Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-05-2013, 15:27   #41
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Widać pisane im było, że podróż nie przebiegnie tak przyjemnie, jak by chcieli. Nawet gdyby zauważony rogaty łeb był tylko złudzeniem, to okrzyk bólu dobitnie świadczył o tym, że w krzakach ktoś się czaił. Ktoś lub coś.

- Stójcie! - Gotfryd okrzykiem poparł Wolmara. Jeszcze tego by brakło, żeby część wozów sobie pojechała, a reszta została na łasce zwierzoludzi.
Ponownie załadował kuszę i zeskoczył z wozu. Jednak tak się lepiej strzelało, niż stojąc na kołyszącej się platformie.

Starannie wymierzył do wyłaniającego się z krzaków zwierzoczłeka i pociągnął za spust. Miał nadzieję, że ponownie uda się trafić.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-05-2013, 16:54   #42
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Przyspieszenie i zostawienie krzaków w spokoju okazało się na tyle dobrym pomysłem, że strażnicy zaakceptowali ten pomysł. Jednak nie wszystko poszło tak, jak Magnus tego oczekiwał i planował. Swoich nowych kompanów jeszcze mało co znał, oprócz imion mało o nich wiedział i o ile Gotfryd trafił zwierzoczłeka, co dało się wnieść po krzyku bestii, tak imiennik Raufera miał pecha i dostał strzałą z ukrycia. Wtedy Magnus wiedział że z przyspieszenia nic nie wyjdzie.

Sam Raufer został na koniu i nie pchał się na nim do lasu, między drzewa, by gonić zwierzoludzia. Został na drodze i był gotowy by w razie czego uderzyć na jakiegoś zbyt chętnego do koniny zwierzoczłeka.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 21-05-2013, 17:24   #43
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Na Sigmara! - krzyknął kapłan widząc strzałę wroga wbitą we własną pierś. Z wrażenia, a może nawet bardziej zdziwienia aż usiadł cały czas wpatrując się w drewno wystające z jego ciała. - Gastonie czy to jest strzała? strzała wystrzelona przez zwierzoczłeka? To te bestie potrafią używać tak skomplikowanych broni jak łuk ? A tym bardziej z niego celować ? - Dieter wciąż nie mógł wyjść z podziwu.

Ta chwila jednak minęła szybciej niż sądził. Gdy tylko wrócił do jasności umysłu ułamał wystającą strzałę tak aby nie przeszkadzała mu w jakichkolwiek czynnościach. Na szczęście stara dobra skórznia ochroniła go w stopniu wystarczającym aby płuca lub inne narządy nie zostały przebite.

Ta zniewaga krwi herezji wymaga. - wypowiedział sięgając po swoją broń i schodząc z wozu, miał zamiar pozostawić święty symbol na ciele każdego z obecnych potworów, a zwłaszcza tego, który go postrzelił. - Vade exiit daemonium. Tua mens perenni cremer igne. - rzekł wpatrując się w gora, który wyłonił się z lasu.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 21-05-2013, 19:48   #44
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Markus rozbudził się całkowicie. Krótki odpoczynek na wozie minął jak sen złoty. Ryki zwierzoludzi, pokrzykiwania karawany, kwik zwierząt. Rejwach jak na altdorfskim rynku.

- Ulryku, co tu się dzieje? - po raz kolejny tego dnia cyrulik zadał sobie pytanie, kryjąc się za mizerną osłoną powozu. W dłoni trzymał miecz, ale nie kwapił się z włażeniem w mroczne chaszcze.

- No chodźcie tu! - zawył skryty na pace wozu. - Nie damy się pożreć! - wpatrywał się w pierwszego gora gotów w każdej chwili ruszyć do ataku.

- Pogłupieli od tej plugawej magii. We czterech na karawanę?
 
kymil jest offline  
Stary 22-05-2013, 10:04   #45
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Racjonalności po stworach chaosu nie należało się spodziewać i w sumie ten samobójczy atak zwierzoludzi nie powinien nikogo dziwić, ale tym razem Gaston miał jakieś dziwne wrażenie że jest w tym szaleństwie jakaś logika. Czy był to atak zaplanowany czy nie, były przemytnik postanowił schwytać żywcem paskudną bestię. Być może uda się ją zmusić do wskazania miejsca obozowiska innych jej pobratymców.

Gaston wygrzebał więc z dna wozu sieć i ruszył za Dieterem. Młot sługi bożego zapewne skupi uwagę stwora, a wtedy Zwart postara się go unieruchomić.
 
Komtur jest offline  
Stary 22-05-2013, 16:16   #46
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Engelbert założył kolejny raz strzałę na cięciwę. Miał zamiar korzystać ze swojej wybornej strzeleckiej formy i ubić kolejnego ze zwierzoludzi. Wybić wszystkich, wybić co do jednego! To było ważne dla Hoefa, nie zastanawiał się teraz, czemu liczebność wroga ponownie była taka niewielka.
 
AJT jest offline  
Stary 22-05-2013, 21:21   #47
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ryczący zwierzoludzie wypadli z lasu i stanęli jak wryci, tuż za linią drzew. Przyglądali się swoimi pozbawionymi głębszej inteligencji oczkami karawanie obstawionej przez zbrojnych, a potem zdecydowali się na ucieczkę. Nie zdążyli jednak, gdyż awanturnicy zaatakowali korzystając ze sporej przewagi liczebnej.

Strzał Wolmara okazał się zupełnie chybiony. Strzała poszybowała między drzewa, nikomu nie robiąc krzywdy. No chyba, że trafiła jakąś niewinną ptaszynę, wijącą gniazdo w konarach wiekowych drzew.

Magnus zatańczył z mieczem wokół zwierzoczłeka, który chwilę wcześniej trafił go strzałą. Szybkie cięcia długiej klingi otoczyły bestię, która za bardzo nie miała się jak bronić, trzymając w ręku łuczysko. Jeden cios rozłupał je na pół, a chwilę potem drugie cięcie głęboko rozorało ramię zwierzoczłeka. Zgodnie ze swoim planem, Magnus ustawił się tak, że plecy zwierzoczłeka wystawione były na atak od strony drogi. Wykorzystał to Ulric, zbliżając się i z końskiego grzbietu, niemal z przystawienia strzelając z pistoletu. Trafiony między łopatki gor ryknął, chlusnął krwią i padł na ziemię. A Magnusowi zakręciło w nosie od cuchnącego, gryzącego dymu, którego chmura na moment przesłoniła mu widok.

Gotfryd strzelił ponownie, znów celując w tego samego, zranionego już zwierzoczłeka. Cięciwa szczęknęła i bełt jedno uderzenie serca później wbił się w chroniony przez pordzewiałą, potarganą kolczugę brzuch bestii. Zwierzoczłek jęknął i zgiął się w pół. Sigfrid uniósł do strzału swój prochowy pistolet, ale strzał okazał się chybiony. Broń palna była z pewnością przereklamowana. Zraniony gor rzucił się do ucieczki między drzewa.

Ogień wiary w oczach Dietera niemal dorównywał Wiecznemu Płomieniowi, płonącemu w świątyni Ulryka w Middenheim. Z modlitwą na ustach, kapłan zaatakował tego zwierzoczłeka, którego przed momentem nie trafił Wolmar. Bojowy młot szerokim łukiem opadł na klatkę piersiową zwierzoczłeka, miażdżąc mięśnie i gruchotając kości. Potwór ryknął z bólu, gdy na jego ciele kapłan odbił symbol odwiecznego wroga Chaosu.

Podążający za Dieterem Gaston, z siecią w rękach wychynął niespodziewanie zza pleców kapłana i cisnął obciążoną ołowianymi kulami sieć. Zawirowała w powietrzu, ale zwierzoczłek słaniając się na nogach, zdołał jej uniknąć i już znikał między drzewami, podążając za swoimi plugawymi kompanami.

Jednego z nich wziął na cel, mający ostatnio zwyżkę formy strzeleckiej Engelbert. Doskonałe łuczysko jęknęło delikatnie, gdy strzała pomknęła wprost w plecy biegnącego gora, wbijając się głęboko, po same lotki. Zwierzoczłek zamachał ramionami i padł na pysk w przydrożne błoto. Było po walce...


- Oni zupełnie poszaleli – powiedział niziołek, poganiając konie batem. – We czterech się rzucać na tak silny oddział jak my. Toż to musi być szczególnie plugawa magia w działaniu...

- Dobrze jednak, że mamy takich obrońców
– dodał Wolfgang Frugel. Ale i tak zabrzmiało to, jakby wcale nie był wdzięczny i do tego uważał, że sprawę ze zwierzoludźmi sam załatwiłby lepiej.

- Jedźmy – poganiał Sigfrid. – To już drugi przestój dzisiaj. W tym tempie nie mamy szans dotrzeć do gospody...

Więc jechali, ponaglając konie i bacznie wypatrując oznak kolejnego szalonego ataku zwierzoludzi. Spodziewać się mogli teraz tego, że spomiędzy omszałych, czarnych pni zaatakuje ich nawet pojedynczy gor. Ale stało się inaczej...

Późnym popołudniem jadący na przedzie Ulric, który właśnie zniknął za ostrym zakrętem drogi, krzyknął boleśnie. Najwidoczniej zwierzoludzie zaatakowali znowu. Nim cała kawalkada zdołała się zatrzymać, pokonali wiraż i dostrzegli przed sobą rozstawioną w poprzek drogi barykadę. Ulric, trafiony strzałą spadł z konia, jednak jego noga pozostała w strzemieniu i wierzchowiec odciągnął go na pobocze. Barykada wykonana była z okrwawionych resztek, niemiłosiernie potrzaskanego wozu. Za drewnianą przeszkodą stało kilku zwierzoludzi, którzy na widok hamujących wozów zaczęli strzelać z łuków. Jedno spojrzenie wystarczyło, aby zorientować się, że za barykadą znajduje się około dziesięciu stworów. Pierwsze strzały świsnęły między wozami. Znów zaczął się krzyk i wrzask.
 
xeper jest offline  
Stary 22-05-2013, 22:11   #48
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Niech ich wszystkich demony pochłoną!
Wyglądało jednak na to, że trzeba się będzie nieco napracować, zanim spełni się pobożne życzenie Gotfryda.
Kolejni zwierzoludzie byli jakoś dziwnie mądrzejsi od swych poprzedników. Nie dość, że było ich więcej, to jeszcze ustawili na drodze przeszkodę. Prymitywną, ale skuteczną...

- Ustaw wóz bokiem! - krzyknął Gotfryd.

Zsunął się z wozu i zrobił kilka kroków do przodu, by znaleźć się przy pierwszym z wozów. Kryjąc się za tym prowizorycznym schronieniem starannie wycelował do jednego z przeciwników.
Wyczekał na odpowiedni moment i strzelił.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-05-2013, 22:17   #49
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Obrażony na cały świat Wolmar jechał bez humoru na wozie kapuścianego kupca. Co chwila spoglądał z niechęcią to na swój łuk, to na łuk Engelberta. A im więcej spoglądał, to jeszcze bardziej właścicielowi tego drugiego był niechętny. Obiecał sobie solennie, że pierwszym zaklęciem z księgi jakiego spróbuje się nauczyć, będzie jakaś mało groźna, co zwyczajnie nieprzyjemna forma klątwy... W końcu nawet najlepszemu łucznikowi ze sraczką raczej nie w głowie będzie celnie strzelać, prawda?

W każdym razie dzięki kiepskiemu nastrojowi i najzwyklejszemu w świecie wpatrywaniu się bezmyślnie w dal był jednym z pierwszych, którzy ujrzeli kolejną przeszkodę w drodze do Altdorfu. W zagradzającej dalszą drogę barykadzie coś zwróciło jego uwagę. I nie byli to całkiem skutecznie ostrzeliwujący karawanę zwierzoludzie. Nie bacząc na latające w powietrzu strzały przyglądał się przeszkodzie ze zmarszczonym w zadumie czołem. Wreszcie niemal podskoczył na wozie, klaszcząc z uciechy dłońmi o uda.

- Niemal połowa z nich to ustawione ciała nieszczęśników, których tu zabili! - zawołał. - Patrzcie! Tylko pół tuzina się porusza! - wskazał ręką "prawdziwych" zwierzoludzi.

Mimo rozwikłania (dzięki niezwykle przenikliwemu umysłowi, rzecz jasna...) zagadki nie kwapił się do szarży na częściowo skrytego za rozbitym wozem przeciwnika.
- Niech kilku okrąży wóz i zaatakuje z boku! My będziemy odwracać ich uwagę! - zaproponował, ponownie siegając po łuk. Może tym razem będzie miał więcej szczęścia?

- I tak korzystniej nie być trafionym... - mruknął pod nosem nakładając pocisk na cięciwę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-05-2013, 10:12   #50
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
- To tylko ja, czy faktycznie nic tutaj nie trzyma się całości? - W tej chwili określenie sługi chaosu nabierało zupełnie nowego brzmienia, bo to co się działo było faktycznie jednym, wielkim bajzlem. Mężczyzna zebrał po drodze tarczę z ziemi, ułamał drzewiec znajdującego się w ramieniu pocisku i już po usadowieniu się na wozie zaczął wydobywać grot, zagryzając przedtem zęby na kawałku materiału bo bolało jak jasna cholera.

Lupus w czasie drogi położył się Magnusowi na kolanach i usnął po nieudanych próbach zdezynfekowania rany poprzez jej wylizanie (na co nie chciał zgodzić się jego właściciel). Popołudnie jednak przywiało kolejnych zwierzoludzi, ci tym razem nie wylecieli na heja z lasu tylko schowali się za resztkami wozu, ostrzeliwując karawanę.
- No kurwa mać, co jest grane? - Krzyknął ku niebiosom miecznik, żądając od nich jakiejkolwiek pomsty. Swojemu pupilowi kazał leżeć i 'zostać' na wozie, po czym sam zeskoczył na jego tył zapewniając sobie osłonę. Prawe ramię ciągle bolało, zdążył się jednak przyzwyczaić do lekkich szarpnięć bólu, poza tym czuł jak adrenalina powoli uderza mu do głowy, złapał miecz i tarczę i zakrzyknął na tył.
- Niech ktoś leci ich flankować od drugiej strony, pozostali niech ich ostrzelają jak będę biegł! - Odczekał aż pozostali wystrzelą salwę zmuszając zwierzoludzi do schowania się za barykadami, po czym wybiegł zza wozu i ruszył sprintem ku drzewom. Ledwo dopadł do pierwszych pni i krzaków, rzucił się szczupakiem na ziemię słysząc jak pociski świszczą mu nad głową. Korzystając z osłony dawanej mu przez drzewa ruszył powoli przed siebie kryjąc się za pniami i krzakami, chcąc zająć pozycję na tyłach barykady, skąd będzie mógł spokojnie zaatakować.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172