Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2013, 16:17   #45
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Helvgrim przyjął ze smutkiem odpowiedź karczmarza, że niziołka żadnego na izby nie przyjął, ale spodziewał się przecie tego. Zbyt już skoncentrowany na jedzeniu był khazad by zobaczyć uśmiech Krępego kiedy ten o strażnikach wspomniał i o pomoc ich proszeniu. Trochę gorzej poczuł się Helv, i apetyt niemalże stracił kiedy pomyślał o Niklausie, co to może głodny jest i zmarznięty teraz. Helvgrim skarcił się w myślach za małostkowość i dalej pałaszował strawę, nie szło to tak szybko jak wcześniej, ale wiedział że jeśli ma Rondelka znaleźć to potrzeba jest na to sił, a te z dobrego chleba i masła płynęły. ~ Lepiej żeby Niklaus nie siedział teraz w objęciach jakichś dziewek, bo się wścieknę. Myślał krasnolud.

Rozmowę z karczmarzem, Helvgrim pozostawił Hansowi. Ten już udowodnił swoimi słowami i czynami że z nich dwóch najlepiej nadaje się do takich spraw. - Dobrze, to dobrze. Tak khazad skomentował słowa karczmarza dotyczące noclegu. Cieszyło go że może najeść się, wyspać i ogarnąć ekwipunek za razem, a wszystko to na koszt młodej szlachcianki, wszak jej to złota moneta była. Kęs za kęsem, ze stołu znikały kromki chleba ze smalcem, marynowane grzyby i tłusta, pieczona kiełbasa... a że grzybek lubi pływać, to Helv zraszał go sowicie spienionym piwem. Myślał o sprawch wielu, ale w tej jednej chwili, nie mogł wyjść z podziwu co potrafi zdziałać złoto. Kiedy z Rondelkiem płacili u Krępego brązem, ten serwował czerstwy chleb i twardą jak kamień marmeladę. Teraz piwo miało pianę, kiełbasa mięsiwo, a smalec skwarki. Złoto czyniło cuda, nie ma się co dziwić zatem że krasnoludy wielbiły je tak bardzo.

Dwójka pijanych ludzi. Mężczyzna i kobieta którzy weszli do karczmy nie ściągneła wzroku Sverrissona od razu...dopiero słowa młodego strażnika wzmogły czujność krasnoludzkich uszu. W momencie kiedy człek wspomniał o łuczniku z alei, Helv wzrokiem i ruchem głowy dał do zrozumienia Hansowi by ten ukrył broń. Zakrwawione ubrania i posiadanie broni, tak podobnej do tej użytej w walce w alei, że wręcz identycznej, mogło ściągnąć na nich problemy, o ile jeszcze tego nie zrobiło oczywiście. Khazad dostrzegł jednak że Hans już schował łuk, widać człek szybciej się zorientował i zrobił to niż Helvgrim pomyślał. Podobał się ten człowiek krasnoludowi, widać umysł miał bystry, ucho czułe i oko celne. Sverrisson utwierdzał się że herr Hohenzolern jest dobrym kompanem.

Wszystkie zajścia działy się tak szybko że jedynie zainteresowani w nich udział wziąć mogli, zresztą, Helv nie śpieszył ni z pomocą owej Julii, ni rozmowy z pijanym gwardzistom wszczynać nie chciał. Przełknął jedynie spory kawałek chleba i popił piwem. Odchrząknął, zebrał się w sobie i otarł swe bujne blond wąsy i brodę. Nalewając z dzbana kolejną porcję browaru do swego kufla, zagaił do Hansa ściszonym głosem. Pomysł miał mało khazadzki, ale uratować tyłki im mógł pomóc, a i złota odrobinę w kieszeń pchnąć, żeby o pomocy w poszukiwaniu niziołka nie wspomnać nawet.

- Yhm! Hansie. Słuchaj że. Myśl mi do głowy przyszła taka, honoru w niej nie uświadczysz, ale też nie utracisz, a zysk przynieść może. Teraz Helvgrim nalał piwa do kufla Hansa i kontynuował swój zamysł, jako że ciekawe spojrzenie Młodego wydawało się być zaproszeniem. - Dogadajmy się z Krępym. Julię oddajmy tej szlachetnej damie co jej ciotką jest. Karczmarz protestował nie będzie, a i podzielimy się z nim zyskiem. Strażnik pijany jest, wesół będzie że kłopty mu na łeb nie spadną jutro. Nam zaś w szlachetnej pani wsparcie się odnajdzie, kruszcu może trochę, a i jezyka o Niklausie zasięgnąć można by było.

Sverrisson odchylił się na krześle do tyłu i beknął przeciągle. Splunął po tym raz jeszcze, bo warto wspomnieć że za każdym razem jak o szlchciance wspominał to flegma na drewnianą podłoge lądowała co spotkało się z nienawistnym spojrzeniem Krępego, który to teraz w rozmowę z pijanym strażnikiem uwikłał się na własne życzenie. Helv spojrzał na Hansa i dostrzegł uśmiech na jego twarzy. ~ Pewnie żem o tym języku się wyrazić jaśniej mógł. Ten człek może myśli teraz i o języku, ale chyba tej samicy w błękitnej sukni. Krasnolud skupił się na wzroku Hansa, chciał przebić się do myśli młodego awanturnika... na poważnie obawiał się że człek o tej kobiecie i łonie jej jeno teraz myśli.
 
VIX jest offline