Wątek: Sędzia
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2007, 14:04   #73
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch w ostatniej chwili powstrzymał się, by nie posłać strzały za uciekającymi łowcami.
"Zaraza na nich." - pomyslał - "W plecy to niehonorowo...."
Spojrzał na pobojowisko. Nie zastanawiajac się dłużej podszedł do najbliższych zwłok i przeszukał je. Sakiewka była prawie pusta, ale i tak zasobniejsza, niż jego.
"Dziesięć sztuk złota" - ucieszył się.
Rzucił okiem na Murana, a potem się nim interesować widząc, że krasnolud, niczym stary weteran, potrafi o sibie zadbać.
Kolejne zwłoki miały rozwaloną głowę. Niezbyt przyjemny widok nie zrobił na Larchu najmniejszego wrażenia. Zawartość sakiewki była podobna, ale za pazuchą znalazł rzecz o wiele ciekawszą.
- Popatrzcie, jak się komuś naraził nasz "przyjaciel" - pomachał znalezionym listem. - Cóżeś uczynił, nieznajomy? - zadał retoryczne pytanie.
Włożył list do plecaka i odwrócił się plecami do starego krasnoluda. Wstał i ostrożnym krokiem skierował się w stronę stojącyh nieopodal koni. Zwierzęta stały całkiem spokojnie, a najblizszy nie zareagował, gdy schwycił go za uzdę.
"Więcej zapasów, mniej noszenia" - pomyslał zadowolony.
Z kolejnego wierzchowca zabrał kołczan i worek z zapasami i oba przedmioty przyczepił do siodła "swego" konia.
- Kto z was reflektuje na wierzchowca? - spytał.
I zaniemówił, widząc, w którą stronę kieruje się Muran.
Po chwili odzyskał głos...
- Nie wiem, jak Wy - rzucił w stronę reszty kompanii - ale ja bym radził stąd zniknąć. Nawet jeśli strażnicy nie zareagują, to ci tam, łowcy, wrócą by się zemścić. A zdaje mi się, że wtedy nie pójdzie nam tak łatwo.
Podszedł do przeszukanych wcześniej zwłok, podniósł oba miecze i dołączył do ekwipunku.
"Złom bo złom, ale może parę groszy za nie się dostanie" - pomyślał.
Chwycił konia za uzdę i pociągnął w stronę lasu.
- Pospieszcie się - rzekł do pozostałych.
Szedł wyraźnie na nich czekając. Co chwila oglądał się, czy nie trzeba wrócić, by wydostać Murana z rąk strażników.
 
Kerm jest offline