- Popieram Engelberta, czasami zdarzało mi się natknąć na zwierzoludzi za dawnych czasów i to tutaj... To wszystko wygląda jakby ktoś planował ich działania - wtrącił się również Magnus odganiając się od czarnego kudłacza, który węsząc krew chaośników na jego rękach nie chciał się odczepić co rusz wkładając mu nos pod dłoń. - No, a ostatnie czego nam do szczęścia potrzeba to coś potężniejszego od zwierzoludzi co im rozkazuje, co przyjdzie nam podjąć na jego warunkach - zaargumentował się, mając nadzieję, że Myrmidia przychylnie spojrzy na uwięzionych w dziczy podróżników. - W każdym razie ja mogę zająć się rozstawianiem pułapek, dajcie mi kilku chłopa do pomocy, a i nocą słuch Lupusa powinien nas zaalarmować w razie czego - rzucił pospiesznie, w międzyczasie rzucając spojrzeniem to na lewo, to w prawo szukając odpowiednich miejsc na zastawienie sideł.
__________________ - Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3! |