Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-06-2013, 08:12   #71
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dieter był zadowolony, że kolejna walka zakończyła się wygraną i praktycznie jedynym jej kosztem był czas. Jednak teraz trzeba było ruszać dalej. Noc się zbliżała a zajazdu ani widu ani słychu.

- Wszystko wskazuje na to, że nie zdążymy już dotrzeć do zajazdu przed zmrokiem. Powinniśmy posłuchać Engelberta. Czuję, że nawet Sigmar jest już zmęczony dzisiejszym dniem i jeśli ruszymy to nie wspomoże nas w boju. Do tej pory ratował nas i chronił, ale nie jesteśmy owieczkami, które potrzebują ciągłej ochrony swojego pasterza. Jesteśmy wilkami, które wiedzą kiedy ruszyć na polowanie a kiedy pozostać i czekać. Dlatego sugeruję, żebyśmy przestali nadchodzącą noc w tym miejscu.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 03-06-2013, 09:23   #72
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
- Popieram Engelberta, czasami zdarzało mi się natknąć na zwierzoludzi za dawnych czasów i to tutaj... To wszystko wygląda jakby ktoś planował ich działania - wtrącił się również Magnus odganiając się od czarnego kudłacza, który węsząc krew chaośników na jego rękach nie chciał się odczepić co rusz wkładając mu nos pod dłoń.
- No, a ostatnie czego nam do szczęścia potrzeba to coś potężniejszego od zwierzoludzi co im rozkazuje, co przyjdzie nam podjąć na jego warunkach - zaargumentował się, mając nadzieję, że Myrmidia przychylnie spojrzy na uwięzionych w dziczy podróżników.

- W każdym razie ja mogę zająć się rozstawianiem pułapek, dajcie mi kilku chłopa do pomocy, a i nocą słuch Lupusa powinien nas zaalarmować w razie czego - rzucił pospiesznie, w międzyczasie rzucając spojrzeniem to na lewo, to w prawo szukając odpowiednich miejsc na zastawienie sideł.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline  
Stary 03-06-2013, 22:18   #73
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wóz, wspólnymi siłami został w końcu naprawiony. Gdy ponownie stanął na czterech kołach, Hans i Pieter zajęli się załadowywaniem rozrzuconych po drodze pakunków. Następnie trzeba było usunąć z drogi spalone resztki wozu, które służyły zwierzoludziom za barykadę oraz pochować ofiary bestii. Przypadkowi podróżni spoczęli w płytkiej, wspólnej mogile wykopanej na skraju drogi. Na kopczyku położono kamienie, aby chronić ciała przed zwierzętami, a może i czymś gorszym. Gdy i to było gotowe, wyruszyli w dalszą drogę. Ale nie ujechali daleko. Zaledwie kilkadziesiąt metrów...

Namowy i argumentacja Engelberta okazały się na tyle skuteczne, że karawana zatrzymała się. Dopiero co minęli zepchnięty na pobocze osmalony wrak. Większość podróżnych uznała, że nie ma jednak sensu jechać dalej. Zmrok zapadał, a wedle Ulrica do zajazdu, znajdującego się dzień drogi od Delberz dotarliby dopiero koło północka. Szybko powstał plan, żeby zabarykadować się wozami i czekać. Bo wszyscy oczekiwali kolejnego ataku. Byłoby to logicznym następstwem tych ataków, które już nastąpiły i spowodowały, że skromny konwój nie dojechał do bezpiecznego schronienia. Mroczny Drakwald, oświetlony słabym blaskiem, wychylającego się co chwila zza chmur księżyca już szykował się, aby pochłonąć kolejne ofiary...

Wozy stanęły tak, że utworzyły czworobok, wewnątrz którego znalazły się konie i podróżni. Obozowisko rozświetlały latarnie zawieszone na wozach, a pośrodku płonęło ognisko, nad którym, w kotle bulgotała zupa. Dzieci i kobiety już szykowały się do snu, a między mężczyznami krążyła baryłka z winem, którą sprezentował Hans. Mimo pozornie rozluźnionej atmosfery, czuło się napięcie. Każdy oczekiwał, że zaraz z lasu rozlegnie się bojowy róg zwierzoludzi, którzy wypadną na drogę z zamiarem zamordowania wszystkich podróżnych. Stało się jednak inaczej...

Nie było rogu obwieszczającego atak. Nie było dzikich ryków szarżujących zwierzoludzi. Po prostu w pewnym momencie z lasu zaczęły sypać się strzały. Większość z pocisków chybiła żywych celów. Ale mimo ciemności niemal wszystkie spadły na wozy i ziemię w ich pobliżu. Natychmiast wszyscy rzucili się, aby szukać schronienia przed świszczącymi pociskami. Nie wszyscy zdążyli. Jedna strzała utkwiła w udzie Pietera, który krzycząc upadł obok ogniska i zaczął się czołgać w kierunku wozu. Drugi celny pocisk ugodził Magnusa Raufera w prawe ramię.

- Zagaście ogień! – krzyknął znajdujący się już pod swoim wozem kupiec Appelbaum. – Te strzały lecą jak ćmy do jasności!

I miał rację. Latarnie i ognisko doskonale oświetlały obozowisko, równocześnie sprawiając, że znajdujący się poza zasięgiem światła wrogowie pozostawali niewidoczni. A musiało ich być sporo, sądząc po ilości nadlatujących strzał.
 
xeper jest offline  
Stary 05-06-2013, 08:31   #74
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Na Sigmara! Wszyscy trzymać się jak najbliżej wozów! Widzi ktoś, z której strony strzelają ? - wykrzyczał do zgromadzonych podróżników Dieter. Zwierzoludzie zadziwiali go z każdą kolejną chwilą. Te bestie zaczęły walkę partyzancką i jak na podobno bezmózgie bestie szło im to zadziwiająco dobrze. To nie wróżyło nic dobrego dla nikogo w Imperium.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 05-06-2013, 08:46   #75
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Niech cię szlag, Engelbercie. Ciebie i twoje głupie pomysły - mruknął Gotfryd, gdy pierwsze strzały spadły na wozy i tych, co siedzieli w środku.
Sypnął piachem na ognisko, by zdusić płomienie, a potem, wzorem paru innych, zanurkował pod wóz.
Chociaż wozy stanowiły pewną osłonę przed strzałami, to z pewnością nie tymi, które padają z drugiej strony. A jeśli ktoś wystrzeli ze dwadzieścia strzał, to w końcu jakaś trafi...
Gotfryd z pewnością nie miał zamiaru należeć do tych trafionych.
Chwilowo nie strzelał. Wolał poczekać, aż jakiś cel będzie chociażby w przybliżeniu widoczny.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-06-2013, 09:11   #76
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Magnus schronił się za jednym z wozów dobywając miecza, gdzieś w linii drzew widział majaczące sylwetki zwierzoludzi ale było to za mało by któregokolwiek ustrzelić.
- Pochowajcie się za wozami, między drzewami ich nie ustrzelimy! - Krzyknął mężczyzna sugerując, że jedynym sensownym sposobem na prowadzenie tej walki jest wciągnięcie przeciwnika między wozy, gdzie będzie można przeprowadzić obronę i ewentualny kontratak. Magnus wychylił głowę na moment starając się zliczyć niewyraźne w ciemności sylwetki.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline  
Stary 05-06-2013, 13:51   #77
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Jak to zwykł Engelbert mówić… Mylił się… Mylił, oj tak, ale niezwykle rzadko. I tym razem tak było. Nie było z tego powodu jednak do śmiechu, bo zgodnie z przypuszczeniami zostali zaatakowani. Ale całe szczęście przewidział to i dał radę przekonać ludzi, by przygotować się do tego ataku. Zawsze lepiej tak, niż jakby, o zgrozo, posłuchali na przykład Gotfryda i zesłany by był na nich taki sam deszcz strzał, jak teraz. A niechybnie by tak było. Dzięki Engelbertowi, mieli szanse na przeżycie. Hoef mógł się czuć jak bohater. I czuł się tak! I nie zmieniało tego faktu rzeczy to, że nawet nie zdobył się jeszcze na strzał. Przeturlał się tylko do wozu i nie wyściubiał swej głowy ponad niego. Mocno ściskał łuk, jeszcze mocniej strzałę, ale jego odwaga nie pozwalała mu się wychylić, by strzelić. Spróbował jedynie wystrzelić ponad wozami po drugiej stronie, raczej na ślepo, w kierunku, z którego strzały nadlatywały. Tak, czy siak nie widział przeciwnika, a spróbować nie zaszkodzi.
 
AJT jest offline  
Stary 05-06-2013, 15:49   #78
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Jęki trafionych towarzyszyły przeszywającym powietrze pociskom. Wizg tuż koło uszu Wolmara zmusił go do wtulenia głowy w ramiona. Wyglądało na to, że napastnicy zajęli pozycje po obu stronach drogi.

- Tak. Rzeczywiście świetny pomysł, żeby nocować w tym miejscu... - stwierdził kwaśno.

Pociski latały gęsto i zapewne było kwestią czasu, kiedy jeden lub więcej znajdzie swój cel i zakończy lot w ciele adepta. Ludzie nie kwapili się do innej formy odpowiedzi na atak, jak próba uczynienia się mniejszym lub mniej widocznym.

Wolmar miał zamiar zrobić podobnie, ale przynajmniej w konkretnym celu. Zerwał młody pęd wyrastający z odłożonej na bok gałęzi zbyt świeżej, żeby nadawała się do palenia w ognisku. Skupił się na przepływających wokół energetycznych strumieniach, po chwili dostrzegając je swoim wiedźmim wzrokiem. Zdeterminowany potrzebą działania złapał je stanowczo i zaczął skręcać ze sobą tworząc kształt, którego wzoru nigdy się nie uczył. Po prostu czuł, kiedy jego forma była prawidłowa, a kiedy nie.

Poskręcane barwne nici oplótł w końcu wokół ulistnionej gałązki, która jakby ożyła, okręcając się wokół nadgarstka, pnąc się wyżej i oplątując resztę ciała. Jednocześnie jej forma stawała się coraz bardziej niematerialna, aż rozpłynęła się niczym mgła. Śladem po tym niecodziennym zjawisku był sam czarodziej, którego kontury zaczęły zlewać się z otoczeniem, a postronny obserwator miałby kłopoty w skupieniu wzroku na jego postaci.
- Kameleon... - Wolmar wyszeptał i uśmiechnął się widząc efekt zaklęcia. Wraz z poznaniem jego nazwy dowiedział się także, czym jest owy kameleon - dziwacznym stworzeniem podobnym do jaszczurki, której skóra przybiera kolor łudząco podobny do barwy otoczenia, w którym przebywa. Zaiste osobliwe zwierzęta żyją w odległym Kitaju...

Niemal niewidoczny dla innych czarodziej nie przerwał swojej pracy. Pieczołowicie splatał kolejny węzeł z magicznych wiatrów, ułatwiając sobie przygotowanie zaklęcia dostosowującego wzrok do widzenia w ciemności. Wtarł niewidoczny supeł w oczy - tęczówki straciły nagle cały kolor stając się szare, jak wszystko po zmroku, a iskry wzniecane przez gaszącego ognisko spowodowały pieczenie i konieczność odwrócenia głowy.

Był gotowy.

Pozostawił swoje rzeczy - mogły tylko zawadzać w tym, co chciał zrobić. Zabrał tylko to, co mieściło się w przybornikach przy pasie - w tym swoje mikstury, a także łuk z kołczanem, nóż i topór, który już wiele razy potwierdził swoją przydatność.

Wślizgnął się pod wóz i schował za jednym z wielkich kół. Położył się na ziemi i zaczął pełznąć wzdłuż skraju drogi w kierunku miejsca, gdzie zwierzoludzie urządzili na nich wcześniej zasadzkę. Starał się nie zbliżać do zarośli i drzew, gdzie kryli się napastnicy - żadnego wcześniej nie zauważył na drodze, więc dzięki maskującemu działaniu zaklęcia i panującym ciemnościom powinien przedostać się niezauważony za krąg napastników. Wyczulone na słabe oświetlenie oczy znacznie ułatwiały eskapadę w pogrążonym w mroku lesie.

Sunąc po ziemi zamierzał pokonać w ten sposób kilka długości wozu, po czym, idąc pochylonym możliwie blisko ziemi przejść odległość umożliwiającą znalezienie za plecami wrogów skupionych na ostrzeliwaniu karawany. Wtedy wszystko w jego rękach - zarówno magia, jak i topór.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 05-06-2013 o 20:51. Powód: zapomniałem łuku :]
Gob1in jest offline  
Stary 05-06-2013, 21:06   #79
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Gaston w zasadzie czuł że tak będzie, choć nie spodziewał się że tego tałatajstwa będzie tak dużo, a sądząc po ilości strzał było tego nie mało. Szybko przeturlał się pod wóz, gdzie już wcześniej przygotował sobie ulubione narzędzia do walki ze zwierzoludźmi i gotów do szybkiego działania, wypatrywał wrogów w mroku. Butelki z łatwopalnym olejem leżały grzecznie, czekając na odpalenie gdy potwory pojawią się w odpowiednim zasięgu, również kusza była gotowa do natychmiastowego strzału. "Czarny" wytężył wzrok, gotów do natychmiastowej reakcji. Czas rozpoczęcia bombardowania miał tu istotne znaczenie, gdyż nie chciał puścić wszystkich wozów z dymem.
 
Komtur jest offline  
Stary 06-06-2013, 22:04   #80
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
- To nie jest najlepszy pomysł... - powiedział gdy członkowie karawany w większości zagłosowali za tym, by zostać w miejscu na noc. Magnus za cholerę nie chciał zostawać w takim miejscu. Drakwald był straszny za dnia, ale w nocy... w nocy był przerażający. W nocy tylko mutanci, zwierzoludzie i wiedźmy po nim łazili, a teraz i ich czekała taka przygoda. Co prawda nigdzie nie szli, bo rozbili coś na kształt obozu ale i tak lepszy byłby galop do gospody, a przynajmniej tak się wydawało Magnusowi. Ale cóż, nic zrobić nie mógł. Splunął na ziemie gdy decyzja o postoju była już potwierdzona i wziął się do pracy, sam jechać nie miał co.

Noc przyszła szybko. Przez pewien czas, gdy ludzi nieco się uspokoili a kobiety i dzieci spać iść miały, wydawało się że będzie spokojnie. Do przyjemnej atmosfery przyłączyło się również wino. Jednak spokój nie trwał długo.
Nagły świst strzał pobudził wszystkich do gotowości. W ziemi zza wozami pokazało się parę wbitych strzał wystrzelonych z ciemności lasu, jednak nie wszystkie były chybione, pech chciał że Magnus oberwał jedną z pierwszych strzał, i to dość pokaźnie. - Psia mać! Oberwałem! - wykrzyknął widząc sterczącą w swoim prawym ramieniu strzałę. Zaraz rzucił się za wozy, by uniknąć kolejnego ostrzału albo przynajmniej jego części, bo strzały leciały z obu stron. Swoją strzałę szybko wyją z ramienia. Oderwał część swojego płaszcza by zrobić zacisk na ręce. Oczywiście to w dużym stopniu wykluczało go z walki, walczył prawą ręką, a ta była teraz niesprawna.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172