Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2013, 18:14   #713
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
W czasie, gdy Gottwin zakładał zbroję i sposobił się do wyruszenia, na poszukiwania skrytobójcy Gabriel zajął się budzeniem Niedźwiedziego Pyska. Khazad spał twardym snem niczym smok i wydawał przy tym dźwięki jak ogromny tłok w jakiejś dziwacznej maszynie skonstruowanej przez swych, rasowych kuzynów. W końcu jednak Gabrielowi udało się dobudzić brodacza. Zabójca Trolli nie miał większych problemów z zaśnięciem, nawet po dniu pełnym wrażeń jak ten, który już mieli prawie za sobą. Inni najemnicy również przygotowywali się do poszukiwań zabójcy, choć tak naprawdę można było gołym okiem dostrzec, że obserwują się sami nawzajem podejrzewając każdego z kompanów o krwawe mordy na barce.
-Pamiętacie jak żem opowiadał o wuju?- syknął ściszonym tonem co w jego wykonaniu brzmiało komicznie i dziwnie zarazem -Wuj opowiadał, że kiedyś, jego kompan, służący w najemniczej jednostce napotkał rozgromioną karawanę. Jej członkowie byli powyrżynani co do jednego. Spotykali ich trupy co dziennie jednego na drodze aż nie natrafili na opuszczone wozy... Ponoć ziomek wuja dowiadywał się i stał się posiadaczem wiedzy na temat skrytobójców druchii. Ich kroki są ciche jak myszy, a ostrza śmiertelnie niebezpieczne jak użądlenie szerszenia...- uniósł brew.

-Świetnie. Dodałeś nam otuchy khazadzie...- odrzekł lekko podłamany Gabriel. Brodacz zarechotał głupkowato po czym klepnął kompana w plecy z taką siłą, że ten aż zatoczył się do przodu, blednąc z bólu.
-Nie płacz jak pizda. Wytropimy tego skurwiela i wetkniemy jego łeb na ster barki!- odrzekł zabójca już zdecydowanie głośniejszym tonem, zwracając na siebie uwagę pozostałych w kajucie najemników. Kompani mieli dopięte wszystko na ostatni guzik. Uzbrojeni i psychicznie przygotowani do tropienia zabójcy załogi wysypali się na górny pokład.
-Dobra, wasza czwórka ze mną pod pokład, sprawdzimy magazyn jeszcze raz.- syknął Gabriel, po czym wraz z wskazanymi ludźmi udał się schodami w dół.
-Trza obejść barkę dookoła. Ty Gottwinie stań na przedzie łodzi co byś widział cały górny pokład.- burknął khazad. Oczywiście było to niemożliwe, gdyż kajuta kupca, ważniejszych załogantów i sterownia były postawione ponad pokład, co sprawiało, że Gottwin nie był w stanie dostrzec tyłów barki ale i tak mógł zobaczyć wiele.

Jak ustalili tak też zrobili. Gottwin długo nie musiał wypatrywać. Tajemniczego skrytobójcy. Najemnik stał spięty, gotowy na każdą ewentualność, nagle usłyszał ruch cumy za plecami, kątem oka wejrzał przez ramię i tylko cudem uskoczył przed ostrzem, powieszonego na niej osobnika w czarnych szatach. Gottwin dostrzegł twarz mordercy. To był mroczny elf. Skrytobójczy atak druchii został zdemaskowany. Elf wiedział, że nic już nie wskóra, a Gottwin już go widział. Morderca puścił się cumy, którą trzymał lewą ręką i wpadł z pluskiem do wody, znikając w odmętach rzeki...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline