Post pisany wraz z JUCHAASEM.
Dwa ciemne kształty, dwa rozmigotane cienie pędziły przez Tokio starając się dotrzeć do swego celu. A konkretnie do źródła reiatsu, którym emanował tajemniczy Shinigami.
Nie była to znana Manzo i Kazuto energia duchowa, ale nic innego nie zwracało na siebie ich uwagi. Pędzili więc. Na pozór nieuchwytni, a w rzeczywistości nie dość szybcy…
Nagle Harukaze zatrzymał się.
- Co jest? – zapytał Kageyama.
-Czuję pustego… - odpowiedział Kazuto.
Po chwili za plecami 4. Oficera 7. Oddziału pojawił się demon. Nie był on tak potężny jak Menos, ale nie mniej szkaradny. Miał cztery nogi i dwie ręce zakończone szponami. Był dość wysoki. Na plecach miał dwa rzędy kolców, a na twarzy białą maskę.
- Uważaj! - krzyknął Kageyama, ostrzegając towarzysza, po czym szybkim cięciem zabił potwora.
- Było blisko – dodał po chwili.
Kazuto lekko zaskoczony atakiem hollowa przez chwilę stał wpatrując sie na znikające cielsko potwora. Zaraz po tym spojrzał na to co było powodem jego ogromnego strachu i zmartwienia, zakrwawionej peleryny maskującej reiatsu.
-Cholera...-zaklął cicho pod nosem.
Ukląkł na jedno kolano przy szacie i wziął ją w rękę, myśl o tym że jeden z jego towarzyszy mógł być ranny wyzwalała w nim ogromny gniew, nie mógł nawet myśleć o gorszym scenariuszu, mimowolnie ścisnął pięścią materiał i schylił głowę.
“Proszę, żeby nic im sie nię nie stało...” powtarzał ciągle w myślach. Po chwili podał szatę Manzo
-Co o tym myślisz ?
-Trudno coś wywnioskować. Nie znam tego reiatsu - Manzo zamyślił się - Najprawdopodobniej ta szata należy do innego wysłannika Gotei. Ale nie wiem kto mógłby to być - wzruszył ramionami.
-Oby...-westchnął Kazuto po czym odłożył szatę na miejsce
-Czekaj, poczułeś to ? - Kazuto ze zdziwieniem popatrzył się w ich prawą stronę - Ktoś otworzył senkaimon z Soul Society... - powiedzał nie odrywając wzroku od miejsca otworzenia bramy - Idziemy to sprawdzić ? - zapytał spoglądając pytająco na Manzo.
-Jak najszybciej - Kageyama nie tracąc czasu użył shunpo.
Kazuto ruszył za Kageyamą, po paru minutach zobaczył w oddali dwie sylwetki, jedna z nich ruszyła w nieznanym kierunku a druga stała na jednym z okolicznych budynków. Kazuto woląc się ubezpieczyć chwycił za rękojeść miecza, jednak po chwili poczuł znajome reiatsu jego kolegi z akademii.
-Chyba poznaje tego osobnika - powiedział żartobliwie Kazuto do Kageyamy.
Po tych słowach wylądował tuż za plecami Kyousuke. |