Elysena patrzyła przez chwilę nieobecnym wzrokiem na kapitana, kiedy zakończył swoją historię, jakby dogłębnie wcieliła się w myślach w postać Virashi. Nawet powrót krasnoluda nie zdołał wyrwać jej z zadumy. Dopiero, kiedy Don powstał z miejsca matowy wyraz oczu znowu rozbłysł szaleńczym blaskiem.
- Z kim mamy do czynienia, brodaty przyjacielu?- zapytała o napastników, z uśmiechem od ucha do ucha. Wstała z miejsca i kierowała się za mężczyznami, żeby nie narazić się na nieoczekiwany atak. |