Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2013, 13:10   #25
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Trudno było powstrzymać śmiech, widząc trzęsącą się jak galaretka sylwetkę Torbora. Toteż Audrey nawet nie próbowała, choć refleksyjnie zakryła usta dłonią. Pewnie podjęłaby się obwiązania krasnoluda w pasie, ale na wiązaniu liny nasza szlachcianka znała się równie dobrze, co na posyłaniu kul ognistych celem spopielenia swoich wrogów. Toteż rudobrody musiał poradzić sobie sam, bo nikt inny jakoś nie podchwycił jego zachęcającej oferty. Wtedy też odezwał się Skalf. Mówił z sensem, ale zdrowy rozsądek chwilę temu wziął w umyśle dziewczyny przymusowe wakacje. Pewnie z powodu tych wszystkich fantazji na temat zawartości jaskini, które obecnie w nim dominowały. Tak jest. Jak powszechnie wiadomo w środowiskach awanturników, raz rozbudzoną żyłkę odkrywcy niełatwo kładło się ponownie do snu. Opozycja była natychmiastowa.
- We dwóch? Nie ma nawet mowy żebym puściła was tam sama. Też idę, a co!
Jej obecny wyraz twarzy zwykle ukazywały rozpuszczone i naburmuszone dzieci, którym rodzice po raz pierwszy w życiu próbowali czegoś zakazać. Mieszanka buty i niedowierzania, ze znaczną przewagą tej pierwszej. Poza tym, to przecież ona wypatrzyła tę przeklętą jaskinię! Jeśli myśleli, że teraz będzie kwitnąć tu na mrozie jak jeden z tych Królewskich Lodobijów, to byli w poważnym błędzie! McTaggart umiała walczyć o swoje. Chociaż niewiele osób ze wszystkimi klepkami uznałoby możliwość zejścia do mrocznej i nieprzyjaznej groty za „walkę o swoje”. Jasne, nie były to lochy oszalałego króla, ani opuszczona świątynia martwego boga. Pewnie, zdroworozsądkowo chciała puścić Torbora przodem. Ale za nic w świecie nie miała zamiaru pominąć tej eskapady.
- Nie wiem jak reszta, ale ja wchodzę tam z wami. Koniec pieśni. W zupełności wystarczy jeśli na zewnątrz zostaną dwie rosłe osoby. Wiadomo przecież, że po linie nie wyciąga się na raz całej grupy, tylko każdego delikwenta pojedynczo.
Podstępem dodała słowo „rosłe”, żeby odgrodzić wszelkie sugestie pozostania dotyczące jej własnej persony. Nie zmuszą jej! Co to, to nie! Wątpiła również żeby Gallaway chciał robić za gloryfikowany gnomi żuraw. On też miał ten niebezpieczny błysk w oku. Może Lenfi stanowił dobrego kandydata? Wydawał się mocno zasępiony i zajęty rozmyślaniem, praktycznie słowa nie powiedział odkąd opuścili miasto…
 
Highlander jest offline