Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2013, 05:55   #44
Yaneks
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Karczmarz podał świeżą strawę i napitki bez słowa. Wrócił z kolejną porcją, i odrzekł.
- Niziołków się przez mą karczmę wielu przetoczyło dzisiejszego wieczora. Pora nie służy pamięci, który czego zażyczył, który co postanowił, ale nie kojarzę, żebym którego ugościł w jednej z izb. Zaiste, nasza straż czujnie patroluje nocne ulice, więc może oni coś wiedzą, lub kogoś widzieli. Proponuję jednak zapytać ich o to o lepszej porze - zakończył z uśmiechem. Faktycznie, gdy tylko z determinacją wściekłego ugora rzuciliście się na jedzenie, z zachłannością podróżnika wiele dni szukającego wody na pustyni sięgnęliście po piwo, Wasze nogi zmiękły, a powieki stały się niesamowicie ciężkie. Cały dzień podróży i zaszłości ze szlachcianką z Grunheim, noc poszukiwań i walki dały Wam się we znaki.
- Mam na górze jeszcze dwie wolne izby, gdybyście byli chętni. Waszego złota jeszcze starczy na wikt i opierunek, spokoju zaznacie po, jak widać, ciężkiej nocy. - dodał, obserwując wysiłki Hansa w pozbyciu się śladów krwi.
Z punktu widzenia Krępego musiało być oczywiste, że maczaliście palce w jakiejś brudnej robocie. Powrót o świcie, zakrwawione ubrania... Pozostawało Wam postawić wszystko na jedną kartę i otwarcie porozmawiać z karczmarzem, albo udawać, że wszystko jest w porządku i liczyć na to, że nie sprawdzą się podejrzenia o jego udział w lokalnych układach.
Zanim zdążyliście przemyśleć i przedyskutować dalsze postępowanie, do karczmy niespodziewanie weszły dwie osoby. Młody, może dwudziestoletni mężczyzna z kobietą, oboje kompletnie pijani. Karczmarz odszedł od Was by się nimi zająć, dając Wam czas do namysłu. Słyszeliście strzępki rozmowy.
- Straż kogoś szuka, mówili o jakimś morderstwie... Hik! Ktoś odważył się w mieście zabić człeka... Hik! - to przemawiał młodzik, który dopiero wszedł do karczmy. - Zaprowadź Julię do izby... Alkohol jej nie służy.
- Dobra, już dobra. Chwila, tego... Helga! Zaopiekuj się koleżanką... Zaprowadź ją do mojej izby, na dwie mam dzisiaj rezerwacje.
- Mówią, że ktoś z łuku strzelał, w wąskiej uliczce. Śmierdząca sprawa... Hik! Skłonnym był pomyślał... No, pomyślił... Pomyśleć, że to jaki przyjezdny był... Starczy tego, daj mi piwa Krępy, dwa lata temu do straży mnie nie wzięli, śledczy ze mnie kiepski, pewnie zasztyletowali jakiegoś niegodziwca, zasługiwał.
Krępy wrócił po minucie z dzbanem piwa dla siebie i gościa. Cały czas, obmywając otarcia i zakrwawione ubrania, dyskretnie przysłuchiwaliście się rozmowie.
- Heheh, udało mi się wyciągnąć Julię na biesiadę. A to córka ważnej osoby jest, jej ojciec trzyma z tym starym od straży podobno, a ta von Helstein to ponoć jej ciotka, co ją ma bardzo lubić, tak twierdzą po ulicy. Jak dobrze pogadam, to dobrze wyjdę na tym, jeszcze mi będziesz mówił panie oficyrze! - obaj zaśmiali się, gdy młody skończył swoje snucia o przyszłości. Po chwili przyszła pomocniczka karczmarza, Helga.
- Szefie, jest problem z tą co przyszła. Z pana towarzyszką, młody panie. Coś z nią nie tak jest chyba.
- Pijana jest, i tyle. Upilnuj, żeby nie zapaskudziła podłogi.
- Ale ona się trzęsie cała, krwią pluje!
- Idź do niej Helga, podaj jakieś zioła ode mnie ze skrytki.
Czy dwa trupy, problemy z prawem i zaginięcie przyjaciela nie były dość dla Waszych sił tego dnia? Szybka analiza podpowiedziała Wam, że jeżeli tej młódce coś się stało, coś z nią nie tak, szybko zjawi się tutaj straż miejska. Ku Waszej uciesze, Helga wróciła po chwili.
- Na razie lepiej, podałam ziele z woreczka w skrytce. Poszła spać.
Obaj mężczyźni odetchnęli z ulgą.
- Słabą głowę ma ta twoja Julia. Zdrzemnij się chwilę, odpocznij, do rana oboje wypoczniecie. W takim stanie nie wracajcie do domu, rodzice cię zakatrupią na śmierć.
 
Yaneks jest offline