Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2013, 21:05   #45
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Ivan Svidrygaj…

Czy jakaś odgórna siła stroiła sobie z niej żarty? Kolejny Rosjanin miał związać się z jej życiem. Wypuściła głośno powietrze z płuc opanowując nagłą ochotę na histeryczny śmiech.

- Tak… - powiedziała w końcu powoli – Proszę usiąść i wybaczyć, że nie zaproponuję nic do picia, ale sprawa jest, jak sam pan nadmienił, pilna.

Mężczyzna uśmiechnął się, lekko wykrzywiając jeden z kącików ust, zamknął drzwi i podszedł do biurka. Chwycił w dłonie stojące przed nim krzesło, obrócił je, a potem usiadł okrakiem z takim luzem jak twardziele z hollywoodzkich sensacji.

Lenę drażnił jego styl, ale musiała przyznać, że wzbudzał respekt. Zagadnęła więc, kiedy tylko spojrzał na nią pytająco.

- Sama nie wiem od czego zacząć… - potarła czoło palcami prawej ręki – w ostatnich dniach przydarzyło mi się trochę dziwnych sytuacji. W mojej klinice zraniono nożem mężczyznę. Nie wiem kim był napastnik, ale tym rannym człowiekiem okazał się być mężczyzna, który dla mafii rosyjskiej miał zdobyć pierścień, który rzekomo miał być w posiadaniu mojej córki – tu przerwała na chwilę sprawdzając reakcję swojego słuchacza.

Svidrygaj uniósł jedną z brwi, a potem spytał tym swoim seksownym, chrypiącym głosem.

- A owych sensacji dowiedziała się pani od… ?

Lena potrząsnęła niecierpliwie głową.
- Od Piotra Brzyskiego, naturalnie…. To znaczy od rannego. Chyba poczuł do mnie wdzięczność za uratowanie życia i opowiedział mi tę historię. To zawodowy złodziej... Nie wiem jak to wszystko wyjaśnić.

- Spokojnie… - głos przybyłego działał uspokajająco – czego pani oczekuje ode mnie?

- Potrzebuję ochrony. Nie dość, że ktoś chce od mojego dziecka coś, czego nie posiada, to jeszcze ten ranny, o którym mówiłam przed chwilą zniknął w tajemniczych okolicznościach. – Lena czuła się jak idiotka. Sama ledwie wierzyła w to co opowiadała – Zostały jedynie jego rzeczy osobiste. Rozumie pan, że po operacji, którą przeszedł nie powinien chodzić… pewnie nawet sam nie byłby w stanie ze względu na spora utratę krwi. Ale nie ma go nigdzie na terenie szpitala, a żadna z kamer szpitala nie zarejestrowała żeby go opuszczał. Bardzo się boję…

- Czy zgłosiła pani sprawę na policję? – spytał ochroniarz.

- Skąd… Piotr nie chciał zgłaszać napaści, a jego zniknięcia nie jestem w stanie udowodnić.

- Hmmm… czy podejrzewa pani dlaczego akurat mafia rosyjska mogła zainteresować się pani córką i tym…pierścieniem? – drążył

- Pojęcia nie mam – Lena patrzyła przybyłemu prosto w oczy – Przysposobiłam córkę ponad dwa lata temu, nie znam jej przeszłości, a ten przedmiot, który podobno chcą zdobyć nie znajdował się w rzeczach, które przy sobie miała.

- I jest pani przekonana, że ten człowiek mówił prawdę? Może szukał jedynie taniej sensacji?

- Właśnie to wydaje się być najdziwniejsze. Piotr posiadał na ciele identyczne znamię, jak to które i ja mam. I nie był to żaden tatuaż czy podróbka. Sprawdziłam. Dlatego tak, wierzę mu.
Nie wspomniała już o tym, że Maja mówiła przez sen w starożytnym języku. Obawiała się, że Svidrygaj weźmie ją za kompletną wariatkę.

Mężczyzna i tak przyglądał jej się z tym swoim zaczepnym uśmieszkiem.
- Dobrze więc pani Sobolewska. Moja agencja zajmie się pani ochroną. Myślę, że dobrze by było zmienić na jakiś czas otoczenie. Jeżeli naprawdę interesuje się panią mafia, nie powinna pani przychodzić do kliniki. W publicznych miejscach jest pani wyjątkowo łatwym celem.

- Zastosuję się do wszelkich wskazówek, nie chcę narażać rodziny.
- Dobrze więc. Sprowadzę za chwilę dwóch ludzi, którzy będą na zmianę czuwać przy pani i pani rodzinie. My w tym czasie ustalimy stawkę i spiszemy umowę. Rozumiem, że dziecko znajduje się w tej chwili pod opieką?

- Tak, z małą jest moja mama.

- Proszę aby spakowała wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy na kilka tygodni. Zabierzemy panią do jednego z naszych bezpiecznych miejsc i przyjrzymy się sytuacji. Zgoda?

Lena odetchnęła głęboko kiwając twierdząco głową.

- Oczywiście.
Zamierzała przeczekać aż do chwili, kiedy zatrudniony przez nią detektyw zdobędzie jakieś informacje. Od kilku lat nie była na porządnym urlopie, dlatego ten wyjazd jakoś omówi z Antkiem.

Svidrygaj wyciągnął komórkę z kieszeni i wybrał numer.

W czasie kiedy rozmawiał zadzwoniła do matki i poprosiła o spakowanie rzeczy. Amelia nie była zadowolona, ale Lena nie chciała niczego wyjaśniać przez telefon.
Wkrótce mieli je odebrać, a wtedy będzie czas na rozmowę.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline