Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2013, 22:17   #49
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Obrażony na cały świat Wolmar jechał bez humoru na wozie kapuścianego kupca. Co chwila spoglądał z niechęcią to na swój łuk, to na łuk Engelberta. A im więcej spoglądał, to jeszcze bardziej właścicielowi tego drugiego był niechętny. Obiecał sobie solennie, że pierwszym zaklęciem z księgi jakiego spróbuje się nauczyć, będzie jakaś mało groźna, co zwyczajnie nieprzyjemna forma klątwy... W końcu nawet najlepszemu łucznikowi ze sraczką raczej nie w głowie będzie celnie strzelać, prawda?

W każdym razie dzięki kiepskiemu nastrojowi i najzwyklejszemu w świecie wpatrywaniu się bezmyślnie w dal był jednym z pierwszych, którzy ujrzeli kolejną przeszkodę w drodze do Altdorfu. W zagradzającej dalszą drogę barykadzie coś zwróciło jego uwagę. I nie byli to całkiem skutecznie ostrzeliwujący karawanę zwierzoludzie. Nie bacząc na latające w powietrzu strzały przyglądał się przeszkodzie ze zmarszczonym w zadumie czołem. Wreszcie niemal podskoczył na wozie, klaszcząc z uciechy dłońmi o uda.

- Niemal połowa z nich to ustawione ciała nieszczęśników, których tu zabili! - zawołał. - Patrzcie! Tylko pół tuzina się porusza! - wskazał ręką "prawdziwych" zwierzoludzi.

Mimo rozwikłania (dzięki niezwykle przenikliwemu umysłowi, rzecz jasna...) zagadki nie kwapił się do szarży na częściowo skrytego za rozbitym wozem przeciwnika.
- Niech kilku okrąży wóz i zaatakuje z boku! My będziemy odwracać ich uwagę! - zaproponował, ponownie siegając po łuk. Może tym razem będzie miał więcej szczęścia?

- I tak korzystniej nie być trafionym... - mruknął pod nosem nakładając pocisk na cięciwę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline