Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2013, 20:28   #18
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Gdy niewielkie kółko wzajemnej adoracji poszerzyło się o dwójkę nowych ludzi orz pracodawcę okazało się, że większe grono znacznie korzystniej wpływa na samopoczucie brodacza. Można by rzec, że im więcej wesołych oczu wkoło tym raźniej na duszy, jednak prawda była troszkę inna. Mianowicie pracodawca stawiał nie tylko napitek ale i kolację która o niebo przewyższała skamieniałą kuchnię tatuńcia. Ba! Nawet soli użyto by przyprawić nieco smaku. No i nie było spalone. A to znacznie poprawiało smak.

Nagroda jaką oferował im Gallaway była znacząca. W sumie krasnolud nie spodziewał się, aż tak wysokiej nagrody za coś co wydawało mu się spacerkiem w zimowej zawierusze. Uradował się niezmiernie szczerząc swe toporne zębiska błyszczące miedzy warkoczami brody i wąsów. Od razu zaczął rachować jakie elementy mógłby sobie sfinansować za taką kwotę i doszedł do wniosku, że oprócz skór to jeno kolczuga by mu ostała do wykombinowania. A to wiadomo jakoś już się ułoży. Więc jako że polówki same piechotą nie chadzają krzycząc "Załóż mnie mężny brodaczu!" klasnął głośno w dłonie.

- Jakiem Skalf Flammestein mosz mom Husmor na swe usługi. - rzekł wesoło wstając by podpisać się pod kontraktem. Wielce spodobało mu się podejście kupca i spisanie umowy pisemnej, a nie tylko ustnej, bowiem miał pewne obawy, czy czasem wystrychnięty na dudka nie będzie i po wykonaniu swej pracy należności nigdy nie otrzyma. Wielce smutny byłby to scenariusz, gdyż "kochanka" krwi człowieczej jeszcze nie smakowała i niech na razie tak pozostanie.

Gdy spojrzał na swych nowych towarzyszy nowe podliczenia od razu wpadły mu w głowę.
- Mom ci jo nicoły tuzin... trza by dokupić - mruknął do siebie pod nosem tak cicho, że niemal niedosłyszalnie. Nie zaprzestając szeptów rzekł do Torbora - Jeśli dzięki tobiem łoszczędzem no nomiocie, to wiedz, że złoto sie ne zmornuje ino w płynno złocisto ciucz zomieni, co spożytkować rozem roźniej bydzie. - mruknął okiem.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline