Wątek: [AMA]CyberCore
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2013, 23:28   #37
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
[media]http://www.youtube.com/watch?v=PqFZwZ2MIis[/media]

- Po co? - Mruknęła Nikita, spoglądając na ojca. Po pierwsze bała się z nim walczyć, po drugie to w końcu jej ojciec. - W sumie... oboje jesteśmy zwierzętami. Możemy to tak załatwić, jeżeli tego chcesz. Trochę swoich cech jednak zawdzięczam tobie, *Papa* - Obnażyła zęby w grymasie złości, tak podobnym do Blue Devila, że mogło mu się wydawać jakby patrzył w lustro.




[/i]Jesteś doprawdy niezłomna. Aż nie mogę uwierzyć jak zareagowałaś na wiadomość o śmierci Meera.[/i]

Głos Gargulca w jej głowie pojawił się znikąd.

Blue Devil wyszczerzył zęby unosząc gardę. - Dobrze, że nie masz specjalnie pytań. - ucieszył się. - CHODŹ!

Nikita nie zamierzała odmawiać, ruszyła do biegu by wyprowadzić obrotowe kopnięcie z wyskoku. Bała się niesamowicie, ale jeżeli go tutaj nie stłucze, niczego się od niego nie dowie.

“Porozmawiamy później Albercie” dorzuciła w myślach.

Wyleciała w powietrze z porządną siłą kinetyczną wspierającą jej ruch. Zakręciła się i uderzyła przeciwnika prosto w głowę. Blue Devil obrócił twarz jak gdyby właśnie dostał solidnego liścia. Uśmiechnął się lekko i z dużym zamachem uderzył Nikitę w brzuch, odsyłając ją w tył dobre kilkanaście metrów.

- Niezbyt dobrze, ale nie najgorzej.- pochwalił ją Devil.

Mimo ogromnego bólu jaki odczuła Nikita coś ją w znacznym stopniu zaskoczyło. Uderzenie przypominało to, jakie otrzymać mogła od dowolnego kulturysty. Brakowało w nim tej niezrozumiałej potęgi jaką obdarzony był Devil. Tej, za pomocą której robił dziury w ścianach i wygrywał finały pojedynczymi uderzeniami.

Wzięła kilka głębszych wdechów i wydechów, nie odrywając wzroku od Ojca.

- Nie dajesz z siebie wszystkiego... NIE LEKCEWAŻ MNIE! - Warknęła jak rozjuszone zwierze, ponownie napierając na Blue.

Doskoczyła do niego w mgnieniu oka. Obróciła się zbierając siłę i celując łokciem perfekcyjnie w szyję ojca. Jej ręka została złapana.

Chciała się wybronić szybkim kopnięciem! Jednakże ledwo podniosła jedną nogę a w drugą już uderzył ogromny but błękitnego diabła.

- W żadnym wypadku. - zauważył Devil unosząc ręce w górę i zaciskając dłonie razem. - Biorę to śmiertelnie poważnie, kostucho.

Dziwne zbiegi okoliczności. Każdy kogo zna jest arkaną. Leżąc na glebie, unisła nogi z zamiarem kopnięcia obunóż pięści Ojca by odrzucić go w tył. Akceleracja w tym momencie będzie pomocna.

Nikita szybko się uniosła. Jej wszczepy zareagował natychmiastowo, gdy wybiła nogi w stronę upadających dłoni Blue Devila, co uniosło je szybko w górę, dając drobny moment Nikicie mimo że jej przeciwnik nie wyglądał na specjalnie przejętego. No poza tym, że musiał uwolnić dłonie.

Kravchenko wylądowała na nogach, aby posłać w swojego przeciwnika podbródkową piąstkę.

Zamiar ten niestety spotkał się z kolanem w twarz, które znów wysłało ją w tył.

Czasami lepiej się cofnąć.

ostrzegł ją Gargulec.

Niech to szlag, a już go prawie miała. Ale czego innego spodziewać się po Bluea Devilu? Odskoczyła w tył, przecierając ręką podbródek.

- Też jesteś arkaną? Diabłem jak mniemam? - Syknęła bardziej jak zapytała Nikita, zaciskając pieści, w pozycji Sambo.

- Błąd. Jestem Siłą. - poprawił ją Blue - Twoja matka była Diabłem.

I to ona wybrała trójkę pierwszych pracowników w firmie która rozrosła się do prywatnej wojskowej armii najemniczej...

- Co ona w tobie widziała... i na odwrót... - Splunęła na podłogę, przeskakując małymi kroczkami na boki.

Devil wzruszył ramionami. - Widać więcej od ciebie, przynajmniej nie odwracała się plecami.

Zęby Nikity zgrzytnęły. - Przynajmniej mnie nie zostawiła. Mogła po prostu pozwolić mi zdechnąć, ale tego nie zrobiła. Do pięt jej nie dorastasz! - Odkrzyknęła.

- Jesteś moim prezentem dla Aurory. Nawet nie wypada, abym się tobą zajmował. - uśmiechnął się Devil, cofając lewą nogę w tył. - Ta diablica złożyła pewną obietnicę, a ja chcę jej dopełnienia. Dzisiaj.

To aż takie zimne bydle, dlaczego Nikita myślała że spojrzy na nią jak na córkę? Z takimi rozmawia się tylko w jeden sposób. - Dawaj bydlaku. - Kiwnęła na niego głową, czekając na jego atak.

W jej krzyku było pełno determinacji, ale nie w jej reakcji.

Ledwo zorientowała się, że Blue Devil wyskoczył w przód a jego pięść już znalazła się na jej twarzy, ponownie odpychając ją w tył.

Ojciec splunął na nią wyraźnie zniesmaczony, po czym wyprostował się z wściekłym spojrzeniem.

Podniosła się ociężale, a zej nosa zaczęła kapać niebieskawa ciecz. Przetarła nos i spojrzała na swoją rękę. Dawno nie widziała swojej krwi, no nie licząc spotkania z “Nekozabójcą”. Ta walka zaczęła obierać zły obrót. Jak tak dalej pójdzie zamieni się w niebieską papkę na tym cholernym dachu, którą szybko zmyje deszcz. Spojrzała spodełba na Ojca, po czym szybkim krokiem zaczęła do niego zbliżać.

Niebieskowłosy powolnymi krokami zbliżał się do dziewczyny. Gdy ty podniosła dla zmyłki rękę, jego oczy zaostrzyły się. Nie skupił się jednak na Nikicie do tego stopnia aby nie spostrzec, że to druga ręka ma w niego uderzyć. Złapał ją, obrócił córkę zakładając jej rękę za plecami i wykopał ją w przód kilka kroków.

- Czy jesteś w ogóle warta mojej nadziei?

- O czym ty pierdolisz?! - Warknęła od razu ustawiając się do niego przodem.

- Heh, o niczym. - stwierdził uśmiechając się diabelnie. - Z tobą nie ma o czym pierdolić. Tym zajmowaliśmy się z Meerem. - skomentował, po czym zaczął stawiać ciężkie kroki w stronę dziewczyny.

Dziewczyna zmrużyła brwi, i przygryzła wargę ze złości. Podobnie zaczęła stąpać w stronę ojca.

- Heh, groźnie to tylko wyglądasz.- skomentował Blue, gdy Nikita nagle wybiła się w powietrze i z pięknym saltem wbiła but w jego twarz nim mężczyzna zdążył unieść dłonie, co spowodowało, że mimowolnie przeniósł swój wzrok na podłogę.

Nie miała zamiaru na tym poprzestać, z wrzaskiem złości wykonała kolejny cios.

Na wzór wcześniejszych planów Blue Devila, uderzyła Ojca złączonymi dłońmi. Trafiła prosto w tył głowy posyłając go na klęczki. Syknięcie staruszka było niezwykle satysfakcjonujące.

Zdobywała przewagę! Tylko na jak długo? Nie było czasu o tym rozmyślać. Trzeba było pokazać Papie, na co stać jego córkę.

Nikita rzuciła się w obrót. Czuła, że w końcu coś robi. Kolejne kopnięcie miało być efektywne. Niestety nie było.

Gdy tylko jej noga wyprostowała się, to samo stało się z ręka Devila. Ostatecznie dłonią złapał nogę dziewczyny, aby następnie z główki wytrącić ją z równowagi.

Niki zręcznie utrzymała balans raując się przed upadkiem, lądując na nogach w niepewnej postawie.

Było blisko, jednak to za mało by zniechęcić Katyushę. Wyskoczyła by odbić się od jego gęby, oboma buciorami.

O dziwo to dosyć bezsensowne zagranie poskutkowało. To nie tak aby do tej pory miała jakieś okazje na większe strategizowanie, więc może wystarczyło tłuc w gwóźdź aż się wbije?

Jej uderzenie było dosyć silne, powodując, że Blue ugryzł się w język.

Czy on daje jej fory? Czy mozę naprawdę Nikita zaczęła mu dorównywać? Tego nie mogła być pewna. Wiedziała zaś że musi mu pokazać kto jest silniejszy. Zacisnęła pięści, by zadać kolejne uderzenia.

- Dość tego. - wrzasnął Blue uderzając bokiem w Nikite niczym taran. Dziewczyna poczuła ostry ból i odleciała dobre dwa kroki w tył, padając na ziemi.

Blue wyprostował się, wypluwając odrobinę krwi na podłogę i uśmiechając się podle.

Kravchenko syknęła, łapiąc się za bok. To nie był zdrowy pomysł by się wylegiwać, gdy ta bestia nadal stoi. Podniosła się niezdarnie dysząc ciężko.

- Ty naprawde chcesz mnie zabić... - Stwierdziła oczywiste. - Dlaczego? - Zapytała, choć nie spodziewała się usłyszeć odpowiedzi.

- Dlaczego ludzie walczą? - odpowiedział pytaniem Blue.

- By przetrwać, by się bronić, by walczyć za to co słuszne. Choć zdarzają się dewianci którzy czerpią z tego radość. - Odpowiedziała mu nader spokojnie, nadal trzymając się za bok.

- Błąd. Gówno wiesz. - stwierdził Ojciec spluwając na ziemię. - Walczymy po to aby umrzeć. Po to was stworzyłem. Meer nie był jednak w stanie dopiąć swego nawet z dostarczoną mu motywacją. Zastanawiam się, czy ty będziesz warta cokolwiek więcej? - zapytał Devil uśmiechając się.

To może taraz zgodzisz się porozmawiać?

Gargulec zadał pytanie prosto do umysłu Nikity.

Arkana może umrzeć wyłącznie z ręki innej arkany.

“Doprawdy? Pierwsze słyszę.” Odpowiedziała Albertowi, po czym zwróciła się do Ojca.

- To debilne. Walczyć żeby umrzeć. Powieś się i masz problem z głowy. - Rzekła oschle.

- Są pewne różnice między śmiercią z własnej ręki a śmiercią w walce, nie sądzisz? - uśmiechnął się Devil.

Cóż, to nie tak, że o coś pytałaś.

“Zasada o nie zadawaniu pytań, jakoś zbyt się we mnie zakorzeniła” Rzekła w duchu do Gargulca. “Nie znam zasad konspektu więc o co ja mogę pytać?” Zadała pytanie Einsteinowi.

- Nadal głupota. Dlaczego chcesz odrzucić własne życie, tylko po to by móc powalczyć? - Zadała pytanie prostując się nieco.

- Nikito. Starzeję się. Nie mam zamiaru następnej nocy obudzić się w konspekcie. - wyjaśnił zaciskając pięści. - Dlatego mam zamiar wyciąć wszystkie arkany póki nie trafi się ktoś, kto stanie ponad mną. - jego twarz znów zaczęła przybierać tego maniakalnego, zwierzęcego zarysu.

- Gargulec mi powiedział, że jak umrę to zostanę tam na zawsze. To dobry powód by raczej nie umierać, nie sądzisz? Ale nie chcę cię zabijać *Papa*. Gdybym chciała już dawno byś miał dziurę w głowie. - Rzuciła chłodno Nikita, przybierając postawę sambo. Nikitę jakby nagle coś oświeciło, a jej zaskoczony wyraz twarzy tylko to potwierdził.

- Tych chcesz żebym cię zabiła? - Upewniła się, obawiając się jego odpowiedzi.

- Bo ja wiem. - mruknął rzucając się przód z zaciśniętą pięścią.

Nikita zacisnęła zęby pochylając się. Pięść Devila świsnęła gdzieś koło jej ucha, gdy ta wyciągnęła ręce akcelerując swoją siłę wszczepami.

Z negatywnym skutkiem.

Mimo iż celowała w olbrzymi tors ojca, jedna ręka spudłowała a druga nie zdołała go nawet znacznie odepchnąć!

Niech to, dlaczego tak się stało? Musiała się od niego odsunąć i to jak najszybciej.

Natychmiastowo rzuciła się w bok o włos unikając kolejnej z pięści ojca.

Zaciskając zęby wstała gotowa na kolejną próbę.

Gdyby miała na to czas pewnie by odetchnęła z ulgą, że uniknęła młota jakim jest pięść Devila. To też była całkiem dobra okazja na kontr atak.

Zacisnęła dłoń szybko wypuszczając wzmocniony cios pod żebra przeciwnika. Blue aż drgnął od siły ciosu, lecz nim dosięgnęła go druga dłoń, dziewczyna spotkała się z równie silnym uderzeniem od strony ojca. Tylko tyle, że ona dostała w twarz, co wyrwało jeden z jej zębów, posyłając go koziołkując po podłodze.

Gdyby była zwykłym człowiekiem pewnie dawno by już nie żyła. Czyżby Blue naprawde był “tylko” istotą ludzką? Czy może dzięki temu ze jest Arkaną siły, czerpie z tego swoją monstrualną siłę? Zębem się nie przejęła wcale, tylko szczęką jakoś dziwnie zaczęła się jej poruszać. Postanowiła złapać Devila za włosy i przyrżnąć jej czołem w jego czoło.

Nie do końca ufała w powodzenie swojego planu, ale jednak okazał się on iść dość płynnie.

Chwyciła ojca za włosy, wzięła głęboki zamach, uderzyła...i zorientowała się, że czoło nie jest jej najlepszą bronią. Co prawda dała radę rozbić mu czoło, a to coś prawda?

Ojciec zacisnął zęby zirytowany bólem i chwycił ją ręką za tors.

Zareagowałą od razu chwytając go za tą rękę z zamiarem rzucenia nim o glebę za siebe, akcelerując swoją siłę.

Blue skrzywił brwi gdy odczuł narastający ból powodowany uściskiem Nikity. Uśmiechnął się podle po czym mruknął. - Psi.

Ręka zacisnęła się na torsie Nikity sprawiając, że drobna dziewczyna poczuła jak większość jej wnętrzności bierze udział w grupowym przytulaniu. Zacisnęła zęby z bólu gdy Ojciec uniósł ją lekko nad ziemię i cisnął z dala od siebie, zrzucając dziewczyną o podłogę.

Nikita wbiła się bokiem w twardą nawierzchnię, tworząc w niej pęknięcia i zostawiając za sobą podłużny ślad jak gdyby przetoczyła się przez warstwę piasku.

Postawiła się do klęczek łapiąc się za usta które chciały wypuścić ostatni posiłek nie tą drogą co należy.

To było bolesne.

Co to do cholery było?! Jakieś czary? Nikita zaczęła podejrzewać, zę jej się to śni. Ale ból był tak realny, że od razu odrzuciła tą opcję. Przełykając to co tak bardzo chciało się z niej wydostać wysapała.

- Co...jak ty? - Wysapała ledwo, dźwigając się do góry. Nadal odrobinę kręciło się jej w głowie.

- Jestem siłą. - powtórzył Devil stąpając spokojnie w stronę Nikity. - Czy coś ci się stało, córeczko? Walcz.

Kravchenko dzwignęła się do pionu. “Albert, możesz mi coś powiedzieć na temat Arkany Siła?” Zapytała Gargulca, stając w pozycji bojowej.

- Wszystko w porządku Tatku, dzięki że pytasz.- Rzekła ozięmble do Blue, gdy dziewczyna zaczęła także iść w jego stronę.

To był pierwszy raz gdy użył swojej właściwości. Jest oczywiście silny, ale takie ataki męczą go szybko.

Objaśnienia Einsteina nie były zbyt pomocne, Nikita nie mogła jednak zbyt wiele na to poradzić.

Ruszyła przed siebie i szybko kucnęła, mijając o włos pięść ojca, aby następnie wykonać obrót i uderzyć go kopnięciem w nogę.

Bez efektu.

Przewrócenie tej góry mięcha nie jest jednak aż takie proste.

“A kiedy ja dostanę swoją? Przydała by się” Przemknęło przez myśl Dziewczynie. Może i atak nie był skuteczny, ale ustawił ją w całkiem dogodnej pozycji do spróbowania czegoś, nowego i całkiem widowiskowego. Ale przecież nie o to chodziło...chyba.

Zebrała siłę w nogach i wyskoczyła w górę, prostując pięść wycelowaną w podbródek Blue Devila.

Mężczyzna, przygotowujący się do młota, nie zdążył wykonać uniku i choć w ostatnim momencie starał się złapać ręką Nikitę, stracił równowagę lądując na dupsku z głośnym łupnięciem.

Z odrobiną pogardy w wyrazie twarzy, starł z podbródka krew dając dziewczynie nieco satysfakcji.

- Przez 33 lata brakowało mi ojca, a teraz gdy okazało się że żyje i jesteś nim ty, chcesz abym cię zgładziła. - Rzekła ponuro Katyusha. - Dlaczego mnie to spotyka? - Zapytała przestrzeń. Wyglądało to tak jakby pozwoliła Blue się pozbierać.

- Powiedz mi... za kogo mnie masz? - Zapytała szczerze.

Ojciec Nikity uśmiechnął się, podnosząc swój tyłek z ziemi.

- Za moją śmierć. W którą włożyłem tyle inwestycji. No ale zobacz jak idealną kostuchą się okazałaś. - wzruszył ramionami akcentując swoją pogardę. - Wszędzie gdzie idziesz ktoś kończy martwy. Nawet dostając szansę od Einsteina nie wpadłaś na pomysł aby uratować tamtego bachora Naila. Nic wielkiego nie zdziałałaś, tylko błądząc bez celu dopuściłaś się do wielu błędów i łaskawie ktoś pozwolił ci odpokutować podczas finału...I co się okazało? Gdy tylko zrobiłaś swoje wszyscy się odwrócili i poszli w swoją stronę! Hahahaha! - Blue wybuch diabelskim śmiechem który rozbrzmiał donośnie na całym moście. Nawet głośne trzaskanie deszczu nie umywało się do dźwięczności jaką miał w sobie ten mężczyzna.

To co powiedział Devil bolało, a co gorsza było prawdą. Jest Hipokrtyką i ogarem który tylko czeka by puścić ją ze smyczy. Nie wykorzystywała okazji, aby zmienić bieg wydarzeń. Westchnęła głośno i sięgnęła za plecy po kosę.

- A więc patrz jak twoja inwestycja cię zabija. Przez chwilę naprawdę myślałam że udajesz. Ale jesteś jeszcze gorszy odemnie. Ja wykonuje tylko rozkazy, nie posiadam własnej woli. Gubię się gdy nikt nie wskazuje mi drogi. Jestem Śmiercią, a więc... śmierć nie ma przyjaciół. Nikt nie będzie po mnie płakał, nikt za mną nie zatęskni. - Kosa rozłożyła się, błysnęło światło odbijane na gładkim ostrzu, a twarz Nikity spowił cień.

- Pozwól że spełnię twoje życzenie. - Rzekła bez emocji biorąc zamach bronią, celując szpicem broni prosto w serce Ojca.

Jeden ostry ruch. Jeden zamach i ostrze wylądowało w boku wielkiej postaci jaką był Blue Devil.

Krew ściekała po jego podbródku gdy uśmiechnął się, chwytając Nikitę za twarz.

- Tak. Taka jest prawda. Jesteś tutaj tylko po to aby siać zniszczenie i przyprowadzić koniec. Podążasz za konkretną linią do konkretnego końca. Ale czy jesteś w stanie wykonać swoje zadanie gdy zostaniesz zdana na własną rękę? - jego uśmiech zwiotczał. Twarz stała się poważna. Szepnął jeszcze jedno słowo. - Psi.

- Żegnaj ojcze. - Rzekła ponuro o łapiąc za falcona, i strzelając kilkakrotnie w tors Devila.

Kule przeszyły ciało Devila. Kule wyleciały gdzieś przez jego plecy, a krwawiąca postać uśmiechnęła się, spadając na kolana.

Nie puścił jednak głowy swojej córki. Jego zacisk był coraz silniejszy, oczy dziewczyny zaczęły niekontrolowanie zezować, gdy wylewały się z nich łzy wywołane bólem.

-Może umrzemy razem? To chyba lepsze od konspektu, co? - mruknął Devil, z którego ust toczyła się krew.

Śmierć nie może umrzeć! To przesżło przez myśł Nikity, gdy puściła kosę i wyszarpnęła swój nóż usiłując odrąbać rękę Ojca. Liczyły się nanosekundy, nie oszczędzała wszczepów.

- Dlaczego!? - Wrzasnął Ojciec.

Nóż głęboko wbity w jego ramię sprawił, że zaczął ustępować w uścisku. Podniósł do góry swoją ociekającą posoką twarz, z której uciekały wszelkie barwy. - Dlaczego tak kurczowo trzymasz się życia!? Jesteś jak wszyscy inni ludzie! Bezwartościową, egoistyczną zgubioną jednostką której jedynym pragnienie jest sianie zniszczenia....limitujesz samą siebie mówiąc o prawie, ale w praktyce pragniesz tylko je łamać. Dlaczego odrzucasz tą...tą miłość z mojej strony!? - wrzasnął Blue, po czym wziął głęboki wydech i splunął krwią. - Co sprawia, że czujesz się specjalna!? Jeden obłąkaniec wewnątrz nieskończonej mgły!?

- *Shto* - Wydukała z niedowierzaniem, jednak zatapiała nóż coraz głębiej. - Może gdybyś... nauczył mnie tych wartości... nie była bym tym... czym jestem teraz... - Pociągnęła ostrze mocno, by uwolnić się z uścisku.

- Ja nie wybrałam takiego życia... ono wybrało mnie. - Dodała z trudem.

- I jesteś w stanie je strawić nawet w najcięższej rzeczywistości, jaką mogłem ci zaprezentować. - uśmiechnął się szczerze Blue, jak gdyby nie czół żadnego bólu. - Już sam nie wiem kto jest w błędzie. Żyj długo, kostucho. - mruknął, a Nikita mrugnęła niepewna znaczenia tych słów.

Biało-czarna mgła rozwiała się z scenerii gdy wysoko-kalibrowy pocisk przebił powietrze niczym tafla szkła, podążając prosto w stronę czaszki Okamijina, przebijając ją na wylot.

Z pustym wzrokiem, choć szerokim i szczerym uśmiechem szef CyberCorp upadł na ziemię, a pod jego głową zaczęła rozlewać się kałuża krwi.

Głośne pacnięcie rozległo się gdy ręka Kai wylądowała na ramieniu Nikity. Klepnięcie było pełne szczerej gratulacji od uśmiechniętej panienki z mafii. - Good job, baybe. - mruknęła.

Aurora odetchnęła z ulgą. - Celem wieży zazwyczaj jest prezencja najgorszej katastrofy. Przynajmniej tego nam oszczędził. Aż odnoszę wrażenie, że to była strata czasu. - stwierdziła matula.

Nikita uśmiechnęła się zmęczona obniżając swoją napiętą dłoń i chowając pistolet do kabury.

Po drugiej stronie mostu stała banda mafiozów i trójka diabłów, czy też "starych przepoconych dziadów".

Blue uśmiechnął się przyjacielsko i klepnął w plecy zarówno Naila jak i Kuro, wybijając z nich stres przez co i ta dwójka się uśmiechnęła.

- Tu grupa A. Misja zakończona. Powtarzam, misja zakończona. - mruknął Bob, mówiąc jednak do komórki a nie komunikatora.

-Fail line- Over.
End of layer 1
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline