Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2013, 12:03   #46
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Hans chciał odpocząć i to bardzo. Bardziej nad zmęczenie fizyczne ciążyło mu to psychiczne na które tylko sen mógłby być lekarstwem, przynajmniej częściowym. Ucieszył się z wieści o noclegu i z faktu, że karczmarz o krew nie dopytuje, ale szczęściu jak zawsze trzeba było pomóc. Jakby na potwierdzenie do karczmy weszła para mówiąc o sprawach które do żywca interesowały włóczykija.

Po ich słowach wiedział już , że łuk lepiej w pokoju zostawić, bo z pewnością przyciągać będzie uwagę. Pocieszał się tez tym, że nikt go za łapska nie złapał, a udowodnić coś komuś nie było w końcu tak prosto... taką przynajmniej żywił nadzieję.

„ Kurcze, trzeba było tam zostać, straż zawołać, przecież my tylko się broniliśmy a ofiara wypisz wymaluj z mordy zbój.” – wiedział, że nie czas na takie rozmyślania i że lepiej w ogóle odpuścić sobie gdybanie. Stało się, mleko rozlane i pozostało co najwyżej kota ściągnąć by wylizał co nieco.

Sytuacja w karczmie dość szybko się zagęściła, kiedy niejaka Julia zaniemogła. Ku uciesze wszystkich poprawiło jej się, ale Hans znał się na leczeniu wiedział, że plucie krwią to zła oznaka jest i że albo ciężka choroba co to jej oznakami jest właśnie plucie krwią nawet na miesiące przed śmiercią, o ile pamiętał gruźlica zwana, albo co bardziej prawdopodobne jakieś krwawienie wewnętrzne. Wiedział, że ziółka mogą pomóc, albo równie dobrze tylko na chwile stan chorej poprawić a w efekcie ostatecznym do zgonu doprowadzić, przez nie udzielenie pomocy kiedy będzie trzeba. Helvgrim słusznie prawił, choć po prawdzie człekowi nie w głowie były teraz zarobki.

- Chodźmy najpierw do pokoju, a zaraz się panienką Julią zajmiemy.

Hans poszedł zanieść sprzęty – łuk zwłaszcza z kołczanem. Doczyścił w pokoju resztki krwi – z pomocą spirytusu co to rozcieńczył skrzepy zarówno na ubraniu Hansa jak i Helvgrima, napił się wody po czym wrócili do karczmarza. Nim jednak z pokoju wyszedł rzekł jeno krasnoludowi:

- Wolałbym jej nigdzie teraz nie prowadzić, skoro pluje krwią to może krwawić raną wewnątrz brzucha ukrytą, lub na skutek trucizny jakiejś. Jeszcze by nam zmarła w drodze i to by dopiero kłopot był. Jednak na leczeniu się znam trochę, jak jej życie ocalimy to i nagroda powinna być lepsza niż za samo odprowadzenie panienki.

Szczęściem niedoszły strażnik kłaść się jeszcze nie położył jeno piwo przy karczmarzu dopijał, Hans podszedł do obu i przemówił

- Prowadźcie do tej panienki Julii, na leczeniu się znam – wykonał ruch ręki – głównie na użytek karczmarza, jak gdyby strzepywał resztki brudu z ubrania dokładnie tam, gdzie jeszcze kilka minut temu krew się znajdowała. Miał nadzieję, że nasunie tym karczmarzowi , że krew która mógł wcześniej widzieć, właśnie z operacji jakiejś pochodzi... po strzale z łuku przecież krew na strzelcu widnieć nie powinna...

- A jak świat światem to plucie krwią to bardzo zła oznaka jest, skonać wam może na łożu bez odpowiedniej pomocy, kto wie czy nawet operacji medyk miejski wykonać nie będzie musiał. Przynajmniej rzucę okiem, jak będę mógł pomóc to pomogę – tu rozchylił torbę z której aromatyczny zapach ziół wyleciał - ostrożność z pewnością nie zaszkodzi.
 
Eliasz jest offline