Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2013, 08:18   #14
Tasselhof
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Milczacy dotąd nowo przybyły niziołek uderzył pięścią w stół i zeskoczył ze swojego krzesła.

- Chyba śnisz mój druhu jeśli sądzisz iż podporządkuję się temu zaplutemu, zapitemu brodaczowi!

Tu wskazał wymownie ręką niziołek na mości krasnoluda. Był wściekły mała pierś unosiła się do góry i do dołu niezwykle szybko. Tass rzucił plecak, który ze sobą dźwigał na ziemię i ruszył ku wyjściu.

- Tam masz swoje kochane jadło, o które prosiłeś, a na mnie teraz czas

Grotołaz popędził za nim

- Poczekaj gdzie ci tak śpieszno?! - zawołał za kamratem Tupik praktycznie go doganiając. - Czy ja gdzieś powiedziałem, że mój najlepszy dróch i kamrat będzie musiał słuchać sie jakiegoś krasnoluda? - zapytał zrównując z nim krok i nie próbując nawet zatrzymać. Odległość do nadbrzeża była wystarczająco długa aby stoczyć całą rozmowę. - Co miałeś napisane w liście? - Zagaił na nowo.


Cytat:
Drogi Avro

pisze do Ciebie z miejsca które śmierdzi rybami, których wszagże nie ma. Ze wsi liczącej jakieś dwie setki mieszkańców, żyjących na bagnach, pośród wielkiego nic. No może nieco przesadzam, jest tu pełno ośmiornic stanowiących postawę codziennego jadłospisu mieszkańców oraz mojego ( dzięki Esmeraldzie za zapasy żywności, które z sobą wzięłem ).

Jest tu wszakże jedna nadzwyczaj przerośnięta ośmiornica, którą obiecałem ubić. W tej chwili własnie piszę różne listy próbując ściągnąć do Fauligmere wszelkiej masci najemników, wojowników, magów, kapłanów,właściwie wszystkiego co tylko tu przylezie

Nie zapomniałem rzecz jasna i o tobie. Miejsce to wydaje się być doskonałą przystanią dla wedrowca znużonego “polowaniami” na “jaskółki”.

Mam tu jeszcze kilka dalszych planów i uradowałbym się z twego towarzystwa, fortuna wreszcie się do mnie uśmiechnęła, a jesli wyjdzie mi obecna inwestycja związana z tym miejscem, będziesz miał bogatego przyjaciela.

Zapewne nie znajdziesz wioski pytając o nią tam gdzie jesteś, łatwiej już będzie znaleźć miasteczko z którego można do niej przybić drogą rzeczną - nosi nazwę Eilhart.

Owe miasteczko też jest niestety albo i na szczęście, zapadłą dziurą więc i jego nie znajdziesz dopóki nie przybędziesz do Marienburga ( lub okolice).


Mogę zaoferować ci 30 złotych koron za pomoc w pozbyciu się bestii, o ile uda się ją ubić - choć znasz mnie, nie podejmowałbym się tego gdybym nie miał przemyślanego planu jak to zrobić. Na pewno zwrócę ci za podróż jeśli nawet nie uda się zabić stwora. Wraz z listem przesyłam ci 2 złote korony, jesli jeszcze posłaniec ci ich nie wręczył to daj mu w zęby... albo przynajmniej kopnij go w kolano.


Z wyrazami pamięci i serdecznymi uściskami


Tupik Grotołaz

PS. Na Phineasa przywieź ze sobą jakieś żarcie, powoli na widok ośmiornic dostaję niestrawności, ileż kurna można wpieprzać same macki?
- Przecież wyraźnie napisałem o nagrodzie za pomoc w zabiciu bestii a nie za posłuszeństwo komukolwiek. Przecież cię znam, ty byś sie ledwo rodzonej matki czy kamrata posłuchał, a co dopiero jednego z tych których nie lubisz. - mówił spokojnie, mając nadzieje, że towarzysz zmieni zdanie.


- Trzeba mnie było draniu od razu ostrzec! Wiesz, żem w gorącej wodzie kąpany. To powiedz mi jak to ma wyglądać? Wszyscy słuchają się długobrodego a ja jeden nie? Nie zniszczy to morale drużyny?

Tass westchnął. Wiedział że będzie ciężko, nie sądził, że na początku. Po chwili milczenia zaśmiał się i spojrzał w twarz przyjaciela.

- Nie wiem na co narzekałeś, te frutti di mare są przepyszne. Wracajmy do środka, ale z góry ostrzegam, krasnala się nie posłucham a niech spróbuje mną dyrygować, a zastrzelę jak psa. I to będzie twoje zmartwienie.

Swą decyzja przywrócił humor Tupikowi, który mimo wszystko na nowo zaczął obawiać sie o temperament kamrata, który nierzadko bywał wybuchowy.

- Omlety babuni sa także przepyszne, ale spróbuj je wcinać kazdego dnia po kilka razy dziennie przez cąły miesiąc to zobaczysz co zaczniesz o nich myśleć. - Tupik uśmiechnął się i wrócił do poważniejszych spraw
- Morale słabe będą jak przywódcy żadnego nie będzie, więc kogoś ustanowić musiałem. Jemu najbardziej na ubiciu bestji zależy, więc i postara się tak wyprawę przeprowadzić aby sprawę z sukcesem zakończyć. Poza tym, kogo chcesz oszukać, jak psa nie zastrzelisz … za bardzo czworonogi lubisz - uśmiechnął się radośnie i dodał - no może z wyjątkiem tych trzygłowych. - Po prawdzie humor mu się szybko skończył gdy Tupik przypomniał sobie własne zachowanie w karczmie i tchórz jaki go wówczas obleciał. - Wracając do krasnoluda, jak będzie dobrze gadał to przecież na złość mu robić nie będziesz, a jak źle to nikt ci nie każe robić co mówi. Zresztą nawet nie wiem czy będzie komanderował ekipie, zanim wyszedłem już podwyżek chcieli. Wróćmy zanim mi ośmiornicę sprzed nosa sprzątną a barona przekabacą...
 
__________________
"Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać...
Tasselhof jest offline