Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2013, 11:00   #384
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Nikt nie zdradził – odpowiedział centurion na pytanie Naima. – Ubba po prostu uznał, że jest takim samym panem jak Gubernator. I skoro nie dostał pieniędzy za służbę, to ową służbę wypowiada, a jako zapłatę zabiera ten kawałek ziemi, na którym stoi Drentius. A że ma posłuch u ludzi, to najemnicy go posłuchali i bunt gotowy...

- Przepraszam, że się wtrącę – wszedł w słowo Markusowi, jeden z pozostałych więźniów. Mały człowieczek o sporej, łysej głowie i wątłych kończynach. Wyglądał najgorzej ze wszystkich. Trząsł się cały, miał przekrwione oczy i skórę jakości starego pergaminu. Jego toga była pokryta nieczystościami od szyi aż do ziemi. – Ale czy to dobry czas na pogawędki? Uważam, że powinniśmy się stąd wynosić, zanim ktoś się zorientuje co się dzieje.

- Masz rację, Publiuszu – poparł go wysoki, prosto trzymający się starzec o łysinie okolonej pozlepianymi, siwymi włosami. – Panowie. Porozmawiacie później. Czas gra teraz kluczową rolę.

Faro nie przysłuchiwał się rozmowie. Opuścił towarzystwo więźniów i podszedł do strażnika, który leżał na ziemi w towarzystwie potrzaskanego taboretu. Jak na razie nie zdradzał objawów powrotu do świadomości, więc Fabius szybko obszukał go i zabrał co przydatniejsze rzeczy. W posiadaniu kłusownika znalazł się marnej jakości, stępiony topór, podobnej jakości nóż, srebrna bransoleta pokryta spiralnymi wzorami oraz stojący na stole kubek z winem, które Fabius wychylił duszkiem. Strażnika związał jego własnym pasem i wrzucił do celi, z której pozostali właśnie wyciągali Abdula i Nariba.

- Nie wiem, czy jest sens biegać po osadzie – mówił Markus. Niemal wszyscy więźniowie kiwali głowami na znak aprobaty. – Zwłaszcza, że nie wiemy gdzie co jest. Broń prawdopodobnie została rozkradziona i najemnicy trzymają ją w swoich rzeczach. Trzeba uciekać i modlić się do Morthesa o powodzenie. Najbliższe wyjście za palisadę znajduje się niedaleko stąd. Poprowadzę was.

Przypadkowi najemnicy – spostrzegawczość 02, sukces!

Po opuszczeniu budynku grupa skierowała się w miejsce, gdzie Naim stał i obserwował okolicę. Znaleźli się między drzewami, porastającymi skraj placu, przy którym stała basilica. Odgłosy z dalszej części osady już ucichły, można więc było podejrzewać, że pożar został ugaszony, zanim zdołał się rozprzestrzenić. Lepka mgła ułatwiała przemieszczanie się, ale i tak niespodziewanie natrafili na dwóch, wynurzających się z mroku najemników.

Markus – przekonywanie (-10), sukces!

- Kurwa! Co się gapicie? – zareagował błyskawicznie stary centurion, wysuwając się do przodu i zaczynając wrzeszczeć na najemników. Ciemność i mgła były sprzymierzeńcami Markusa w tej maskaradzie. – Nie wiecie, że Lothbroksonn wzywa do basiliki na radę? Wszystkich! My tam zaraz będziemy, jako że właśnie prowadzę powracających z patrolu ludzi i muszą się trochę ogarnąć. Mamy dobre wieści!

Obaj mężczyźni popatrzyli po sobie, potem spojrzeli jeszcze raz na Markusa, który groźnie potrząsnął pięścią i już ich nie było. Swoje kroki skierowali ku dużemu budynkowi. Centurion odetchnął. – Ufff. Szybko, do bramki. Mamy mało czasu...

Strażnik – spostrzegawczość (+10) 94, porażka

Na szczęście wieża strażnicza i znajdująca się pod nią bramka, prowadząca ku lasowi, były całkiem blisko. Morthes czy inni bogowie, najwyraźniej czuwali nad pokiereszowaną grupką uciekinierów, gdyż strażnik siedzący na wieży, nie zachowywał należytej ostrożności i czujności, może po prostu spał, albo zaaferowany był tym co chwilę wcześniej wydarzyło się po drugiej stronie Drentius. W każdym razie nie zauważył wymykających się mężczyzn, którzy kilka minut później zniknęli w porastającym podnóże wzgórza lesie.



- No i macie swoje Drentius – mruknął niezadowolony Aulus Tiliusz do towarzyszących mu Gnaeusa i Balbinusa. Właśnie niewielka armia zbliżyła się na tyle, że na własne oczy mogli potwierdzić to, co zwiadowcy donieśli kilka godzin wcześniej. Osada zamieniona była w dymiące zgliszcza. Ślady wskazywały na to, że najemnicy zabrali wszystko co się dało, osadników wzięli w niewolę i wywędrowali na południe, ku odległym Górom Sierpowym. W osadzie nie pozostał ani jeden świadek tych domniemanych wydarzeń.


Ukrywanie się przez dwa dni w mokrym, nieprzyjaznym lesie, bez zapalania ognia w obawie przed pościgiem, nie należało do rzeczy przyjemnych. Ich mała grupa uszczupliła się o dwie osoby, gdyż zarówno Abdul, jak i Narib nie przeżyli tych ciężkich dni. Ich stan pogarszał się z godziny na godzinę, gorączka wzrastała, a wraz z nią z Rusanamani uchodziły życiowe siły. Drugiej nocy obaj zmarli.

Pościgu nie było. Być może Ubba wysłał jakichś ludzi na poszukiwania zbiegłych więźniów, ale nie byli oni chętni na zagłębianie się w mroczny las. Grupa zbiegów i ich wyzwolicieli skierowała się okrężną drogą na zachód, tak aby zbliżyć się do nadchodzącej ekspedycji Aulusa Tiliusza.
 
xeper jest offline