczegółów. Zostawiłem księgę. Znalazłeś ją. Już wiesz. Teraz znajdź do niego drogę. Tylko tak można zdjąć klątwę, a dla was to jedyna szansa by opuścić wyspę żywcem... Mroczny feniks był ostrzeżeniem. Kto wie, ktoś widzi i słucha. Ktoś chce cię zabić, ktoś się ciebie boi, ponieważ wie, jak potężnym możesz się stać, mroczny elfie...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline