Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2013, 09:43   #35
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Propozycja Hanny, że zajmie się brodą Ekharta zbiła mężczyznę z tropu. Spojrzał na dziewczynę zakłopotany.
- Brzydką? W Talabeclandzie prawie wszyscy takie noszą. Są modne. Po za tym przyzwyczaiłem się do niej. Starczy ją tylko trochę rozczesać. Dziękuję Ci bardzo, ale wystarczy jeśli pożyczysz mi grzebień. – powiedział chyba po raz pierwszy próbując się uśmiechnąć.

Wygląd nie był tym czym by sobie teraz Ekhart zaprzątał głowę. Było parę osób, z którymi chciał porozmawiać w „Białym Koniu” i które mogły ich śledztwo pchnąć do przodu.
Pierwszą z nich był Victor Keller. Niestety wyglądało na to, że nie był spokrewniony z zabitym Klausem. Przepytywanie go nic nie dało.

Wkrótce jednak do gospody zawitała kobieta ubrana na czarno na modłę łowców czarownic. Wielu ludzi obawiało się osób tej profesji. Do niedawna także Ekhart unikałby rozmowy z nią teraz jednak, gdy miał już na głowie wyrok było mu wszystko jedno.

Rigel spojrzał porozumiewawczo na towarzyszy i wstał podchodząc do stolika przy którym usiadła kobieta.
- Pozwoli Pani, że się przedstawię. Jestem Ekhart Rigel i wraz z przyjaciółmi na zlecenie kapitana Marcusa Bauerfausta poszukujemy ludzi, którzy ostatnio zaginęli w dokach.
Były strażnik dróg starał się być, aż do bólu uprzejmy.
- Czy mógłbym się dowiedzieć co Panią sprowadza do averheimskich doków? Sprawy zawodowe? - spytał z zainteresowaniem przyglądając się kobiecie.
Kobieta niespiesznie uniosła wzrok, jeszcze bardziej zwężając oczy. Jedna ze służek postawiła na stole kufel i błyskawicznie się ulotniła.
- A co cię to obchodzi?
- Być może szukamy tych samych ludzi. Ofiar, bądź sprawców. Jesteśmy po tej samej stronie prawa. -
ciągnął dalej Ekhart niezrażony oschłą postawą kobiety - Moglibyśmy wymienić się informacjami z korzyścią dla obu stron. Czy mogę się przysiąść?
Spytał nieoczekiwanie na koniec.
Blada twarz łowczyni przesunęła się po całej jego postaci z jawną wzgardą kręcąc głową.
- Skąd pomysł, że szukam jakiś zaginionych? Morderstwa w takich miejscach zawsze się zdarzały. - jej ton nie sugerował, by poświęciła temu choć odrobinę swojej uwagi. - Nie sądzę też, byśmy mieli o czym rozmawiać. O ile nie macie dowodów na wpływ Chaosu na wydarzenia, które badacie.
- Dowodów nie mamy, bo nie możemy mieć. Nie mamy ciał. Nie wiemy kto i gdzie ich uprowadził, ale … -
Ekhart podniósł palec dla podkreślenia wagi słów jakie miały paść - coś ustaliliśmy. Giną tylko samotni mężczyźni, nocą zaraz po ulewach, gdy stan wód w rzece jest wysoki. Przypadkowi ludzie. Po cóż ktoś miałby porywać ludzi, jak nie w złych, być może chaotycznych celach? Możliwe że są ofiarami kultystów. Zdarzają się i zabójstwa, ale te między gangami są widoczne. Nikt nie ukrywa ciał. Co innego z zaginionymi. Jeśli zginęli, to do czego służą ich ciała? Czy ta kwestia nie jest godna Twej uwagi? - spytał Ekhart.
- Nie - oparła się wygodniej, obserwując, jak służka niesie jej strawę, stawiając przed kobietą. - Jeśli będziecie mieli dowody ich konszachtów z Mrocznymi Potęgami, to wiecie gdzie mnie szukać. Tymczasem... - ignorując Ekharta zabrała się za spożywanie obiadu.
Rigel też miał już dość uderzania głową o mur. Najwyraźniej kobieta nie była zainteresowana współpracą.

Do tej pory przeprowadził dwie rozmowy i obie zakończyły się fiaskiem. Nie dowiedział się niczego co by mogło być pomocne.

No tak ale była jeszcze jedna osoba w „Białym Koniu”, która wręcz uwielbiała dzielić się informacjami. Ekhart pożegnał się z łowczynią krótkim skinieniem głowy i poszedł porozmawiać z Ute Herz. Tym razem nie był, aż taki uprzedzająco uprzejmy:
- Ute. Słyszałaś o niejakim Klausie Kellerze? - spytał Ekhart przysiadając się do dziewczyny. - Nieużyte babsko. - mruknął poruszając głową w stronę łowczyni.
- Jasne, każdy słyszał - dziewczyna nie podniosła wzroku znad instrumentu.
- Ale nie każdy słyszał, że ktoś go zabił. W dość wymyślny sposób. Powiem Ci jak, o ile dowiem się kto był jego kumplem. Taka wzajemna wymiana informacji. Co Ty na to? - Ekhart liczył na to, że lubiąca plotki Ute będzie bardziej skłonna do rozmowy.
Uniosła głowę, zastanawiając się przez chwilę.
- Miał kilku chłopaków, których zatrudniał. Ale nie wiem gdzie dokładnie mieszka każdy z nich, umiem wymienić tylko imiona. Czasami rozmawiał z Wernerem, ale chyba tylko ustalać, czy sobie w drogę nie wchodzą. Ale mam jedno imię, które może znaczyć więcej. Informacja o śmierci Klausa to trochę za mało, bo to trochę naraża moją skórę.
Uśmiechnęła się słodko.
- Jedno imię? - spytał Ekhart wyciągając pięć pensów, które znalazł przy ciele Kellera - Słucham.
Powiedział nie odwzajemniając uśmiechu.
Pokręciła przecząco głową, nie patrząc na pieniądze.
- Przysługa za przysługę? Będziecie mi jedną winni. Małą.
- Zgoda. Czego się nie robi dla przyjaciół. Prawda? -
zadał retoryczne pytanie.
- Oby. Jakby ciebie również porwali to doniosę komu trzeba, nie martw się - wyglądała jakby miała za chwilę pokazać mu język, ale opanowała się i spoważniała. - Szukajcie człowieka zwącego się Frederick Grosz. Działa w podobnym interesie co Keller. Mocno zawinięty wąs, zwykle ma czapkę z piórkiem. Bywa raczej w Świni. Nie rozpytujcie o niego na prawo i lewo, bo będą kłopoty. Jest znacznie dyskretniejszy od Klausa. I w razie czego, nie wiecie nic ode mnie. Nie wiem też gdzie mieszka, raczej nie bezpośrednio w dokach.
- Ostrożność uzasadniona biorąc pod uwagę co spotkało jego kumpla. Cóż dziękuję. Naprawdę miło się z Tobą rozmawiało. Przynajmniej czegoś się dowiedziałem. –
stwierdził wstając.

Nowo zdobyty trop prowadził do „Czystej Świni”, tam więc chciał skierować swoje kroki, o ile to możliwe w towarzystwie. Zaczynali wchodzić na niebezpieczny teren i nie należało bez potrzeby chodzić samemu. Okolica wszak nie była bezpieczna.

Chciał wypytać Wernera Klebba, o ile by go zastał o tego Grosza. Ewentualnie barmana, albo właściciela. Wziął sobie do serca rady Ute i chciał to zrobić dyskretnie. Zamierzał także odszukać Matyldę. Kobietę w brązowym płaszczu, która kupiła nóż od Hermenegildy. Gotów był ów nóż odkupić.
 
Tom Atos jest offline