Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2013, 22:38   #45
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Piesza wycieczka do miasta była wyczerpująca i to bardzo. Jeanne nawet nie liczyła na to, że któryś z panów okaże się być dżentelmenem, nie ta liga.
Jakże się zdziwiła gdy Peter Wingfield zaproponował pomoc. Przez chwilę z nieufnością studiowała twarz mężczyzny szukając w jego zachowaniu jakiegoś podstępu. Po chwili nieśmiało wysunęła przed siebie rękę z walizką.
- Dziękuję bardzo. - Odpowiedziała pani Øksendal, nadal jednak nieufnie przyglądając się mu.
Ich nowe lokum okazało się, tu pani biolog brakowało słów by określić to miejsce. Katastrofa, to było najłagodniejsze słowo, które przychodziło jej do głowy. To było gorsze niż jej pierwsze mieszkanie. Jej wymarzone, wyśnione, upragnione własne mieszkanie. Zresztą szybko z tego mieszkania uciekła.

Pani doktor niemal załkała widząc to wszystko. Nawet prysznica nie było, żeby się umyć. Jeanne przeczesała dłonią swoje brudne już włosy, których nie miała niestety szansy umyć w tych warunkach. Tak samo jak położyć się spać. Powzięła decyzję, że nie zaśnie tutaj.

Nie przysłuchiwała się wymianie zdań między najemnikami a przewodnikiem. Później rozpakowała ponownie sprzęt laboratoryjny mając nadzieję na dalsze badania. Czymś trzeba było się zająć. Niestety ich zleceniodawca nie popisał się. Brakowało naprawdę podstawowych rzeczy. Wyraziła swoją dezaprobatę na głos. Czego nie omieszkał skomentować Peter Wingfield, kąśliwe skomentować. Jeanne nie odezwała się. Szkoda jej było strzępić sobie języka.

A później Kane O’Hara powiedział coś co prawie zwaliło ją z nóg.
“...czy do badań nad narkotykiem potrzebujesz żywego towaru? Ludzi, zwierząt?”
~ Ludzi?? On chciał, żeby ona podała to ludziom. Jak nisko może upaść istota ludzka?? ~
Nie wypowiedziała swoich myśli jednak na głos. Nie widziała sensu. Do takich zdegerowanych osoników nic nie dotrze. Ograniczyła się zatem do jednego zdania.
- Ty chyba żartujesz. - Jeanne popatrzyła z niesmakiem na O’Harę.
- Może w nowoczesnych laboratoriach nie potrzeba żywych obiektów, ale sama stwierdziłaś, że takiego ci brakuje, więc to chyba wcale nie taki zły pomysł - odpowiedziała jej Valerie - W tym miejscu pewnie roi się od szczurów, a to chyba najlepsze zwierzęta do eksperymentów.
Pomysł Valerie Rusht był odrobinę lepszy. Nie mniej jednak Jeanne też nie była nim zachwycona.

Potem popatrzyła na mapkę narysowana przez przewodnika i porównując z tym co pamiętała z satelitarnego przekazu od Miracle:
- Tak naprawdę powinniśmy się zaprzyjaźnić z Arabami albo rządowymi. Nic nam po czerwonych, w ich rejonie nie było zakłóceń, więc to nie jest interesujące nas miejsce. Blue możesz nałożyć te granice na zdjęcie, które mamy?
Wig przyjrzał się mapie i zauważył cierpko:
- Wygląda na to, że musimy przejść przez całą strefę czerwonych. A może …
Peter podszedł do mapy.
- Może skoro już kradniemy pojazdy podejść do wybrzeża, sprywatyzować jakąś łódź i dostać się do strefy rządowej przez port? - zaproponował.
- Tam pewnie też nieźle pilnują i trudniej się ukrywać - stwierdziła Shade.
- Tym niemniej uważam, że warto sprawdzić teren w tym kierunku. W ogóle warto zrobić mały rekonesans teraz, gdy jeszcze jest ciemno i mało kto się kręci po ulicach. - stwierdził Wig.
- Blue możesz sprawdzić na googlemap jak najlepiej dostać się na wybrzeże? Google Street chyba nie działa. - powiedział do informatyczki.
- Do przeprowadzenia analiz potrzebne jest dobrze wyposażone laboratorium . Niestety, pracodawca nie zapewnił tego. Z tym co mam nie da się wiele zrobić. - Pani biolog jeszcze raz rzuciła okiem na sprzęt dostarczony przez Miracle.
- Naszym zadaniem jest odkrycie laboratorium i zabranie z niego próbek. Myślę że dokładne analizy nie są nam potrzebne na tym etapie i pewnie do takiego wniosku doszli też ci z Miracle. Zresztą jak sobie wyobrażasz taszczenie całego laboratorium? Musimy być mobilni co oznacza, że nie możemy mieć więcej niż możemy unieść. - Shade zbyła machnięciem ręki marudzenie pani biolog.
- W takim razie po co wam wnikliwa analiza działania tego narkotyku??
- A czy ktoś powiedział, że jest potrzebna? - Zdziwiła się Val.
- Widzę, że nie słuchasz tego co mówi twój szef.
- Skutki działania to chyba nie jest wnikliwa analiza do której trzeba super laboratorium - Val wzruszyła ramionami - Jak dla mnie wystarczy podać kilku szczurom i zobaczyć co się z nimi dziele po kolejnych dawkach.
Øksendal przyjrzała się uważnie najemnicze. Chociaż z wyrazu jej twarzy wyczytać można było, ale tylko przez krótką chwilę, rozbawienie.
- Zrób to w takim razie, skoro uważasz, że to takie proste. - Pani biolog ruchem ręki zachęciła swoją rozmówczynię do skorzystania z laboratorium w jakie zostali wyposażeni.
Kobieta uśmiechnęła się i rozłożyła ręce:
- Nigdy nie lubiłam nauki ani zajęć z nią związanych i pewnie dlatego nie skończyłam żadnej normalnej szkoły.
- Pomijając już fakt, że nie ma szczurów, którym można byłoby podać ten “piasek”. Nie ma sprzętu umożliwiającego dawkowanie. Nie ma też wystarczającej ilości substancji. Chyba, że chcemy zapchać sprzęt i żyły gryzoni dwutlenkiem krzemu. W tych warunkach nie da rady tego zrobić. - Jeanne tłumaczyła spokojnie swoje stanowisko.
- Szczurów się nałapie, substancję się załatwi, jak powiesz co trzeba do dawkowania do też spróbuję zdobyć, więc w czym problem?

Pani doktor zabębniła swoimi wypielęgnowanymi, długimi paznokciami o poręcz łóżka piętrowego. Nie w smak jej było bawienie się w prymitywne, dwudziestowieczne metody. Niestety wyboru raczej nie miała innego. Skrzywiła się zatem na myśl o dotykaniu tych szkodników.
- Zaraz ci napiszę co mi potrzeba. - Wyciągnęła kolejny e-papier i zaczęła notować oglądając od czasu do czasu to co miała już do dyspozycji. Po kilku minutach lista była gotowa. Wręczyła ją Rusht, która wzięła listę i przestudiowała dokładnie, zastanawiając się co gdzie zdoła zdobyć w tym mieście.
- Pewnie trzeba będzie porozmawiać o niektórych pozycjach z przewodnikiem. Może się na coś przyda. - Powiedziała do Jeanne i uśmiechnęła się pogodnie.
- No dobra - Kane oderwał się od mapy, którą studiował i wyłączył ją. - Shade na zwiad w stronę granicy stref, Wig na nabrzeże. Fox, chcesz tym razem ty się przejść? Najbliższa okolica, jakakolwiek pusta melina by się przydała. Z wozem może być tu trudniej, łatwiej będzie w dzień od kogoś odkupić. Ja popilnuję naszego słodkiego gniazdka.
- Będę w kontakcie - odpowiedział Felix, wskazując na komunikator.

Po tym wszystkim Jeanne Øksendal uprzątnęła nieco laboratorium. O żadnych ablucjach mowy nie mogło być. Przetarła zatem twarz i kark namoczmy ręcznikiem. Umyła zęby. Co cenniejsze rzeczy, dokumenty, holofon, biżuterię zabrała ze sobą. Zajęła jedną z wolnych górnych prycz i położyła się. Jej organizm domagał się jednak odpoczynku, Zatem jej postanowienie o niezasypianiu pozostało jednym z tych niezrealizowanych postanowień. Jeanne szybko zapadła w sen.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 25-05-2013 o 23:38.
Efcia jest offline