Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2013, 10:03   #27
Sierak
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
- Nic więcej oprócz tego, co jest napisane na ogłoszeniu - odpowiedział Taarowi kupiec z Targos. Po chwili jednak wtrąciła się najbardziej nadpobudliwa członkini ekspedycji rzucając odrobinę światła na faunę północnego regionu kontynentu.
- No i masz odpowiedź, chociaż mam nadzieję że się mylisz panienko - odpowiedział, po czym podobnie do krasnoludów obwiązał się wokół pasa dając znak do wymarszu. Na zewnątrz został Lenfi, a także Arine z Taarem (?) ubezpieczając tyły i pilnując by nic złego nie zaskoczyło zostawionego bez właściciela osiołka. Czwórka podróżnych w asyście górniczej latarni zagłębiła się w mroki jaskini.


Wnętrze było o tyle spokojniejsze, że nie padał w nim śnieg. Nie zmieniało to jednak faktu konieczności ciągłego pilnowania się, światło rzucane przez latarnię dawało odrobinę bezpieczeństwa chociaż bez wątpienia to niski lud był tym w bardziej komfortowej sytuacji, widząc wnętrze w kolorach czerni i bieli. Skalna ścieżka otoczona wystającymi z ziemi formacjami i zwisającymi stalaktytami schodziła dość ostro w dół niknąc gdzieś w mroku, duża część ścian i sufitu porośnięta była rozgałęzieniami i mniejszymi łodygami rzadkiego kwiatu, widok faktycznie w pewien sposób imponował.
- Uważajcie, miejscami jest naprawdę ślisko - ostrzegł idący niewiele przed Torborem organizator wycieczki. Faktycznie miejscami dostająca się z zewnątrz woda zamarzała tworząc ślizgawki w najmniej oczekiwanych miejscach. O dziwo jednak póki co nie było śladu goblinów o których ostrzegała Audrey, co jakiś czas po ziemi walała się tylko samotna kość bądź resztki tobołów, na oko można było stwierdzić że te leżały w jaskini od dość dawna.

Jedyny punkt z którego biło dotychczas światło, czyli wejście do pieczary, zniknął za zakrętem wraz schodzenia coraz niżej. Zastanawiać mogło ile jeszcze korytarz schodził w dół, bo przecież wszystko musiało gdzieś się kończyć. Dopiero po kolejnych dwóch minutach powolnego zejścia ciągnące się po ścianach nitki zdobionych białymi kwiatami pnączy zaczynały się zagęszczać.

Oczywiście jednak nic nie mogło być tak proste, na jakie wyglądało. Goblinów co prawda nie było, żadnych pułapek, smoków i innych rzeczy o których marzyło się początkującym poszukiwaczom przygód. Zejście po kilkunastu metrach od zakrętu zaczęło przypominać naturalnie wyrzeźbione schodki będące po prostu leżącymi na sobie kamieniami. Woda z zewnątrz nie dochodziła już tak daleko więc i nie było tak ślisko jak przy wejściu. Utrudnieniem za to okazała się szczelina stojąca na drodze czteroosobowej ekspedycji. Właściwie prawie równo z wyrównaniem się zejścia i końcem "schodków" podłoga kończyła się na jakieś trzy metry, po czym biegła już poziomo znikając w wejściu do prawdopodobnie większej pieczary. Gallaway skinął dzierżącej latarnię dziewczynie żeby poświeciła w dół. Rozpadlina nie była może głęboka, na oko mogła mieć koło czterech, może pięciu metrów głębokości. To co zniechęcało do pokonania jej to sterczące na jej dnie stalagmity, żaden z nich nie był na tyle wysoki by przebić człowieka na wylot, ale upadek na nie z takiej wysokości mógł zakończyć się nawet złamaniem.
- Cholera, ktoś ma jakieś dobre pomysły, czy próbujemy skakać? - Zapytał mężczyzna idący na czele odwracając się do tyłu i oceniając czy rozbieg po schodach był aby na pewno dobrym pomysłem.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!

Ostatnio edytowane przez Sierak : 04-06-2013 o 10:06.
Sierak jest offline