Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2013, 23:39   #47
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Przeszywający noc wybuch i krzyk jednego z tubylców jasno wskazywały na to, że granat rzucony przez Shade sięgnął celu. Fox odprowadzał najemników wzrokiem. Czerwoni byli najwyraźniej niezdolni do prowadzenia pościgu, bo poza wystrzeleniem kilku serii na oślep nic nie wskazywało na to, by stanowili poważniejsze zagrożenie. Raver skierował się zatem na południowy-zachód, za Kanem i cywilami. Dalsza podróż przebiegła bardzo spokojnie i już po godzinie znaleźli się w nowej kryjówce.

Nowe lokum mieściło się w czymś przypominającym z zewnątrz krecią norę. Wnętrze było równie urocze, ale najbardziej interesująca ich część znajdowała się pod ziemią, a konkretniej - pod zasyfiałym łóżkiem, za dźwiękoszczelną klapą. Krótko mówiąc, Fox był pozytywnie zaskoczony. To miejsce przynajmniej mogło uchodzić za jakąś kryjówkę, a wnioskując po wcześniejszych wyborach przewodnika, to wcale nie było pewne. Największym problemem było to, że w razie wykrycia łatwo byłoby tutaj ich przygwoździć, bo nie było drugiego wyjścia.

Nie tracąc czasu, większość grupy zajęła się opracowywaniem kolejnego planu działania. Fox optował za tym, by jak najszybciej udać się na zwiad i nie powinna robić tego jedna osoba, tylko kilka. Była noc i znajdowali się w mieście - zachowując ostrożność, nie powinni zwracać na siebie uwagi, nawet gdy obowiązywała godzina policyjna. Alternatywą było kilkanaście godzin bezczynności. Za dnia ich zadanie wcale nie będzie wiele łatwiejsze - zmieni się tylko natura napotykanych problemów.

Najważniejszym celem było dostanie się do dzielnicy arabskiej, ale przecież nie pójdą tam w ciemno. Prawdopodobnie potrzeba będzie nowych przepustek i odpowiedniego środka transportu. Szybko okaże się, ile są warci znajomi przewodnika. Postanowili, że na obecną chwilę najlepiej będzie się zająć kwestią zapasowej kryjówki i wstępnym rekonesansem w okolicy wybrzeża i na granicy stref. Foxowi przypadło to pierwsze zadanie.

Raver zostawił swój plecak w dobrze widocznym miejscu, wyjmując tylko rzeczy najpotrzebniejsze. W rękach dzierżył znacznie poręczniejszą w walkach ulicznych szturmówkę, snajperkę zaś przerzucił na plecy. Przed wyjściem z powrotem na zewnątrz, gdy upewnił się, że Ghedi i Jeanne nie patrzą, bez słowa wręczył Kane'owi rewolwer przewodnika.

W tych godzinach większość miasta pewnie spała, zwłaszcza że znajdowali się daleko od bardziej aktywnego centrum. Przeczesując okolicę, Felix unikał jasno oświetlonych i często uczęszczanych miejsc. Nie było co kusić losu. Mijając różne budynki, nie mógł się wyzbyć myśli, że nawet najgorsze dzielnice Liverpoolu w porównaniu z tym, co tutaj widział, mogły uchodzić wręcz za pałace. Heh, w sumie i stary, podupadający, zasrany sierociniec, w którym Foxowi przyszło spędzić nieszczęsne czternaście lat swego życia, dla miejscowych to byłby taki mini-hotel. No tak, ale przecież nie ma się czemu dziwić. W końcu nawet w Afryce Somalia uchodzi za dzicz.
 
Cybvep jest offline